Szef Arche oddał ministerstwu projekt deregulacji w zabytkach

Paweł BerłowskiPaweł Berłowski
opublikowano: 2025-06-12 20:00

Resort kultury i generalny konserwator zabytków wykorzystają projekt Władysława Grochowskiego, przygotowując nowelizację ustawy o zabytkach. To ostatni dzwonek, bo czas płynie nieubłaganie, a obiekty popadają w ruinę.

Przeczytaj artykuł i dowiedz się:

– co utrudnia inwestorom rewitalizacje

– jakie zmiany przepisów zaproponował prezes Arche

– kiedy powstanie projekt nowelizacji ustawy o ochronie zabytków

Posłuchaj
Speaker icon
Zostań subskrybentem
i słuchaj tego oraz wielu innych artykułów w pb.pl
Subskrypcja

Cukrownia Żnin, przez lata strasząca turystów i mieszkańców, a dziś prężnie działający kompleks hotelowo-konferencyjny Arche, jest jednym z przykładów, co może zrobić prywatny inwestor z historycznymi budowlami. Zamiast szpecących centrum miasta ruin powstał obiekt przyciągający turystów z Polski i zagranicy, a w wyludniającym się miasteczku jest ponad 200 miejsc pracy.

— Niestety, nie wszędzie rewitalizację zabytków udaje się tak sprawnie przeprowadzić, głównie z powodu długotrwałych i uciążliwych procedur administracyjnych. W efekcie wiele z tych perełek może już wkrótce być nie do uratowania — mówi Władysław Grochowski, prezes grupy Arche.

W lutym Władysław Grochowski opublikował półtorastronicowy projekt ustawy mającej wyeliminować przeszkody w procedurach.

— Wykorzystałem moment rozpoczęcia przez rząd deregulacji przy udziale przedsiębiorców. Wcześniejsze listy otwarte, jakie publikowałem rok i trzy lata temu, nie zyskały odzewu, ale obecny przerósł moje najśmielsze oczekiwania. Poparło nas wiele środowisk i organizacji: architekci, konserwatorzy zbytków, włodarze miast. W efekcie nasz projekt posłuży Ministerstwu Kultury i Dziedzictwa Narodowego przy pracach nad nowelizacją ustawy o ochronie zabytków — mówi Władysław Grochowski.

Piotr Jędrzejowski, rzecznik resortu kultury, potwierdza, że w ministerstwie powołano już zespół, który ma przygotować aktualizację przepisów z uwzględnieniem współczesnych wyzwań i dostosować krajowe regulacje do przepisów unijnych. „Wniosek o wpis do wykazu prac legislacyjnych Rady Ministrów zostanie złożony w 2026 r.” — poinformował Piotr Jędrzejowski.

W trybach urzędów

O potrzebie zmian mówią też inni inwestorzy. Według Jadwigi Kosińskej, dyrektorka projektu Stocznia Cesarska Development w Gdańsku, ochrona zabytków nie może polegać na unikaniu czy opóźnianiu decyzji.

— W Stoczni Cesarskiej proces rewitalizacji trwa już od ponad ośmiu lat i z własnego doświadczenia wiemy, że przy braku dialogu niektóre procedury wydłużają się nawet trzykrotnie w stosunku do standardowych inwestycji. To oznacza nie tylko większe koszty, ale też ryzyko dalszej degradacji obiektów — mówi Jadwiga Kosińska.

Dyrektorka projektu Stocznia Cesarska jest jednocześnie przewodniczącą grupy eksperckiej Relacja inwestor – służby konserwatorskie działającej przy III Kongresie Konserwatorów Polskich.

— Choć często patrzymy z konserwatorami z różnych perspektyw, mamy wspólny cel — ochronę dziedzictwa. I tylko współpraca może sprawić, że rewitalizacja stanie się procesem realnym, a nie tylko deklaratywnym — mówi Jadwiga Kosińska.

Według Kingi Nowakowskiej, członkini zarządu Capital Parku, inwestora Fabryki Norblina w Warszawie, każdy kolejny rok gra na niekorzyść zabytków.

— Największą trudnością w naszym postępowaniu, które do momentu uzyskania pozwolenia na budowę trwało dziewięć lat, było to, że nie można spotkać się z kilkoma urzędami jednocześnie. Inwestor idzie więc do konserwatora, który sobie coś wyobraża w związku z inwestycją, a potem do urzędu po warunki zabudowy, gdzie urzędnik wyobraża sobie to inaczej. Chodzenie od urzędu do urzędu, gdy każde spotkanie jest oddalone o pół roku, bo bardzo ciężko się z urzędnikami spotkać, powoduje, że procedura trwa tak długo — mówi Kinga Nowakowska.

Inny problem to uznaniowość ustawy o ochronie zabytków.

— To konserwator zabytków decyduje o tym, jak ma wyglądać dany obiekt w przyszłości i często bazuje na tym, co mu się podoba, a co nie. I to jest OK, ale w pewnym momencie zmienia się konserwator — w naszym dziewięcioletnim postępowaniu zmienił się kilka razy — i nowemu podoba się zupełnie co innego – tłumaczy Kinga Nowakowska.

Jej zdaniem rewitalizacje historycznych budynków w dużych miastach, takich jak Warszawa, Kraków, Gdańsk, mimo trudności znajdują inwestorów, bo mało jest wolnych działek, a deweloperzy chcą budować.

— Te obiekty są wyjątkowe. Jak dobrze się je zrobi, jak są ładne, użyteczne i przydatne, to wynajmują się drożej, są doceniane, a inwestor ma z tego zysk. W maleńkich miejscowościach natomiast nie znajdziemy najemców do biur czy nowoczesnych kompleksów wielofunkcyjnych z handlem, usługami i gastronomią. Dlatego podziwiam panów Władysława i Piotra Grochowskich i ich zespół, bo znaleźli pomysł, jak można działać w takich miejscach — mówi Kinga Nowakowska.

Potrzeba więcej takich firm

Władysław Grochowski w swoim projekcie zapisał kilka rozwiązań przyspieszających procedury budowlane dla zabytków. Jest tam m.in. rezygnacja z konieczności uzyskiwania decyzji środowiskowych, stosowania przepisów o warunkach technicznych, dostosowanie wymogów bezpieczeństwa do realiów starego budynku tak, by niemożność zastosowania nowoczesnych urządzeń była rekompensowana wykorzystaniem alternatywnych, a także — aby zachęcić inwestorów — do zwolnienia z podatków lokalnych na 10 lat.

— Jesteśmy sami. Czasem jak dzwoni jakiś burmistrz z prośbą, bym kupił za symboliczną złotówkę kolejny zabytek i coś z nim zrobił, to nie jestem w stanie się rozerwać... W Arche nauczyliśmy się działać przy takich przepisach, jakie są, ale w Polsce są tysiące obiektów, które mogłyby stać się atrakcją, przyciągnąć inwestycje, rozwinąć turystykę. Potrzeba szybkiego działania, potrzeba więcej inwestorów — mówi Władysław Grochowski.

Nie ma złudzeń, że ministerialny zespół wykorzysta jego projekt jeden do jednego. Wierzy jednak, że choć część zmian o charakterze deregulacyjnym może przyczynić się do uratowania większej liczby zabytków.

Według Narodowego Instytutu Dziedzictwa w Polsce jest ponad 190 tys. nieruchomości wpisanych i do rejestru, i do krajowej ewidencji zabytków. W samym rejestrze zabytków jest ponad 80 tys. obiektów.