Strach na GPW miał wielkie oczy

Kamil ZatońskiKamil Zatoński
opublikowano: 2025-09-10 17:46

Choć w pewnym momencie wyprzedaż nabrała rozpędu, to ostatecznie i złoty, i polskie akcje nie ucierpiały po informacjach o rosyjskich dronach nad Polską. Inwestorzy potraktowali to jako incydent.

Posłuchaj
Speaker icon
Zostań subskrybentem
i słuchaj tego oraz wielu innych artykułów w pb.pl
Subskrypcja

O 2,7 proc. spadał WIG20 około godz. 10:20 na sesji w środę, 10 września. Kurs EUR/PLN wynosił wtedy 4,2651 zł i był o 0,42 proc. wyższy niż dzień wcześniej. Na wykresach negatywna reakcja była wyraźna, ale jak się okazało, było to apogeum obaw inwestorów. Notowania polskich aktywów zaczęły się podnosić i ostatecznie indeks blue chipów kończył sesję na poziomie 2811 pkt, a więc tylko o 0,88 proc. niższym niż we wtorek. Nie był to spadek dużo większy niż np. niemieckiego DAX-a.

W środę na tle dużych spółek relatywnie lepiej wyglądały mniejsze, zwłaszcza te, które pracują dla służb mundurowych. Mocno w górę szedł kurs Lubawy produkującej m.in. kamizelki kuloodporne czy elementy kamuflażu. Drożały akcje Zrembu-Chojnice, producenta kontenerów wojskowych, w cenie były też walory Protektora, producenta obuwia dla służb. Taniały za to akcje spółek ukraińskich.

Pierwsza reakcja rynku była zrozumiała - uważa Fryderyk Krawczyk, dyrektor inwestycyjny VIG C-Quadrat TFI.

- Gdyby incydent miał się powtórzyć, to może powrócić świadomość wśród inwestorów zagranicznych, że Polska wciąż jest krajem przyfrontowym, co naturalnie zwiększy premię za ryzyko zarówno na rynku akcji, jak i obligacji. Ryzyko geopolityczne w połączeniu z potencjalnymi zmianami podatkowymi i wzrastającymi potrzebami pożyczkowymi państwa może sugerować, że kończy się okres świetności polskich aktywów – mówi Fryderyk Krawczyk, dyrektor inwestycyjny VIG C-Quadrat TFI.

WIG20 już poza ścisłą czołówką

Indeks najbardziej płynnych spółek warszawskiej giełdy przez większą część 2025 r. utrzymywał się w ścisłej czołówce na świecie pod względem stopy zwrotu. Choć nadal jest na plusie 28 proc., to nie wystarcza to już do obecności w pierwszej dziesiątce zestawienia.

O tym, że polskie akcje nie będą już w gronie prymusów, przekonani są eksperci Investors TFI.

- Nasz rynek był relatywnie atrakcyjnie wyceniony i funkcjonował w poprawiającym się otoczeniu. To przyciągało inwestorów zagranicznych. Teraz ponownie pojawiło się ryzyko polityczne zniechęcające globalnych inwestorów, bez których trudno będzie o dalszy dynamiczny wzrost głównych indeksów – mówił kilka dni temu Grzegorz Czekaj, zarządzający Investorem Fundamentalnym Dywidend i Wzrostu.

Michał Szymański, prezes VIG/C-Quadrat TFI, dodaje, że na GPW wbrew powszechnej opinii wcale nie jest już tanio.

- WIG jest nadal notowany z około 30-procentowym dyskontem do rynków wschodzących (z wyłączeniem Chin), głównie ze względu na ryzyko geopolityczne. Natomiast gdyby skorygować wycenę polskich akcji o to dyskonto, to polskie akcje nie są takie tanie, bo wskaźnik cena/zysk wynosiłby 14-15 – mówi Michał Szymański.

Pokoju za wschodnią granicą jednak jak nie było, tak nie ma i nic nie dały ani buńczuczne zapowiedzi Donalda Trumpa, ani jego spotkanie z Władimirem Putinem, Wołodymirem Zełeńskim czy tym bardziej z europejskimi liderami.

Andrzej Bieniek, zarządzający funduszami akcji w Esaliens TFI, uważa jednak, że wyceny powinny się obronić, bo fundamenty polskiej gospodarki pozostają solidne – dane makro są dobre, popyt wewnętrzny zdrowy, a sektor bankowy stabilny.

