Byli numerem jeden, stali się numerem cztery, a teraz z mozołem próbują odzyskać pozycję — taka jest w skrócie historia T-Mobile na polskim rynku. Kontrolowany przez Deutsche Telekom operator podał wyniki za drugi kwartał, w których widać poprawę kluczowych wskaźników. Klientów przybywa w bardziej rentownym segmencie abonamentowym. Na koniec drugiego kwartału było ich 6,74 mln, czyli o 225 tys. więcej niż rok wcześniej. Rok do roku spadła natomiast liczba użytkowników kart prepaid, ale łącznie z usług T-Mobile korzystało 10,25 mln klientów, czyli o 0,2 proc. więcej niż rok wcześniej. Dla spółki nawet tak niewielki wzrost jest powodem do zadowolenia po okresie dużych spadków.

— Wzrost liczby klientów abonamentowych to kontynuacja pozytywnego trendu. Pomogła zmiana strategii marketingowej, która jest teraz mocniej nastawiona na młodych klientów, a także lepsze pozycjonowanie cenowe odświeżonej oferty. Marka T-Mobile jest coraz lepiej postrzegana, co widać też w wyraźnie poprawiających się statystykach przenoszenia numerów — mówi Andreas Maierhofer, prezes T-Mobile Polska.
Przychody spółki w pierwszym półroczu wyniosły 3,17 mld zł, czyli o 0,5 proc. więcej niż rok wcześniej. Spadek zanotowano natomiast na poziomie skorygowanego wyniku EBITDA — w pierwszym półroczu sięgnął 0,96 mld zł i był o 2 mln zł niższy niż przed rokiem. W drugim półroczu może być gorzej.
— Poprawiamy przychody dzięki wzrostowi bazy klientów i rosnącej sprzedaży sprzętu. Spadek wyniku EBITDA w drugim kwartale to efekt większych kosztów międzyoperatorskich, widać też pierwsze efekty nowych regulacji roamingowych. W trzecim kwartale wpływ nowych regulacji będzie większy — zasada „roam like at home” powoduje spadek przychodów przy jednoczesnym wzroście kosztów, zwłaszcza związanych z dynamicznie rosnącą konsumpcją danych — mówi Andreas Maierhofer.