Stifel: Hossa potrwa do 2018 r.

Marek WierciszewskiMarek Wierciszewski
opublikowano: 2017-04-18 22:00
zaktualizowano: 2017-04-18 20:54

Wszystko wskazuje, że zwyżki na globalnych rynkach aktywów ryzykownych rozciągną się jeszcze na najbliższe 12 miesięcy, prognozują analitycy banku Stifel

W ciągu najbliższych 12 miesięcy indeks S&P500 umocni się o niespełna 10 proc., ale będzie to już ostatnia fala trwającej od 2009 r. hossy na giełdzie nowojorskiej, zapowiadają specjaliści instytucji. Na razie nie ma sygnałów zapowiadających recesję w Stanach Zjednoczonych, jednak może ona nadejść na przełomie 2018 i 2019 r., a w takim wypadku giełdowego szczytu należałoby się spodziewać w przyszłym roku.

Bloomberg

Specjaliści zbadali dwa kluczowe sygnały, pozwalające w ich ocenie najtrafniej przewidzieć rynkowy szczyt. Oba wskazują, że jeszcze w tym roku szczytu nie należy się spodziewać.

Pierwszy z nich to wyjście rentowności obligacji krótkoterminowych (np. 2-letnich) ponad rentowności papierów o dłuższym terminie zapadalności(np. 10-letnich). To zjawisko, określane mianem odwrócenia krzywej rentowności, zwykle oznacza przegrzewanie się koniunktury, a w latach 2000 oraz 2007 zapowiedziało głęboką bessę na giełdzie nowojorskiej.

Obecnie rentowności amerykańskich 10-latek przekraczają dochodowości 2-latek o ponad 100 pkt. baz., a niepokojącego zejścia tej różnicy do zera można się spodziewać najwcześniej w 2018 r., wynika z raportu. Drugim sygnałem zapowiadającym recesję byłoby dojście głównej stopy Fedu do 2 proc., czego też nie należy spodziewać się przed końcem roku

. Stopy procentowe Fedu od lat 80. poruszają się w kanale spadkowym, w ramach którego ich cykliczny szczyt wypada przy górnym ograniczeniu formacji na około rok przed recesją (analogicznie dołek na dolnym ograniczeniu, po tym jak recesja się skończy).

Obecnie górne ograniczenie znajduje się na wysokości 2 proc., co oznacza, że do wywołania recesji konieczne byłyby cztery 25-punktowe podwyżki stóp, z obecnie notowanego przez stopy poziomu 1 proc. Niskie (choć powoli rosnące) stopy procentowe sprawiają, że wskaźnik cena/zysk za oceanem będzie utrzymywał się wysoko, przewiduje bank Stifel.

Tymczasem wzrost zysków spółek z indeksu S&P500powróci (w przeliczeniu na akcję sięgną one w tym roku 125 USD, o 18 proc. więcej niż w poprzednim), a to oznacza, że w szczytowym momencie hossy S&P500 powinien sięgnąć 2500 pkt. Hossę wesprze pewne schłodzenie koniunktury na rynku pracy. Obecność licznej armii osób, które odeszły z rynku pracy zniechęcone wysokim po kryzysie bezrobociem, nie pozwala na zbyt szybki wzrost wynagrodzeń, a to powinno powstrzymać Fed przed zbyt gwałtownym zaostrzaniem polityki.

Po tym, jak jeszcze 3 lata temu wzrost gospodarczy w poszczególnych częściach globu był bardzo nierównomierny, ożywieniem będzie mogła się cieszyć większa liczba gospodarek. Wskaźniki PMI we wszystkich regionach wyszły na plus, a rozbieżności między nimi znacznie się zmniejszyły. Hossę na amerykańskim rynku akcji będzie wspierać utrzymanie słabej koniunktury na tamtejszym rynku obligacji, zapowiada bank Stifel.

Gra inwestorów pod wzrost inflacji doprowadzi do wzrostu rentowności papierów 10-letnich do 3,0 proc., z obecnie notowanych 2,24 proc., nim sprzyjająca akcjom (a niekorzystna dla obligacji) tendencja się odwróci. W związku z zaostrzeniem polityki Fedu umocni się dolar.

Będzie to jednak stosunkowo łagodne umocnienie, a to dlatego, że jednocześnie z programów stymulacji gospodarki wycofywać się będą pozostałe główne banki centralne (EBC już teraz zdecydował o zmniejszeniu programu skupu aktywów).

Rentowności amerykańskich obligacji dwuletnich wzrosną w ciągu 12 miesięcy o 1 pkt proc., przy wzroście dochodowości analogicznychpapierów spoza USA o 0,5 pkt. proc., zapowiadają specjaliści Stifela. Dalsze (choć już nieznaczne) pogłębienie się różnicy w rentownościach sprawi, że indeks wartości dolara do innych głównych walut w ciągu roku umocni się o około 6 proc., wynika z modelu prognostycznego instytucji. Scenariusz banku zakłada jednocześnie, że ceny ropy brent przekroczą za 12 miesięcy 60 USD za baryłkę (co oznaczałoby ponad 10-procentowe umocnienie), a złoto straci 7 proc. Umocnienie ropy względem złota jest charakterystyczne dla ery wzrostu inflacji, po tym jak zakończył się trwający od kryzysu roku 2008 r. okres presji deflacyjnej, zauważają autorzy raportu.

Model wiążący ceny złota z realnymi rentownościami obligacji 10-letnich USA (im wyższe realne rentowności, tym większy koszt alternatywny trzymania niewypłacającego dochodu złota) zapowiada zejście cen złota do 1200 USD za uncję, wynika z raportu.