W ciągu ostatniego tysiąclecia gospodarcze potęgi rosły i upadały, by potem znowu odrodzić się jak feniks z popiołów. W pigułce ostatnie 1000 lat historii gospodarczej świata najlepiej obrazuje wykres sporządzony przez specjalistów banku Credit Suisse, którzy posłużyli się szacunkami nieżyjącego już ekonomisty Angusa Maddisona. Choć przez większą część XIX i XX wieku Azja znajdowała się na uboczu światowej gospodarki, to jednak właśnie z tego kontynentu wywodzą się największe potęgi ostatniego tysiąclecia. Przed tysiącem lat Indie odpowiadały za 37 proc. globalnego produktu, wynika z danych przygotowanych przez Angusa Maddisona. Tymczasem jeszcze na przełomie XVIII i XIX stulecia Chiny były potęgą skupiającą 35 proc. produktu światowej gospodarki.
Właśnie wtedy rewolucja przemysłowa rozpoczęła erę dominacji Europy i upadku Azji. Około 1870 r. cztery potęgi europejskie: Wielka Brytania, Francja, Niemcy i Włochy odpowiadały już za 26 proc. globalnego produktu. Dwie wojny światowe sprawiły jednak, że przez większą część XX wieku znaczenie Europy spadało, a rolę mocarstwa przejęły USA. Tuż po zwycięskim zakończeniu II wojny światowej USA odpowiadały za 27 proc. globalnej gospodarki. Choć od tamtego czasu udział ten zmniejszył się do 18 proc., to jednak Ameryka wciąż pozostaje największą potęgą gospodarczą.
W połowie XX w. zaczęła rosnąć potęga japońska. W kulminacyjnym roku 1990 Kraj Kwitnącej Wiśni odpowiadał aż za 8 proc. globalnego produktu. W ostatnich dekadach do dawnej chwały wrócić usiłują pozostałe gospodarki azjatyckie. Chiński produkt zbliża się wielkością do amerykańskiego, Indie przegoniły Japonię, a pozostałe gospodarki Azji, liczone jako jedna grupa, są najpotężniejsze w historii ostatniego tysiąclecia. Najbardziej spektakularną katastrofą był tymczasem upadek gospodarczej potęgi Rosji. Jeszcze 40 lat temu Związek Radziecki odpowiadał za 10 proc. globalnego produktu. Teraz rosyjska gospodarka to niespełna 3 proc. gospodarki światowej.
Udziały poszczególnych krajów i regionów w globalnym produkcie. Źródło: Credit Suisse, Angus Maddison, BusinessInsider.
