Analitycy spekulują, kto będzie „nowym” Jerzym Hausnerem. Padają nazwiska: Gronicki, Piechota.
Wicepremier Jerzy Hausner uważa, że najpóźniej na początku przyszłego tygodnia poznamy datę przyjęcia jego dymisji przez premiera. Kto zajmie jego miejsce i kiedy — nie wiadomo.
To nieważne...
— Z punktu widzenia realnej gospodarki ani następca ministra Hausnera, ani też rząd, który niewiele już może zrobić, nie są ważni. Plan wicepremiera i tak skazany jest na śmierć naturalną — twierdzi Łukasz Tarnawa, główny ekonomista PKO BP.
W to, że podczas kadencji ekipy Marka Belki zapadną jakieś ważne dla gospodarki decyzje, nie wierzy także Richard Mbewe, główny ekonomista WGI.
— Nie zależy to od tego, kto zasiądzie w fotelu Jerzego Hausnera. Naturalnym kandydatem wydaje się Jacek Piechota, który od dawna pracował z Hausnerem i wie, co w trawie piszczy — uważa ekonomista.
...chyba że...
Nie wiadomo też, czy premier uczyni z następcy Jerzego Hausnera wicepremiera. A to już dla rynków może mieć znaczenie.
— Gdyby wicepremierem do spraw gospodarczych został minister finansów Mirosław Gronicki, paradoksalnie — mogłoby to okresowo wpłynąć pozytywnie na rynki — uważa ekonomista PKO BP.
Jego zdaniem, jeśli rynek uzna dymisję wicepremiera za pierwszą oznakę ostrej walki przedwyborczej, może stwierdzić, że czas najwyższy pakować manatki.
— Wicepremier Gronicki mógłby tę falę opóźnić — uważa Łukasz Tarnawa.
Zdaniem Richarda Mbewe, taki scenariusz mógłby skutkować chwilowym umocnieniem złotego albo powrotem do trendu wzrostowego. Jest tylko pytanie, czy minister Gronicki miałby na to ochotę.
— Na razie jest fachowcem od finansów, a nie politykiem, za którego uchodziłby jako wicepremier rządu — twierdzi Łukasz Tarnawa.