W listopadzie 2019 r. PKO BP ogłosił czteroletnią strategię, której jednym z fundamentów była platforma do sprzedaży poleasingowych oraz nowych samochodów. Miała być gotowa już pod koniec pierwszego półrocza 2020 i bank dowiózł projekt z punktualnością przedwojennej kolei. Mimo koronawirusa albo raczej w związku z nim.

Prace nad Automarketem (copyright Max Kraczkowski, wiceprezes PKO BP) zaczęły się na początku bieżącego roku, a w II kw., kiedy pandemia zamroziła branżę samochodową, nabrały tempa. Paweł Pach, prezes PKO Leasing, który projekt woduje, niedawno w rozmowie z „PB” wyjaśniał, że koronakryzys sprzyja racjonalnym decyzjom i wydatkom. Ludzie szukają tańszej oferty, dlatego czas na start platformy z samochodami używanymi, ale sprawdzonymi jest bardzo dobry. Dlatego przybywa takich projektów.
Tysiąc aut rocznie
Automarket startuje dzisiaj. Powstał na bazie doświadczeń, jakie PKO BP nabył wraz z firmą flotową PCM, która poleasingowe samochody wystawiała na stronie Master1.pl. W nowej wersji, pod nowym adresem powstał rozbudowany serwis sprzedażowy pojazdów używanych wraz z ofertą finansową: kredyt, leasing, najem długoterminowy. Na platformie znajdą się samochody poleasingowe z portfela PKO Leasing i nowe od współpracujących dilerów.
— W trakcie pandemi znacznie wzrosło zainteresowanie używanymi samochodami. Z dwóch powodów: klienci rezygnują z kupna nowych pojazdów i szukają aut starszych, a ponadto wiele osób nie chce korzystać z komunikacji publicznej i rozgląda się za autami miejskimi. Poprzez Master1 zawieramy kilkaset transakcji miesięcznie, ruch zwiększył się o 30 proc. — mówi osoba związana z Automarketem.
Ile PKO BP zamierza sprzedawać samochodów poprzez platformę?
— Dobry diler znajduje kupców na 300 sztuk rocznie. Jeśli w pierwszym roku uda nam się sprzedać 1000, to będziemy zadowoleni — mówi nasz rozmówca.
Dostawcą pojazdów jest PKO Leasing, finansowanie zakupów zorganizuje PKO BP, który dla swoich klientów przygotował specjalną pożyczkę samochodową. To pomysł na krzyżową sprzedaż usług finansowych nabywcom samochodów. Żeby skorzystać ze specjalnej oferty, trzeba otworzyć w banku konto. Z czasem pewnie pojawi się więcej tego typu pakietów. Ludzie z Automarketu mówią, że na razie startuje pierwsza wersja platformy, w kolejnych kwartałach będą dodawane kolejne elementy. Projekt ma być stale rozwijany i ulepszany.
Dobry produkt i moment
— To jedyny słuszny kierunek — komentuje utworzenie Automarketu Andrzej Powierża, analityk DM Citi Handlowy.
Zwraca uwagę, że niewiele jest branż o niższym zwrocie z kapitału niż uzyskiwany przez sektor bankowy. Dlatego każde wyjście poza własne podwórko stwarza szansę na poprawę wyniku albo raczej nadzieję, ponieważ z projektami realizowanymi przez banki poza rynkiem bankowym różnie bywało. Nie szukając daleko, warto przypomnieć inwestycję PKO BP w fintech Zencard, specjalizujący się w tworzeniu programów lojalnościowych dla handlu. Z bardzo obiecującego projektu wyszło niewiele. Z drugiej strony pozytywnym przykładem udanego start-upu, który rozrósł się do spółki wartej setki milionów, jest Blik, wspólne dziecko polskiego sektora bankowego, odchowane jednak w PKO BP.
— Nie każdy projekt, który dobrze prezentuje się na papierze, sprawdza się na rynku. Są cztery czynniki, które mogą przesądzić o powodzeniu Automarketu — mówi Andrzej Powierża.
Oto one jego zdaniem: sprzedawca samochodu: duża, wiarygodna spółka leasingowa należąca do największej grupy bankowej, co zwiększa zaufanie kupujących duża baza własnych klientów: PKO BP ma ponad 10 mln klientów, do których może kierować ofertę produkt: PKO BP może korzystać z doświadczeń PCM/Masterlease dobry moment na start platformy. Kamil Stolarski, analityk DM Santander Bank Polska, dopowiada, że tak duży bank jak PKO BP może i powinien eksperymentować. Ma pieniądze, skalę i nawet jeśli jakiś projekt się nie powiedzie, to przy skali biznesu grupy koszty są niezauważalne.
— Takich pomysłów w sektorze bankowym pewnie będzie więcej, ponieważ banki muszą szukać nowych źródeł dochodów — mówi Kamil Stolarski.
Próby wyjścia poza rynek
Robią to już zresztą od dawna. Z różnymi rezultatami. Najgłośniejszą i najodważniejszą próbą wyjścia poza rynek bankowy była założona przez ING Bank Śląski platforma Aleo.pl, pomyślana jako rodzaj Allegro dla firm. Mimo starań nie udało się uruchomić handlu na znaczącą skalę. Obecnie Aleo pełni rolę serwisu do weryfikacji kontrahentów, gdyż na stronie można zaleźć opinie i komentarze zamieszczane przez firmy. Innym ciekawym przedsięwzięciem niebankowym jest mAkcelerator utworzony przez mBank wehikuł inwestycyjny do wyszukiwania ciekawych start-upów celem późniejszego spieniężenia udziałów. Rezultaty na razie są umiarkowane. Niewypałem zakończyły się alianse bankowo-telekomowe, które miały połączyć usługi telekomunikacyjne i bankowe, generując dodatkowe dochody. Taki sam los stał się udziałem Bancovo, platformy pożyczkowej Alior Banku.