Polskie banki z niepokojem czekają na wyrok Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej (TSUE) w sprawie mieszkaniowych kredytów walutowych, spodziewany we wrześniu. Branża obawia się, że jeśli wyrok TSUE będzie pomyślny dla frankowiczów, przybędzie pozwów i wzrosną koszty związane z zaspokajaniem ich roszczeń. Getin Noble, jednoznacznie kojarzony z kredytami frankowymi, ma jednak swoje powody do niepokoju. Bank Leszka Czarneckiego martwi się, że niekorzystne orzeczenie do reszty popsuje nastawienie do sektora bankowego, podczas gdy on myśli o pozyskaniu inwestora branżowego. Nie teraz, ale za kilkanaście miesięcy.

Szybka sprzedaż
W połowie sierpnia Getin poinformował o fiasku rozmów w sprawie przejęcia banku przez inwestora finansowego. Giełda nerwowo zareagowała na komunikat, doszło do znacznej przeceny akcji, choć prawdopodobieństwo niepowodzenia negocjacji od dłuższego czasu można było uważać za bardzo wysokie. Transakcja miała sens jeszcze wiosną, kiedy realizowany był scenariusz sprzedaży połączonych banków — Getinu i Idei. Kiedy jednak w maju drugi z banków ujawnił w raporcie rocznym stratę blisko 2 mld zł, plan legł w gruzach. Od negocjacji odstąpiła wówczas większość zainteresowanych i proces został przerwany.
W czerwcu doszło jednak do dogrywki — do rozmów wróciły dwa amerykańskie fundusze: Apollo Global Management i Bain Capital. Strategie negocjacyjne kupców nie uległy zmianie: wciąż traktowały bank jako spółkę do kupienia za niewielką kwotę. Z punktu widzenia nadzoru ważny był brak wyraźnej deklaracji inwestorów w sprawie dokapitalizowania banku. Leszek Czarnecki natomiast, który uważał, że Getin najgorsze miesiące ma już za sobą, nie był zainteresowany oddawaniem go za bezcen. Ostatecznie strony rozeszły się przed podpisaniem umowy. Wkrótce po publikacji komunikatu o zakończeniu rozmów o sprzedaży Getinu Komisja Nadzoru Finansowego (KNF) poinformowała, że oczekuje od banku wiarygodnego alternatywnego planu działania.
— Są trzy wyzwania, z którymi Getin musi zmierzyć się w najbliższym czasie: akceptacja korekty planu naprawczego przez nadzór, powrót do zyskowności i wyrok TSUE — mówi anonimowo osoba związana z bankiem.
Prace nad planem naprawczym trwają. Rachunek Getin zamknie na minusie, ale w końcówce roku możliwy jest wynik w okolicach zera. W przyszłym roku mają pojawić się już regularne zyski. Powrót do trwałej rentowności otworzyłby bankowi drogę do rynku M&A, w grę wchodziłby już jednak inwestor instytucjonalny, a nie finansowy.
— Rentowny Getin z zabezpieczonym rezerwami portfelem kredytowym i wyczyszczonym bilansem mógłby być atrakcyjnym aktywem dla inwestora bankowego — uważają przedstawiciele grupy Leszka Czarneckiego.
Dla nadzoru byłoby to niezgorsze rozwiązanie, gdyż zdejmowałoby mu z głowy problem z niedokapitalizowanym Getinem. Leszek Czarnecki prawdopodobnie też byłby zainteresowany szybkim zawarciem transakcji.
Wysokie spready, ale opisane
Na tej wizji cieniem kładzie się wyrok TSUE. Paradoksalnie fali pozwów frankowiczów Getin obawia się mniej niż negatywnego nastawienia do całego sektora. Co się stanie, jeśli TSUE orzeknie, że klauzule abuzywne w umowach czynią kredyty złotowymi, a kursem odniesienia do ustalania wysokości raty jest LIBOR? Przedsmak mieliśmy wczoraj na giełdzie. Akcje „frankowych” banków dotknęła gwałtowana przecena, w niektórych przypadkach przekraczająca 9 proc. Rynek zareagował tak na opublikowany kilka dni temu materiał naukowy z cyklu „Studia i analizy Sądu Najwyższego”, poświęcony problematyce klauzul denominacyjnych, indeksacyjnych i waloryzacyjnych w umowach kredytowych.
W skrócie: wnioski z liczącej ponad 500 stron analizy są takie, że po usunięciu klauzuli indeksacyjnej umowa może być nadal ważna. Walutą kredytu staje się złoty, a oprocentowanie jest ustalane na podstawie LIBOR. W kontekście kredytów frankowych Getin nie ma najlepszej prasy, a gigantyczne rezerwy zawiązane na poczet walutowych hipotek (udzielonych głównie przez dawny Noble Bank) wskazują, że w wielu przypadkach proces kredytowy był mocno na bakier z zasadami sztuki. Mimo to problem klauzul abuzywnych dotyczy banku Leszka Czarneckiego w ograniczonym stopniu. Według naszych informacji żadna klauzula z umów Getinu i Noble’a nie została uznana za abuzywną. Banki naliczały bardzo wysokie spready, jednak w umowach dość dokładnie opisywały zasady ustalania wysokości raty. Punktem odniesienia był kurs NBP oraz określony procentowo spread. Inne banku liczyły oprocentowanie według własnej tabeli kursowej, której zasady tworzenia nie były precyzyjnie opisane.
OKIEM EKSPERTA
Excel przyjmie wszystko
KAMIL STOLARSKI, analityk DM Santander Banku Polska
Model biznesowy Getinu i Noble Banku był tak ustawiony, że klient dostawał niską marżę, bo zarabiały one na wysokim spreadzie. To dość zaskakujące, że kwestie klauzul abuzywnych ich nie dotyczą. Co się tyczy finansów banku, żeby uzyskać plus w czwartym kwartale, trzeba założyć albo istotny spadek kosztów ryzyka, albo kosztów finansowania. Excel takie dane przyjmie, ale nic nie wskazuje na to, żeby udało się te założenia zrealizować.
Rok temu bank musiał wysoko podnieść oprocentowanie. Wyszedł z trudnej sytuacji, ale nadal jest w obszarze strat, nie płaci podatku bankowego i ma braki kapitałowe, które problem frankowy może pogłębić. Fakt, że Getin nie pozyskał inwestora, też jest znamienny. Najwyraźniej po przeglądzie bilansu fundusze doszły do wniosku, że trudno będzie poskładać ten biznes. W bankowości bilans po stronie kredytowej zmienia się bardzo wolno. Osiągnięcie trwałej rentowności po roku to bardzo optymistyczny scenariusz.