Szymon J. posiedzi dłużej

Dawid TokarzDawid Tokarz
opublikowano: 2021-01-31 20:00

Sąd potwierdził, że biznesmen, podejrzany o kierowanie gangiem, oszukującym zagraniczne fundusze inwestycyjne, ma oddać jednemu z nich aż 99 mln zł

Przeczytaj artykuł i dowiedz się:

na jakim etapie są poszczególne śledztwa w sprawie Szymona J.,

dlaczego znalazł się na celowniku prokuratury,

dlaczego prokuratura postawiła zarzut jego żonie.

Szymon J., jeden z założycieli i były członek zarządu firmy dewelopersko-inwestycyjnej Golub Gethouse, nie ma powodów do zadowolenia. Sąd karny przedłużył o kolejne trzy miesiące jego areszt, związany z zarzutami oszustwa, kierowania zorganizowaną grupą przestępczą, prania pieniędzy i działania na szkodę wierzycieli, które usłyszał pod koniec października 2020 r. A sąd cywilny już prawomocnie uznał, że finansista ma zapłacić około 99 mln zł (plus wielomilionowe odsetki za okres od wniesienia pozwu w lipcu 2014 r.) brytyjskiemu funduszowi Spinnaker. Jak by tego było mało, zarzut prokuratorski usłyszała małżonka Szymona J., a i na niego czekają nowe zarzuty, tym razem dotyczące podrabiania dokumentów…

Pokrzywdzeni giganci

Prokuratura Okręgowa w Warszawie nie ujawnia, jaka jest treść tych nowych zarzutów i o sfałszowanie jakich dokumentów chodzi, ze względu na „dobro prowadzonego śledztwa”. Nieoficjalnie udało nam się jedynie dowiedzieć, że postanowienie o zarzutach wydano pod koniec grudnia 2020 r. w zupełnie innym postępowaniu, dotyczącym działalności Szymona J. i prowadzonym w tej samej prokuraturze. A następnie oba śledztwa zostały połączone.

To, w ramach którego Szymon J. pozostaje aresztowany, dotyczy wydarzeń z lat 2009-2013, kiedy to były pracownik m.in. Deloitte’a, McKinsey’a i Citibanku Handlowego, a właściwie kontrolowane przez niego cypryjskie spółki Yemadel i Zelikan, na podstawie umów ramowych z zagranicznymi funduszami inwestycyjnymi, miały skupować akcje pracownicze, wydawane załogom polskich spółek państwowych przy okazji prywatyzacji. Chodziło o walory firm energetycznych — m.in. JSW, Energi oraz PGE Górnictwo i Energetyka Konwencjonalna (w wypadku tej ostatniej akcje miały być z zyskiem zamieniane na walory spółki matki).

Z ustaleń prokuratury wynika, że duża część środków przekazanych Szymonowi J. została przez niego wykorzystana na zupełnie inne cele niż zakup akcji pracowniczych. Jakie? Tego śledczy nie ujawniają. Więcej wiadomo o podmiotach, które miały zostać oszukane. Są to duże fundusze inwestycyjne, specjalizujące się w inwestycjach na rynkach wschodzących: brytyjskie Spinnaker oraz Charlemagne Capital, a także mający szwedzkie korzenie East Capital.

Deja vu:
Deja vu:
Zarzuty kierowania zorganizowaną grupą przestępczą, oszukującą zagraniczne fundusze inwestycyjne, nie są pierwszymi tego rodzaju w karierze biznesowej Szymona J. W połowie 2018 r. ujawniliśmy, że jest osobą prawomocnie skazaną za kierowanie innym gangiem, wyłudzającym VAT przy handlu nieruchomościami.
Mateusz Wlodarczyk / Forum

Fałszerstwa i nagranie

Najwięcej na relacjach z Szymonem J. stracił Spinnaker. Już w kwietniu 2018 r. ujawniliśmy, że zgodnie z nieprawomocnym wyrokiem finansista ma oddać brytyjskiemu funduszowi aż prawie 100 mln zł plus odsetki – za to, że nie rozliczył się z zaliczek na zakup akcji pracowniczych spółek z grupy PGE.

Jednym z głównym dowodów w sprawie było nagranie z rozmowy z lutego 2013 r., w której Szymon J. przyznał się przed przedstawicielami Spinnakera do posługiwania się sfałszowanymi dokumentami, w tym nieprawdziwymi świadectwami depozytowymi akcji. I poinformował, że otrzymane zaliczki bez zgody i wiedzy funduszu wydał na inne cele. M.in. na tej podstawie Sąd Okręgowy w Warszawie uznał roszczenia Spinnakera za w pełni udowodnione i zasadne.

W rozmowie z „PB” w 2018 r. słowa z nagranej rozmowy Szymon J. tłumaczył jednak „gigantycznym stresem” i obawą przed konsekwencjami wielkiej porażki, jaką poniósł przy skupowaniu akcji pracowniczych. I przekonywał, że nie rozliczył się z zaliczek przekazanych mu przez Spinnakera, bo sam został w tym biznesie oszukany.

W oświadczeniu, przesłanym już po publikacji artykułu, biznesmen zapewniał z kolei: „mam podstawy prawne, aby walczyć o pozytywne rozstrzygnięcie sprawy sądowej na moją korzyść przed sądem drugiej instancji”. Sąd Apelacyjny w Warszawie uznał jednak inaczej i – jak ustaliliśmy – oddalił jego apelację. Co sprawia, że wyrok w tej sprawie stał się prawomocny i będzie mógł podlegać egzekucji komorniczej.

Zarzut dla żony

Skuteczność tej egzekucji to już inna sprawa, o czym świadczy przypadek kolejnego z pokrzywdzonych funduszy, czyli East Capital. Od dłuższego czasu próbuje on odzyskać od cypryjskich wehikułów Szymona J. i niego samego zasądzone 16 mln zł (plus odsetki), jednak bez sukcesu. Okazuje się bowiem, że biznesmen operujący dziesiątkami milionów złotych nie dysponuje prawie żadnym majątkiem, przynajmniej w Polsce. To być może tłumaczy też dlaczego do dziś nie zdecydował się na wpłatę 3 mln zł poręczenia majątkowego (zarówno w październiku 2020 r., jak i teraz sąd, stosując areszt, zostawił biznesmenowi taką furtkę).

Na wpłacenie 100 razy mniejszej kaucji, czyli 30 tys. zł, zdecydowała się natomiast małżonka Szymona J., Kamila. Po usłyszeniu zarzutu, dotyczącego działania na szkodę wierzycieli, została też objęta dozorem policyjnym i zakazem opuszczania kraju. Próbowaliśmy się z nią skontaktować, ale bez efektu.

Oprócz Szymona J. i jego żony zarzuty w tej sprawie usłyszeli też dwaj współpracownicy finansisty w biznesie skupu akcji pracowniczych: Grzegorz Surowiecki i Mariusz Adamczewski (zgodzili się na podawanie pełnych danych osobowych). Pierwszy podejrzany jest o udział w zorganizowanej grupie przestępczej i pranie brudnych pieniędzy, a drugi o to samo i dodatkowo usiłowanie oszustwa. Obaj nie przyznają się do przedstawionych im zarzutów i zapewniają, że są niewinni.

Wyjaśnienie

W nawiązaniu do artykułu „Przyszła kryska na Szymona J.” z 16.11.2020 r., jako jego autor wyjaśniam, że Grzegorz Surowiecki, wbrew temu co napisałem, nie musiał wpłacić poręczenia majątkowego i nie został objęty dozorem policyjnym. Za powyższą nieścisłość przepraszam

Dawid Tokarz