Było fatalnie, a skończyło się tylko bardzo źle. WIG20 w najgorszym momencie sesji spadał niemal o 5 proc., ale kiedy z odsieczą ruszyli Amerykanie, indeks rodzimych blue chipów zdołał się podnieść powyżej 2100 pkt i zakończył dzień spadkiem o 2,8 proc.
Słowa i czyny
W USA indeksy zaczęły sesję dość spokojnie, a o godz. 17 polskiego czasu Nasdaq i S&P 500 były na plusie. Mogło to mieć związek z wypowiedzią prezydenta Joego Bidena, że Stany Zjednoczone nie odpowiedzą na nowelizację doktryny nuklearnej przez Rosję. Rano polskiego czasu zatwierdził ją prezydent Władimir Putin, co wywołało negatywną reakcje rynków. Zgodnie z nową doktryną krytyczne zagrożenie suwerenności i integralności terytorialnej Białorusi i Rosji może stanowić podstawę do użycia broni jądrowej. Wcześniej taką podstawą musiało być zagrożenie samego istnienia państwa.
Doktryna po raz pierwszy definiuje potencjalnego przeciwnika, wobec którego Federacja Rosyjska prowadzi odstraszanie nuklearne. Agresja wymierzona w Rosję przez jakiekolwiek państwo należące do sojuszu wojskowego będzie przez Moskwę uważana za agresję ze strony tego sojuszu jako całości.
"Odstraszanie nuklearne" może być prowadzone "przeciwko potencjalnemu przeciwnikowi, co oznacza poszczególne państwa i koalicje wojskowe bloków, które uważają Federację Rosyjską za potencjalnego przeciwnika i posiadają broń jądrową lub inne rodzaje broni masowego rażenia bądź znaczący potencjał bojowy sił ogólnego przeznaczenia" - głosi znowelizowany dokument.
Jakby tego było mało, Ukraina przeprowadziła pierwszy atak na cele w Rosji z użyciem pocisków dostarczonych przez Zachód. Pociski ATACMS wykorzystano, aby uderzyć w obiekt wojskowy w zachodnim obwodzie briańskim, poinformowała RBC Ukraina we wtorek, powołując się na przedstawiciela armii. Był to pierwszy znany atak po decyzji prezydenta Joego Bidena o zatwierdzeniu ograniczonego użycia przez Kijów broni do uderzania w cele w Rosji. Sztab Generalny Ukrainy potwierdził atak na magazyn w mieście Karaczów, detonując amunicję przechowywaną w tym miejscu około 115 km od granicy z Ukrainą. Ani Sztab Generalny, ani Ministerstwo Obrony nie skomentowały, jakie pociski zostały użyte, twierdząc, że informacja jest tajna.
Tymczasem Rosja ogłosiła, że do ataku użyto amerykańskich rakiet operacyjno-taktycznych ATACMS. Rosyjski resort obrony dodał, że zestrzelono pięć rakiet, a jedną uszkodzono.
Raz lepiej, raz gorzej
Niedługo po otwarciu sesji na GPW we wtorek tabelę notowań zdominował kolor czerwony, oznaczający spadki. Niektórzy eksperci dziwili się takiej nerwowej reakcji przypominając, że konflikt raz się deeskaluje, a raz nasila i ważniejsze jest to, jaką politykę wobec Rosji będzie realizował Donald Trump.
- Trend spadkowy na GPW jest od końca czerwca. Widać teraz, że premia za ryzyko geopolityczne cały czas się zwiększa. Stany Zjednoczone przyzwoliły Ukrainie na użycie broni zachodniej, co od razu sprowokowało odpowiedź ze strony Rosji. Ale nie jest to raczej coś nowego. Co do spadków, to inwestorzy szybko i często bez zastanowienia reagują na nagłówki geopolityczne. Przecena WIG20 też jest napędzana przez nie najlepsze wiadomości ze strony czołowych spółek, jak chociażby Allegro. Powiedziałbym, że wszystko razem jest raczej kontynuacją trendu spadkowego i inwestorzy szukają szczytu pesymizmu. Dalsza niepewność geopolityczna może potencjalnie odebrać WIG20 kolejne 100 pkt - mówi Michał Krajczewski, menedżer zespołu doradztwa inwestycyjnego w Biurze Maklerskim BNP Paribas.
Jarosław Niedzielewski, dyrektor departamentu inwestycji Investors TFI, przypomina, że Polska już od trzech lat uznawana jest za niemal państwo frontowe, a z drugiej strony jest też największym i najbardziej płynnym rynkiem regionu, ze sporym udziałem zagranicznych inwestorów.
