TELEKOMUNIKAC JA WYDA 4 MLN
NA WERYFIKACJĘ ABONENTÓW
TP SA i Generalny Inspektor Danych Osobowych nie mogą ustalić zasad przeprowadzenia ankiety
WSZYSTKO JASNE: Ustawa o ochronie danych osobowych nie wyłącza innych aktów prawnych, co więcej pozostaje z nimi w zgodzie — tłumaczy Małgorzata Kałużyńska-Jasak z biura Geberalnego Inspektora Danych Osobowych. fot. Borys Skrzyński
ZGODNIE Z PRAWEM: Nie jesteśmy od komentowania obowiązującego prawa, naszym obowiązkiem jest się mu podporządkować bez względu na to, ile nas będzie kosztowało — komentuje Piotr Gawron z biura prasowego Telekomunikacji. fot. Borys Skrzyński
Ustawa o ochronie danych osobowych nałożyła na wszystkie podmioty posiadające nasze dane, w tym Telekomunikację Polską, obowiązek przeprowadzenia wśród posiadaczy telefonów specjalnej ankiety personalnej. Przedsięwzięcie na razie nie doszło do skutku, ponieważ TP SA i Generalny Inspektor Danych Osobowych nie mogą się porozumieć co do formy i treści ankiety.
Pozostając w zgodzie z przepisami ustawy o ochronie danych osobowych Telekomunikacja zamierza przygotować i przeprowadzić odpowiednią ankietę. Powinna ona zawierać pytanie, czy posiadacze telefonów chcieliby, aby ich imię, nazwisko, adres czy tytuł naukowy znalazły się w nowej książce telefonicznej. W myśl przepisów koszty tego przedsięwzięcia ponosi jego organizator.
Dziwny spór
Wedle przepisów ustawy, ankieta, która ma dotyczyć ponad 8 mln abonentów, powinna być opracowana w sposób nie budzący najmniejszych wątpliwości. Tymczasem przedstawiciele obu zainteresowanych instytucji, czyli Telekomunikacji Polskiej SA oraz biura Generalnego Inspektora Danych Osobowych (GIDO), do tej pory nie ustalili niczego w tej sprawie. Przed uchwaleniem ustawy o ochronie danych osobowych funkcjonowała już ustawa o łączności. Przepisy tej ostatniej dopuszczały możliwość wydawania książek telefonicznych, zawierających dużo danych osobowych. W dyskusji z GIDO jest to argument przedstawicieli Telekomunikacji Polskiej. Tymczasem zdaniem urzędników z biura Generalnego Inspektora Danych Osobowych, TP SA nie może twierdzić, że przepisy dotyczące prawa łączności nie pokrywają się z ustawą o ochronie danych osobowych. Ich zdaniem, nowe prawo ma jedynie charakter uzupełniający i nie koliduje z ustawą o łączności. Jednak nakazuje TP SA opublikowanie danych abonenta dopiero po jego uprzedniej, pisemnej zgodzie.
— Poza tym, jeżeli zdaniem Telekomunikacji przepisy o łączności faktycznie wykluczały prawo o ochronie danych osobowych, to nie zmienia faktu, że instytucja ta powinna była dopasować się do aktualnych regulacji. Miała na to osiem miesięcy — komentuje Małgorzata Kałużyńska-Jasek, rzecznik prasowy Generalnego Inspektora Danych Osobowych.
— Musimy dopasować się do prawa panującego w tym kraju. W żaden sposób nie negujemy uchwalanych regulacji prawnych, wręcz przeciwnie, robimy wszystko, aby uniknąć konfliktowych sytuacji — komentuje Piotr Gawron, rzecznik prasowy Telekomunikacji Polskiej SA.
Trudny wybór
Zdaniem przedstawicieli Telekomunikacji Polskiej SA, olbrzymia rzesza abonentów zechce skorzystać z możliwości, jakie dają nowe przepisy. W konsekwencji posiadacze telefonów utajnią swoje dane, wpisując do przysłanej ankiety tylko imię i nazwisko, bez podawania np. miejsca zamieszkania.
— Jeżeli dojdzie do sytuacji, w której będziemy musieli wpisywać tylko imię i nazwisko abonenta, to musimy liczyć się z tym, że pod jednym nazwiskiem Kowalski, wyczytamy w książce dziesięć takich samych imion. Postaramy się także o możliwość wysyłania klientom informacji o naszych usługach, głównie o podwyżkach lub obniżkach cen naszych usług — tłumaczy Piotr Gawron.
Zachowanie anonimowości jednych abonentów będzie kosztowało drugich. Znalezienie właściwego Kowalskiego może łączyć się z kosztem wykonania kilku połączeń do osób o takim samym nazwisku i imieniu, które nie podały bliższych danych osobowych.
— Tego typu problemów można byłoby uniknąć, jeżeli w książce oprócz imienia i nazwiska pojawiłby się również np. adres — zapewnia jeden z pracowników Telekomunikacji Polskiej.
Generalny Inspektor Danych Osobowych stoi na stanowisku, że należy bronić prywatności każdego obywatela.
— W moim przekonaniu Telekomunikacja Polska nie będzie wykorzystywać swoich baz danych tylko do przesyłania swoim abonentom informacji dotyczących podwyżki za korzystanie z telefonu. Jest to tylko przykrywka, pod którą kryje się dostęp do wykorzystywania personaliów w celach marketingowych — tłumaczy pracownik Generalnego Inspektora Danych Osobowych.
Baza kłopotów
Pierwsze ankiety miały być rozesłane jeszcze w lutym tego roku. Najprawdopodobniej w ankiecie znajdą się pytania dotyczące imienia, adresu, numeru telefonu oraz formularz z oświadczeniem o wyrażeniu zgody na przetworzenie danych. Zdaniem ekspertów całe przedsięwzięcie rozpocznie się w marcu, a zakończy w połowie bieżącego roku.
Ponadto Telekomunikacja nie chce odkładać zaplanowanych terminów, ponieważ każdy dzień zwłoki to kolejne wydatki. Dostosowanie się do nowego prawa będzie kosztować 4 mln zł. Poza tym ankieta przewiduje miesięczny termin na przyjęcie lub odrzucenie propozycji TP SA.
Po zebraniu odesłanych danych nastąpi, zgodnie z ustawą, ich przetworzenie w specjalnych bazach danych.
Telekomunikacja i inni
Ustawodawca nałożył obowiązek zapewnienia ochrony danych osobowych nie tylko takiej instytucji jak Telekomunikacja. Do ustawy powinny się stosować także inni operatorzy telefoniczni, oferujący abonentom swoje usługi. Chodzi tutaj głównie o konkurencję Telekomunikacji: Polską Telefonię Cyfrową, Polkomtela czy Centertela.
— Wiadomo, że firmy komercyjne zbierają dane personalne o swoich klientach. Jestem zaskoczony, że nikt tego nie kontroluje, co więcej — nie wyciąga z tego konsekwencji prawnych. Poza tym na tych firmach także ciąży obowiązek przygotowania i opublikowania własnych książek telefonicznych. Nie słyszałem, aby konkurencja się do tego przymierzała. Nie sądzę, aby ktoś w ogóle słyszał o spisie posiadaczy telefonów komórkowych — mówi pragnący zachować anonimowość pracownik Telekomunikacji Polskiej SA.
Izabella Bohun