Świat zalewa Ukrainę coinami

Karolina WysotaKarolina Wysota
opublikowano: 2022-03-17 20:00

Miliony dolarów w kryptowalutach płyną do ukraińskiego rządu, który właśnie je zalegalizował. Wirtualnymi pieniędzmi operuje nawet 6 mln mieszkańców, a poza ojczyzną żyje ponad 20 mln osób.

Przeczytaj artykuł i dowiedz się:

  • jaka kwota w kryptowalutach popłynęła już na wsparcie Ukrainy
  • kto prowadzi zbiórki w coinach i na jaki cel przeznacza pieniądze
  • dlaczego kryptowalutowi darczyńcy powinni zachować ostrożność
  • na co powinni uważać uchodźcy operujący coinami

63,8 mln USD ― tyle w kryptowalutach otrzymała Ukraina od ponad 120 tys. darczyńców do południa zeszłego piątku (11 marca). Są to szacunki firmy analitycznej Elliptic, która m.in. monitoruje transakcje w coinach. Dotyczą wpłat dokonywanych za pomocą różnych kryptowalut na portfele cyfrowe należące do ukraińskiego rządu oraz organizacji pozarządowej wspierającej ukraińskie wojsko ― Come Back Alive.

O wpłaty w kryptowalutach ukraiński rząd zaapelował do twitterowiczów 26 lutego, czyli dwa dni po inwazji rosyjskiej armii. Od tego czasu strumień datków zdumiewająco rośnie ― zawiera klasyczne krytpowaluty, jak bitcoiny czy ethereum, stablecoiny (wirtualne waluty powiązane na sztywno z kursem m.in. dolara), a także tokeny NFT. Alex Gladstein, dyrektor odpowiedzialny za strategię Fundacji Praw Człowieka i doradca funduszu Blockchain Capital, cytowany w środę przez portal Computerworld, powiedział, że według szacunków Elliptica kwota wkrótce osiągnie 100 mln USD. Tego samego dnia ukraiński resort transformacji cyfrowej poinformował na Twitterze o zalegalizowaniu kryptowalut.

„Teraz zagraniczne i ukraińskie kryptowaluty będą działały legalnie w Ukrainie, a banki otworzą rachunki dla firm kryptograficznych. To kolejny ważny krok w kierunku rozwoju rynku wirtualnych aktywów w Ukrainie” ― napisało ministerstwo na Twitterze.

Dlaczego kryptowaluty są tak istotne dla ogarniętego wojną kraju? „Transfery krytpowalutowe są łatwe i szybkie, dlatego często są wykorzystywane m.in. przez Ukraińców zarabiających w Polsce, którzy w ten sposób wysyłają pieniądze rodzinie” ― mówił dr Paweł Opitek, prokurator, ekspert Instytutu Kościuszki ds. cyberbezpieczeństwa, a także członek Rady Naukowej Stowarzyszenia Ekspertów Blockchain pod koniec lutego tego roku, pytany przez „PB” o popularność kryptowalut na Wschodzie w kontekście sankcji.

O komentarz poprosiliśmy też Fundację Centrum Polsko-Ukraińskie, która działa od 14 lat na rzecz dobrych relacji między narodami, a obecnie skupia się na pomocy uchodźcom. Niedługo po rozpoczęciu inwazji rosyjskiej armii uruchomiła zbiórkę funduszy m.in. w coinach. Według organizacji diaspora ukraińska liczy nawet 20 milionów ludzi, z których około milion mieszka w Chicago.

― Wiele z tych osób ma kryptowaluty i chciałoby wesprzeć swoich rodaków uciekających z Ukrainy. Poza tym w samej Ukrainie jest blisko 6 milionów portfeli kryptowalutowych. Wszystkim tym osobom chcemy umożliwić wsparcie naszej fundacji. Pieniądze przeznaczymy na artykuły pierwszej potrzeby po obu stronach granicy ― mówi Mykola Shpakovskyi, prezes Fundacji Centrum Polsko-Ukraińskie.

Z dnia na dzień mnożą się pomysły na zbiórki kryptowalutowe na całym świecie. W inicjatywy mocno angażują się również Polacy. Pod koniec lutego ruszyła akcja pod hasłem #CryptoForUkraine ― fundusze są zbierane dla Polskiej Akcji Humanitarnej (PAH). Na rzecz tej organizacji przeznaczone zostaną również pieniądze z charytatywnej sprzedaży kolekcji rysunków autorstwa ukraińskich dzieci, przekształcowych w NFT (liczy 999 tokenów). Chodzi o akcję „Peace of heart”, w którą zaangażowali się indaHash, Fundacja Ashoka oraz Crypto 4 Changemaking. Wspiera ich fundacja Tech To The Rescue w ramach kampanii #TechForUkraine, o której pisaliśmy w „PB”.

Na naszych łamach ostrzegaliśmy też przed oszustami, którzy żerują na krzywdzie Ukraińców. Niektórzy eksperci - pytani, czy warto wspierać zbiórki krytpowalutowe - kategorycznie odradzali tę formę pomocy. Przed naciągaczami ostrzega na swoim blogu również Elliptic.

Robert Wojciechowski, szef Izby Gospodarczej Blockchain i Nowych Technologii (IGBiNT) i prezes firmy OAAM Consulting, specjalizującej się m.in. we wdrażaniu technologii blockchain, nie widzi przeciwwskazań, aby organizacje pozarządowe zbierały datki w kryptowalutach - pod warunkiem, że fundusze nie są przeznaczane na zakup broni i uzbrojenia defensywnego. Jego zdaniem tym powinny zajmować się wyłącznie organizacje rządowe.

― Zalecam branży krypto dmuchać na zimne. Jeśli za jakiś czas okaże się, że pod pretekstem pomocy Ukrainie ktoś używał kryptowalut do prania brudnych pieniędzy, handlu żywym towarem, narkotykami lub nielegalną bronią, to rządy z pewnością wykorzystają ten argument przy okazji regulowania tego rynku ― ostrzega nasz rozmówca.

Od momentu wybuchu wojny do Polski przyjechało blisko 2 mln osób z Ukrainy. Ta liczba cały czas rośnie. Uchodźcy wyjeżdżają też na Węgry, do Mołdawii, Rumunii i na Słowację. Niektórzy Ukraińcy uciekający z ojczyzny wymienili hrywny na kryptowaluty, które po przekroczeniu polskiej granicy wymieniają na złote. Robią to głównie w kantorach stacjonarnych i tzw. bitomatach. Jednych i drugich w Polsce jest mnóstwo, ale ekspeci przestrzegają przed wysokimi kosztami transakcji.

― Wymiana lub przelewy nie są tanie. Opłata za transfer w sieci ethereum wynosi od kilkudziesięciu do kilkuset dolarów. Taniej jest w sieci bitcoin ― opłaty wynoszą kilka dolarów. Giełdy scentralizowane samodzielnie ustalają opłaty i są one różne, zwykle wynoszą kilka dolarów za operację ― mówi Robert Wojciechowski.