Liderzy rodzą się tam, gdzie inni rezygnują. Gdy ktoś odpuszcza, ty możesz błysnąć. Są tacy, którzy zawsze wybierają łatwiejszą drogę. Mówią, że chcą być wolni, mieć więcej swobody, luzu. Ale czy na pewno rozumieją, czym jest wolność? Jak powiedział George Bernard Shaw: „Wolność oznacza odpowiedzialność. A to jest właśnie to, czego się większość ludzi obawia”.
Wyobraź sobie, że masz wybór: unikać trudności albo stanąć na wysokości zadania. Wybierzesz wolność pełną zaangażowania czy wygodną stagnację?
Żeby dostać, trzeba dać
Adam to przykład menedżera, który przekuł wyzwania w sukces. Już na studiach był tym, który zgłaszał się jako pierwszy. Kiedy trzeba było przygotować trudny projekt, zorganizować wydarzenie lub reprezentować uczelnię na konferencji, Adam był na posterunku. Należał do kół naukowych, wspierał kolegów w zdobywaniu prestiżowych staży i zawsze działał z energią, która inspirowała innych.
W pracy niewiele się zmieniło. Adam z entuzjazmem bierze się za trudne rzeczy. Gdy inni unikają toksycznych klientów albo rzekomo niewykonalnych zadań, on mówi: „Zajmę się tym”. Efekt? Pochwały od szefów, premie dla zespołu i propozycja awansu, którą zdecydował się przyjąć.
Beata to przeciwieństwo Adama. Kierowniczka, która robi wszystko, by nic nie robić. Swoje obowiązki spycha na pracowników, ale nie dba o to, czy mają kompetencje, żeby je wykonać. Nie zapewnia szkoleń, nie wspiera zespołu, a sama wychodzi z pracy, gdy tylko się jej zechce.
Efekt? Zarząd planuje rozmowę dyscyplinującą i program naprawczy. Jeśli Beata nie zmieni podejścia, najprawdopodobniej pożegna się ze stanowiskiem. A ona, zamiast zastanowić się nad sobą, obwinia innych. Twierdzi, że zasługuje na więcej tylko dlatego, że ma dłuższy staż w firmie niż Adam. Czy chcesz być jak Beata?
Każde wyzwanie, które podejmujesz, to dowód, że masz w sobie potencjał lidera. Dlaczego? Bo budujesz reputację osoby niezawodnej. Uczysz się podejmowania decyzji, zarządzania ludźmi, myślenia strategicznego. Każda trudność to krok do przodu – w twojej karierze, ale też w twoim życiu prywatnym.
Adam jest tego przykładem. Jego reputacja jest niepodważalna. W firmie ceni się go za lojalność, skuteczność i odwagę. Nigdy nie waha się działać, nawet w najtrudniejszych sytuacjach. Potwierdzeniem jest to, jak sprawnie przystosował swój zespół do pracy zdalnej, gdy wybuchła pandemia. Adam wie, że decyzyjność i determinacja to klucz do sukcesu.
Beata wybiera komfort teraz, ale ryzykuje przyszłość. Unikanie odpowiedzialności daje jej więcej wolnego czasu i spokojniejszą głowę. Ale czy to naprawdę mądra strategia? Brak zaangażowania sprawia, że jej pozycja w firmie słabnie. Nie rozwija się, jej zespół nie osiąga sukcesów. To klasyczny przykład osoby, która rezygnuje z długoterminowych korzyści na rzecz krótkoterminowych przyjemności.
Adam postępuje na odwrót. Wie, że trudności przynoszą największe korzyści – zarówno w pracy, jak w życiu. To on otrzymuje nowe możliwości i to o nim mówi się w branży, że wszystko, czego dotknie, zamienia się w złoto.
Wyobraź sobie następującą rozmowę: „Czy chcesz czegoś trudnego?". „Nie, chcę czegoś łatwego". „Czy twoje dotychczasowe doświadczenia sugerują, że robienie rzeczy łatwych przynosi satysfakcję?". „No cóż, raczej nie, w każdym razie niezbyt często". „W takim razie może w głębi duszy pragniesz czegoś trudnego...". Uważam, że to właśnie w tym tkwi cała tajemnica sensu istnienia: trudności są niezbędne.