- Obecne spadki postrzegam raczej jako zjawisko tymczasowe. Rozumiem, że rząd chce pokazać zdecydowane działania, stąd pojawiają się rozwiązania budzące emocje na rynku. Jednak w mojej ocenie jest to przede wszystkim krótkoterminowa korekta - uważa zarządzający.

Wtóruje mu Sebastian Buczek, prezes Quercus TFI.

- Jeśli sytuacja na rynkach zagranicznych nadal będzie dobra, to nie spodziewamy się istotnego negatywnego wpływu informacji o dronach na polskie aktywa - mówi szef towarzystwa zarządzającego aktywami o wartości 8,2 mld zł.

Jak długa jest pamięć rynku

Dużo żywszą reakcję rynku niż nalot rosyjskich dronów wywołała 22 sierpnia zapowiedź resortu finansów dotycząca podniesienia CIT dla sektora bankowego. Wówczas WIG20 stracił 4,7 proc. Niemal o tyle samo indeks zanurkował w listopadzie ubiegłego roku, kiedy prezydent Władimir Putin zatwierdził nowelizację doktryny nuklearnej, zgodnie z którą krytyczne zagrożenie suwerenności i integralności terytorialnej Białorusi i Rosji może stanowić podstawę do użycia broni jądrowej. Tego samego dnia Ukraina przeprowadziła atak rakietowy na agresora pierwszy raz z użyciem pocisków dostarczonych przez zachodnich sojuszników. Wtedy również wydawało się, że dzieje się coś nadzwyczajnego, ale rynki szybko przeszły nad tym do porządku dziennego, a WIG20 od tego czasu urósł o jedną trzecią.

Pokoju za wschodnią granicą jednak jak nie było, tak nie ma i nic nie dały ani buńczuczne zapowiedzi Donalda Trumpa, ani jego spotkanie z Władimirem Putinem, Wołodymyrem Zełenskim, czy tym bardziej z europejskimi liderami.

- Nadzieja na początku roku, związana z potencjalnym pokojem w Europie Środkowo-Wschodniej, jest już raczej w lusterku wstecznym. – podsumował Adnan El-Araby, główny menedżer funduszu Barings Emerging EMEA Opportunities, cytowany przez agencję Bloomberg.

Geopolityka największym zagrożeniem dla rynków

Dzień przed nalotem rosyjskich dronów na Polskę Europejski Urząd Nadzoru Giełd i Papierów Wartościowych (ESMA) opublikował swój drugi raport dotyczący monitoringu ryzyka na rynkach finansowych. Materializację ryzyka geopolitycznego uznał za główne zagrożenie dla rynków, które przy wysokich obecnie wycenach akcji i kryptowalut może prowadzić do nagłych wahań na rynkach. W ich obliczu których inwestorzy zarówno detaliczni, jak i instytucjonalni – powinni brać pod uwagę potencjalne napięcia w zakresie płynności. Wskazał, że zmienność na rynkach w ostatnich miesiącach była największa od czasu pandemii COVID-19.
ESMA zwraca uwagę, że ryzyko jest potęgowane przez zwiększone prawdopodobieństwo zakłóceń technologicznych, w szczególności wynikających z zagrożeń cybernetycznych i hybrydowych.
- Wszelkie nieoczekiwane wydarzenia geopolityczne mogą skutkować gwałtownymi korektami na rynkach. Ponadto stały wzrost i wyrafinowanie zagrożeń cybernetycznych i hybrydowych w obliczu rosnących napięć geopolitycznych zwiększa ryzyko zakłóceń operacyjnych na rynkach finansowych - ostrzega Verena Ross, przewodnicząca Europejskiego Urzędu Nadzoru Giełd i Papierów Wartościowych.
ESMA uczula, że zwłaszcza ci mniej doświadczeni inwestorzy, dysponujący ograniczoną wiedzą finansową lub zasobami, są narażeni na podejmowanie złych decyzji inwestycyjnych z powodu przeciążenia informacyjnego lub dezinformacji – zjawiska szczególnie widocznego w mediach społecznościowych, aplikacjach do handlu cyfrowego i tych elementach rynków finansowych, które sprzyjają działaniom stadnym.
Po kwestiach geopolitycznych ESMA za największe ryzyko uważa niepewność wynikającą z fundamentalnej zmiany kontekstu makroekonomicznego. Wskazuje, że sytuacja ekonomiczna Unii Europejskiej jest niepewna, zwłaszcza ze względu na niewiadomy wpływ ceł na gospodarkę. Ponadto rosnące zadłużenie publiczne i prywatne zwiększy koszty obsługi długu, co będzie obciążać emitentów.