Czy Zachód powinien zbanować kryptowaluty

Karolina WysotaKarolina Wysota
opublikowano: 2022-02-28 20:00

Nie można wykluczyć, że Rosja ma ogromne zasoby wirtualnego “pieniądza”. Czy odcięcie jej od nich cokolwiek da? Zdania ekspertów są podzielone.

Przeczytaj artykuł i dowiedz się:

  • ile kryptowalut może być w rękach Rosjan,
  • dlaczego zdaniem niektórych ekspertów trzeba odciąć ten kraj od kryptowalut,
  • dlaczego według innych rozmówców przez ten ruch Zachód niewiele wskóra.

Stany Zjednoczone i Unia Europejska nałożyły na Rosję, która zaatakowała Ukrainę, surowe sankcje. Te jednak - przynajmniej na razie - nie dotyczą firm z branży kryptowalut. Jednak, zdaniem niektórych naszych rozmówców, powinny.

– Istnieje duże prawdopodobieństwo, że w rękach rosyjskiego rządu i oligarchów znajduje się duża część kryptowalut, nie ma jednak stuprocentowej pewności. Przy użyciu kryptowalut kraj ten może omijać sankcje nałożone na niego przez inne państwa, dlatego uważam, że należy rozszerzyć je również branżę krypto, działającą przede wszystkim na rynku rosyjskim. Ten ruch rozważa Waszyngton. Według mnie, należy zablokować tamtejsze giełdy kryptowalut, a pozostałe zobligować do weryfikacji tożsamości użytkowników platform - uważa Paweł Kuskowski, prezes Gatenoxu, firmy zajmującej się analizą biznesową. Wcześniej przez lat kierował Coinfirmem, specjalizującym się w tropieniu oszustów, terrorystów, handlarzy bronią i ludźmi oraz wszystkich innych przestępców płacących coinami.

Jak chorągiewka:
Jak chorągiewka:
Rosja raz jest “za”, a raz “przeciwko” kryptowalutom. W styczniu tego roku rosyjski bank centralny mówił o zakazie, a w lutym ogłoszono, że rząd przygotowuje ustawę legalizującą obrót coinami.
Adobe Stock

Tajemnica poliszynela

Zdaniem innego rozmówcy “PB”, duże nasycenie rynków wschodnich kryptowalutami nie powinno nikogo zaskakiwać.

– Różnego rodzaju restrykcje gospodarcze czy zawirowania rynku wpływają na rozwój obrotu kryptowalutami w tej części świata. Transfery krytpowalutowe są łatwe i szybkie, dlatego często wykorzystywane m.in. przez Ukraińców zarabiających w Polsce, którzy w ten sposób wysyłają pieniądze rodzinie. Nie zdziwiłbym się, gdyby ukraiński rząd skorzystał z tej formy wsparcia [takie informacje pojawiały się w internecie ― red.] - mówi dr Paweł Opitek, prokurator, ekspert Instytutu Kościuszki ds. cyberbezpieczeństwa, a także członek Rady Naukowej Stowarzyszenia Ekspertów Blockchain.

Z jego obserwacji wynika, że większość znaczących na świecie gospodarek ma jakieś rezerwy w krypto. Niektóre kraje (m.in. Salwador) uznały kryptowaluty za oficjalny środek płatniczy, funkcjonujący obok tradycyjnej waluty narodowej. Zdaniem prokuratora, nawet kraj posiadający nawet duże zasoby kryptowalut nie jest w stanie zastąpić nimi pieniądza fiducjarnego: bitcoin to wciąż niewielki wolumen transakcji płatniczych w porównaniu do obrotu bankowym pieniądzem bezgotówkowym.

– Mówiąc wprost, Rosja w żaden sposób nie ominie sankcji za pomocą kryptowalut - uspokaja dr Paweł Opitek.

Istnieje duże prawdopodobieństwo, że najpopularniejszą wśród Rosjan kryptowalutą jest ethereum. Współtwórcą tego coina jest Rosjanin ― Vitalik Buterin. To druga po bitcoinie kryptowaluta, której udział w globalnym rynku (wartym obecnie ponad 1,8 bln USD, według indeksu Coinmarketcap) wynosi ponad 18 proc. Udział bitcoina w tym rynku przekracza 40 proc. Rekordowo wysokie jak dotąd wyceny oba coiny osiągały w ubiegłym roku. Niektórzy liczą, że wojna w Ukrainie wywinduje bieżące kursy, którym daleko do historycznych poziomów.

Nie ma pewności

Bardzo trudno oszacować, ile coinów posiadają Rosjanie. O to poprosiliśmy jeszcze innego eksperta.

– Jak podają niektóre źródła, ok. 90 proc. bitcoinów z blisko 19 mln sztuk dostępnych w obrocie, leży zaledwie na 2 proc. kont kryptowalutowych. Nawet jeśli część z tych środków należałaby do Rosjan, nie jestem przekonany, że uratują kraj tonący w ekonomicznym kryzysie, wywołanym przez sankcje Zachodu - stwierdza dr Marcin Daniecki, ekspert rynków finansowych w Kancelarii JBW.

Zwraca też uwagę, że prezydent USA Joe Biden nosi się z zamiarem podpisania “antykryptowalutowej” Dyrektywy Wykonawczej, a Unia Europejska coraz częściej i głośniej mówi o przyspieszeniu prac legislacyjnych nad uchwaleniem “nieprzyjaznego wobec kryptowalut” rozporządzenia MICA.

Pewność jest

Dwaj kolejni eksperci nie mają wątpliwości co do tego, że ominięcie sankcji dzięki wirtualnym walutom jest możliwe.

– Coinami można płacić za towary i usługi bez informowania o tym, do kogo one należą. Dopóki ktoś nie wymieni ich na waluty fiducjarne, bardzo trudno będzie ustalić właściciela. Prędzej czy później pewnie do tego dojdzie, ale zanim to się wydarzy, środki mogą być przesyłane wielokrotnie pomiędzy różnymi portfelami. Czasami trzeba czekać kilka lat, aż ktoś zdecyduje się wymienić coiny na pieniądze mówi Wojciech Sroka, prezes ICEO, fabryki blockchainowych start-upów. Wcześniej przez kilka lat związany był z Bitbayem (obecnie giełda ta nazywa się Zonda).

Na rynku działają firmy, które zajmują się śledzeniem transakcji w sieci blockchain pod względem przeciwdziałania praniu pieniędzy i finansowania terroryzmu. Z tymi firmami współpracują giełdy oraz dostawcy portfeli cyfrowych, ale nie wszyscy, a tych na całym świecie jest wielu.

― Nawet jeśli sankcje zostaną rozszerzone na firmy z branży krypto, to pamiętajmy, że są kraje azjatyckie, które dalej mogą rozliczać się z krajem wykluczonym przez Zachód za pomocą kryptowalut. To, że Chiny zakazały kryptowalut, o niczym nie świadczy ― podkreśla szef ICEO.

Szybki transfer

Aleksandra Kopeć, prawniczka specjalizująca się w prawie rynków kapitałowych, zauważa, że kryptowaluty w kontekście wydarzeń na Wschodzie to miecz obosieczny.

― Gdy mamy utrudniony dostęp do bankowości, alternatywą są kryptowaluty, mają jednak dwie strony medalu. W kontekście Rosji to niebezpieczne rozwiązanie. Osoby czy państwa, które popierają politykę Putina, mogą wspierać Rosję za pomocą kryptowalut. W przypadku Ukraińców to bardzo pomocne aktywo, bo pozwala szybko przekazać finansowanie do kraju ― mówi ekspertka.