A jak jest z tobą? Czy bierzesz odpowiedzialność? Wyobraź sobie, że w twojej firmie są zadania, których nikt nie chce przyjąć. Na przykład poprawa relacji z trudnym klientem, wdrożenie wymagającego systemu informatycznego czy prowadzenie projektu pod presją czasu. Ważny decydent pyta: „Kto się tym zajmie?”. Czy pierwszy podniesiesz rękę? A może sam znajdziesz problem w firmie i zaproponujesz rozwiązanie?
Więcej niż premia
Wyzwania to twoja szansa. Mogą stać się krokiem milowym w karierze, przynieść ci awans i wyższe zarobki, a przede wszystko satysfakcję, jakiej nie zapewnia żadna premia. Badania opublikowane w czasopiśmie „Harvard Business Review” pokazują, że osoby podejmujące większą odpowiedzialność częściej odczuwają sens swojej pracy i większą radość z życia. Bear Grylls, brytyjski popularyzator sztuki przetrwania, podkreśla, że „bycie ochotnikiem jest absolutnie niepopularne, lecz niemal zawsze poprawia i wzbogaca życie człowieka. Taka postawa absolutnie współgra z filozofią życiową: żeby dostać, trzeba dać”. Zgadza się z tym Jordan B. Peterson, kanadyjski psychiatra, który w książce „Poza porządek” pisze: „Bezpośrednim, niemal natychmiastowym efektem wszelkich osiągnięć jest dokonująca się w nas swoista przemiana. Podobnie jak zaspokojenie impulsywnej zachcianki, osiągnięcie czegoś wyzwala pozytywne emocje”. Te emocje to przypływ energii, który napędza nas do jeszcze skuteczniejszego działania.
Ale prawdziwą wartość tej nagrody odkrywasz dopiero z czasem. Wyobraź sobie moment, w którym kończysz swoją zawodową podróż. Spoglądasz wstecz i mówisz sobie: „Zrobiłem coś, co miało znaczenie. Nie było łatwo, ale było warto”. Twoje zadowolenie nie gaśnie – staje się częścią twojej historii, trwałym dowodem, że twój wysiłek uczynił świat choć odrobinę lepszy.
Podsumujmy. „Szansa pojawia się tam, gdzie zrzeczono się odpowiedzialności” – uważa Jordan B. Peterson. Jeśli chcesz się rozwijać – w pracy i w życiu – nie możesz czekać, aż inni podejmą decyzje za ciebie. Musisz działać. To właśnie ludzie, którzy biorą na siebie odpowiedzialność, zmieniają świat na lepsze. Dlaczego nie miałbyś być jednym z nich?
„Jesteś odpowiedzialny za swoje życie” – to zdanie brzmi przekonująco, ale bywa pułapką. Jest na tyle prawdziwe, by motywować, i na tyle mylące, by wprawić w dezorientację. Owszem, dostrzeżenie własnego wpływu na sytuację to klucz do zmiany i siła, która pcha nas do przodu. Ale czy zawsze jesteśmy jedynymi twórcami rezultatów? Zdecydowanie nie. Nasz sukces lub porażka zależą także od czynników zewnętrznych.
Załóżmy, że twoja kariera utknęła w martwym punkcie. Dajesz z siebie wszystko, angażujesz się, a mimo to nie możesz liczyć na awans. Zaczynasz wątpić w siebie, obwiniać się za brak postępów. A co, jeśli problem nie leży w tobie, lecz w okolicznościach? Może twój przełożony widzi w tobie rywala i torpeduje twoje starania. Albo w firmie nagradza się pozory zaangażowania, a nie realne efekty.
Nadmierne poczucie odpowiedzialności może stać się również bronią w rękach innych. Ludzie chętnie skorzystają z twojej pracowitości, oddając ci najtrudniejsze zadania, by potem zbierać laury. Jeśli twoje wysiłki nie spotykają się z uznaniem, a ty zaczynasz przejmować się wszystkim i za wszystkich, stajesz się ofiarą systemu. Skoro ciągle jesteś pomijany przy awansach, podwyżkach i premiach, najwyższa pora rozejrzeć się za nowym miejscem pracy. Prawdziwa odpowiedzialność polega na tym, by dostrzegać zarówno swoje możliwości, jak i ograniczenia – i wiedzieć, kiedy powiedzieć dość”.