- W związku z tym możliwość zajęcia krótkiej pozycji lub sprzedaży naszych aktywów w krótkim czasie bywa skrzętnie wykorzystywana w momentach podwyższonej zmienności. To nasz rynek najbardziej ucierpiał w pierwszych tygodniach i miesiącach po rozpoczęciu rosyjskiej agresji na Ukrainę w lutym 2022 r. Doświadczyliśmy wtedy nie tylko silnych spadków na giełdzie, ale także wyraźnego osłabienie złotego oraz znaczącego wzrostu rentowności na obligacjach skarbowych. Jak na razie reakcja rynków walutowego i obligacji jest dość spokojna. Jedynie akcje otrzymały potężny cios. Warto też zwrócić uwagę, że inne giełdy naszego regionu (węgierska, czeska, rumuńska czy nawet litewska) nie przyjęły równie mocnego uderzenia w reakcji na wieści dotyczące zaostrzenia konfliktu na wschodzie - mówi Jarosław Niedzielewski.
Zachować spokój
Specjalista nie przewiduje, by spadki te stały się preludium do takiej przeceny na polskich aktywach jak w 2022 r.
- Traktowałbym je raczej w kategorii okazji inwestycyjnej. Po trzech latach konfliktu, narastających problemach gospodarczych w Niemczech i po wyborze Donalda Trumpa na prezydenta USA, prawdopodobieństwo zakończenia zbrojonej fazy starcia między Rosją a Ukrainą wydaje się większe niż mniejsze. Natomiast to, co się dzieje obecnie można traktować nie jako wstęp do kolejnej fazy długiej i rozszerzającej się wojny, ale jako działania eskalacyjne prowadzące ostatecznie do deeskalacji, dzięki którym obie strony chcą zawalczyć o lepszą pozycję negocjacyjną - dodaje ekspert.
Podobnego zdania jest Piotr Dmuchowski, wiceprezes TFI PZU.
- Kwestie geopolityczne ciążą na naszym rynku od zwycięstwa Donalda Trumpa. Wydaje mi się, że spora część tego negatywnego odbioru już na rynkach się zrealizowała. Spadki notowań traktowałbym bardziej jako odruchową reakcję na nie najlepsze wiadomości – mimo że robią wrażenie, to są to jednak w obecnym, bardzo zmiennym okresie niewielkie ruchy. Inwestorzy zagraniczni są już od paru miesięcy nie najlepiej nastawieni do naszej giełdy. Widać to też po złotym, który osłabł w ostatnich tygodniach. Ale nie patrzyłbym na to zdarzenie jako coś nowego, tylko raczej kontynuację trendu - mówi Piotr Dmuchowski.
Naturalna reakcja
Na tle rynku akcji dość spokojnie było na rynku złotego - kurs euro wzrósł o 0,3 proc., a dolara o 0,4 proc. Rentowność polskich 10-letnich obligacji spadła pod koniec dnia, co oznacza wzrost ceny, co mogło mieć związek z uspokajającą wypowiedzią Andrzeja Domańskiego, ministra finansów. Jego zdaniem nie ma powodów do niepokoju.
Więcej go było widać po notowaniach aktywów uważanych za tzw. bezpieczne przystanie. Rosły ceny obligacji amerykańskich, zdrożał jen i frank szwajcarski.
- To czysta geopolityka — ocenił zachowanie rynków Neil Jones, dyrektor zarządzający w TJM Europe.
Dodał, że inwestorzy kierują się nagłówkami związanymi z decyzją Władimira Putina, co wywołało lawinę sygnałów sprzedaży dla licznych funduszy.
Zachowanie rynków trudno komentować, można natomiast mówić o aspektach strategicznych i politycznych użycia przez Ukrainę rakiet ATACMS do ataku na terytorium rosyjskim, choć wciąż nie mamy o nim szczegółowych informacji. Na pewno mamy do czynienia z wejściem konfliktu w nową fazę, ale nie jest to tzw. gamechanger. Ze strategicznego punktu widzenia kluczowe jest to, jaką ilością tego typu uzbrojenia dysponuje Ukraina, bo z dostępnych danych wynika, że nie jest to duża skala. To oznacza, że możemy mieć raczej do czynienia z próbą deeskalacji poprzez eskalację, czyli nowa broń, na której użycie na terytorium Rosji w końcu wydały zgodę kraje zachodnie, ma pełnić rolę odstraszającą i nie będzie używana do masowych ataków. To, że została użyta dwie doby po wydaniu na to zgody, nie może dziwić - Ukraina jest militarnie w trudnej sytuacji i musi korzystać z każdej nowej możliwości. Na pewno wzrosła niepewność i musimy czekać na rozwój sytuacji: zobaczyć, w jakiej skali Ukraina będzie używać rakiet i jakie będą cele oraz zobaczyć reakcję Rosji, bo ten atak spotka się z odpowiedzią. Formalna zmiana rosyjskiej doktryny nuklearnej w tym tygodniu nie jest nowością, Władimir Putin zapowiadał to już we wrześniu. Politycznie to wszystko oznacza mocniejsze zaangażowanie strony zachodniej, NATO-wskiej w wojnę, co rodzi pytania o sytuację Polski w warunkach zaostrzenia konfliktu. Dlatego warto obserwować wypowiedzi dyplomatów po organizowanym w Warszawie spotkaniu ministrów spraw zagranicznych tzw. unijnej Wielkiej Piątki i Wielkiej Brytanii.