Wicepremier Tajwanu Cheng Li-chiun oświadczył, że Tajwan nigdy nie zobowiązał się do realizacji warunku jaki postawiła administracja prezydenta USA Donalda Trumpa, dotyczącego przeniesienia części produkcji chipów do Stanów Zjednoczonych.
Cheng dodał, że Tajwan woli koncentrować się na ustępstwach związanych z dochodzeniem prowadzonym w ramach sekcji 232, którego zakres niedawno rozszerzono o większą grupę produktów.
Waszyngton ostrzega przed nadmierną zależnością od TSMC
Amerykańscy urzędnicy od dawna alarmują o nadmiernej zależności od Taiwan Semiconductor Manufacturing i szerokiego ekosystemu tajwańskich dostawców, którzy razem odpowiadają za większość najbardziej zaawansowanych układów scalonych na świecie. Ryzyko to uwypukliło się zwłaszcza podczas niedoborów w okresie pandemii COVID-19, gdy brak chipów uderzył w motoryzację i technologie krytyczne, w tym wojskowe i rozwiązania sztucznej inteligencji.
W opublikowanym w tym tygodniu wywiadzie amerykański przedstawiciel potwierdził, że Waszyngton rozmawiał z Tajpej o możliwych propozycjach ograniczających uzależnienie od zagranicznej produkcji układów scalonych, ale podkreślił też, że rozwiązania te muszą uwzględniać realia przemysłowe i ekonomiczne.
Handel, cła i procent eksportu — stawka jest wysoka
Rząd Tajwanu zaznaczył, że ponad 70 proc. tajwańskiego eksportu do USA związane jest z półprzewodnikami i podlega dochodzeniu. Negocjacje mogą więc objąć nie tylko stawki celne, ale też środki mające na celu zabezpieczenie łańcucha dostaw i wzajemne gwarancje inwestycyjne.
W lipcu Stany Zjednoczone nałożyły 20 proc. taryfy na niektóre rodzaje importu z Tajwanu — stawkę wyższą niż ta, z którą mierzą się regionalni konkurenci, tacy jak Japonia czy Korea Południowa. Produkty powiązane z półprzewodnikami zostały jednak tymczasowo wyłączone z tych opłat, ponieważ podlegają odrębnemu przeglądowi zgodnie z sekcją 232.