Nerwowość rynku implikowana była m.in. zaostrzeniem kursu na linii Waszyngton-Pekin, po serii oskarżeń ze stronnych amerykańskich polityków odnośnie ukrywania lub zatajania przez Chiny faktów związanych z pandemią i samego pochodzenia koronawirusa.
W poniedziałek mocno taniały udziały przedstawicieli sektora lotniczego, w tym czołowych linii lotniczych. Przecena momentami sięgała nawet 10 proc. Tak silna korekta była reakcja na działania i komentarze ze strony legendarnego inwestora-miliardera Warrena Buffetta. Stwierdził on, że „świat się zmienił” dla przemysłu lotniczego, a jego wehikuł inwestycyjny Berkshire Hathaway sprzedał akcje linii lotniczych i część udziałów w Boeingu.
W efekcie subindeks S&P 1500 airlines spadając o 8 proc. odnotował najgorszy dzień od ponad miesiąca.
Na parkiet trafiła świeża porcja danych makro, które niestety potwierdziły skale kryzysu wywołanego pandemią. Co istotne, obejmują one marzec, kiedy to koronawirus dopiero zaczął nabierać impetu za oceanem.
Zamówienia w przemyśle spadły o 10,3 proc. zaś zamówienia na dobra trwałego użytku ogółem o 14,7 proc. W obu przypadkach odczyty okazały się gorsze niż mediana oczekiwań ekonomistów. Warto jednak podkreślić, że spadek zamówień na dobra trwałe w dużej mierze pochodził ze strony środków transportu, gdyż nie wliczając je wskaźnik spadł „jedynie” o 0,4 proc.
Wsparciem dla rynku Nasdaq były w poniedziałek drożejące walory Apple, Microsoftu i Amazona.
Specjaliści podkreślają, że takie zachowanie rynku wskazuje, że koncentruje on swoją uwagę na akcjach uważanych za stosunkowo odporne na skutki COVID-19.
Ostatecznie na zamknięciu sesji indeks największych blue chipów Dow Jones IA zyskiwał 0,11 proc. Wskaźnik szerokiego rynku S&P500 zwyżkował o 0,42 proc. Technologiczny Nasdaq rósł natomiast o 1,23 proc.