Tani Wschód nie w smak smakołykom

Michalina SzczepańskaMichalina Szczepańska
opublikowano: 2015-06-24 00:00

Branża mówi o wzmożonej aktywności ukraińskich producentów. Nie znają rynku, ale ich ceny są nie do pobicia.

Tanie ukraińskie słodycze wypychają polskie — alarmuje część branży. Inni twierdzą, że na razie to gruba przesada, i przypominają, że Polacy zaczynali podobnie po wejściu do UE. Ukraina jednak nie należy do Unii i właśnie w tym problem.

iStock

Cena to za mało

Marek Przeździak, prezes Stowarzyszenia Polskich Producentów Wyrobów Czekoladowych i Cukierniczych Polbisco, twierdzi, że zdaniem naszych firm, to nie w pełni uczciwa konkurencja.

— Na rynku pojawiły się wyroby ukraińskie, tańsze od unijnych, ale też różnej jakości. Zwróciliśmy się już do stosownych inspekcji o kontrolowanie słodyczy importowanych spoza UE pod kątem spełnienia odpowiednich wymogów prawnych, ale też jakościowych. Unijne prawo dokładnie określa, co to jest wyrób czekoladowy, i produkt niespełniający norm nie ma prawa wjechać na ten rynek, ale już wyroby cukiernicze nie są tak szczegółowo zdefiniowane — mówi Marek Przeździak. Igor Jeliński, prezes ZPC Mieszko, szacuje, że Ukraińcy są około 20-30 proc. tańsi od nas, m.in. dzięki niższym kosztom pracy i surowców.

— Ukraińskie produkty wprawdzie są tańsze, ale też mają niższą jakość, a wbrew pozorom konsumenta nie da się przekonać do słodyczy wyłącznie ceną. Polscy producenci mają dużą przewagę konkurencyjną — m.in. znajomośćrynku czy markę, więc nie będzie łatwo ich pokonać — uważa Dariusz Orłowski, prezes Wawelu.

Nie wszyscy ukraińscy producenci stawiają na cenę kosztem jakości. Gigant Roshen, który właśnie wchodzi do Polski, działa m.in. w segmencie premium. Zdaniem Dariusza Orłowskiego, ukraińskich słodyczy jest w Polsce mało i widoczne są głównie w tzw. akcjach in-out [czyli chwilowe wprowadzenie produktu do sieci, będące rodzajem testu — red.].

Wykorzystać szansę

Igor Jeliński uważa, że to wyzwanie dla polskiej branży. Nie dziwi go, że ukraińscy producenci słodyczy postanowili wykorzystać klimat niesienia pomocy Ukrainie i zwiększyli aktywność handlową w Polsce.

— Kiedyś Polacy zdobywali tak rynki zachodnie i też nie byli witani z otwartymi ramionami. Ułatwienia stworzone przez UE dla Ukrainy są jednak jednostronne. My jesteśmy m.in. obłożeni cłami i robienie tam biznesu jest nieporównywalnie trudniejsze — zaznacza Igor Jeliński.

Polacy też próbują sił na Ukrainie. Spółkę ma tam Wawel, który niedawno chwalił się, że sprzedaż zaczęła się rozwijać, choć jest jeszcze zbyt mała, by pokazywać ją w raportach giełdowych. Ukraiński biznes miał również Colian, ale zamknął go kilka lat temu. Na wyroby cukiernicze z Ukrainy obowiązuje cło, ale jest też procedura jego ominięcia.

— Jeśli kontrahent ukraiński będzie miał świadectwo przewozowe EUR 1, to może wprowadzać towary z zerową stawką celną na obszar wspólnoty — twierdzi szef Polbisco. Według Marka Przeździaka, sieci handlowe rozmawiająo produkcji private label na Ukrainie. Jeśli się na nią zdecydują, mocno uderzy to w polską branżę.

Konkretne zagrożenie

— Ukraina to nie tylko niższe koszty pracy, ale też tańsze surowce — kraj nie jest objęty kwotami cukrowymi, które obowiązują kraje unijne. Mówimy więc o konkurencji w różnych warunkach rynkowych, które nie są rezultatem efektywności przedsiębiorstw, ale różnych uregulowań prawnych. Wiele polskich przedsiębiorstw wyspecjalizowało się właśnie w produkcji marek własnych. Dla nich to bardzo konkretne zagrożenie.

Z dnia na dzień nie są w stanie zbudować własnej marki, nawet w dłuższej perspektywie to bardzo trudne zadanie na rynku, który jest bardzo konkurencyjny i szybko nie rośnie — mówi prezes Polbisco. Jego zdaniem, słodycze nieodpowiedniej jakości negatywniewpływają na rynek i poziom spożycia. — Rynek w Polsce i tak rośnie bardzo wolno, niektóre kategorie wręcz się kurczą. Każdy czynnik wpływający na konsumpcję ma więc dla nas duże znaczenie — dodaje Marek Przeździak. Informuje, że wzmożoną aktywność ukraińskich producentów widać nie tylko w Polsce.

— Nasi producenci skarżą się, że wysyp tanich ukraińskich słodyczy w krajach bałtyckich wypycha ich z tych rynków, a to eksport był głównym motorem wzrostu branży — mówi szef Polbisco. Eksport stanowi jedną trzecią całej produkcji słodyczy w Polsce, wartej około 20 mld zł. Obawy przed aktywnością ukraińskich konkurentów wyrażali też m.in. nasi producenci drobiu i zbóż.