Ulubieńcy OFE wygnani z raju

Marek WierciszewskiMarek Wierciszewski
opublikowano: 2013-07-15 00:00

Perspektywa zmian w systemie emerytalnym przerwała świetną passę spółek, w których OFE są najmocniej zaangażowane. To dopiero początek, uważają analitycy

Ogłoszenie rządowych planów wobec OFE mocno uderzyło w spółki, w których fundusze mają największe udziały w relacji do rynkowej płynności. Pokazuje to analiza zachowania dwóch indeksów stworzonych przez „PB” na podstawie kryterium udziału OFE we free floacie spółek. Wskaźnik obejmujący emitentów, w których zaangażowanie jest największe, zyskał od publikacji trzech rządowych wariantów zmian w OFE zaledwie 0,2 proc. W tym samym czasie indeks spółek, od których OFE najbardziej stronią, odbił się o 2,6 proc.

— To wyniki zgodne z intuicją. Sądzę, że dyskonto w notowaniach spółek, gdzie OFE były stabilnymi akcjonariuszami, będzie się utrzymywać, a w miarę zbliżania się ostatecznego rozwiązania może się nawet powiększać — ocenia Maciej Marcinowski, analityk akcji DM BZ WBK.

W odstawce

Indeks spółek — ulubieńców OFE, złożony z 10 emitentów z WIG20 i 20 emitentów z mWIG40 (wagi spółek w indeksie są tym większe, im większe jest łączne zaangażowanie wszystkich funduszy w stosunku do free floatu), zachowywał się wcześniej znacznie lepiej od rynku. Od początku roku do czerwcowego szczytu zyskał 15,3 proc., podczas gdy spółki, których OFE raczej unikają, kończyły ten okres średnio 6 proc. na minusie. Od tego czasu świetna passa się jednak odwróciła. Notowania ulubieńców OFE skorygowały się o 4,6 proc., co oznacza o połowę większe straty od spółek będących w niełasce u zarządzających funduszami. Lepsze zachowanie kursów to z jednej strony sygnał, że OFE trafnie dobierają inwestycje portfelowe, z drugiej zaś świadczy o tym, jak bardzo rynek ceni obecność funduszy w akcjonariatach.

— OFE są mocnym, stabilnym akcjonariuszem. Spółki z największym udziałem OFE były wyceniane z premią wobec podobnych podmiotów w Polsce i na świecie. Ze względu na stały strumień gotówki OFE mogły bronić kursów w przypadku spadków — ocenia Maciej Marcinowski.

Podaż na horyzoncie

Choć przedstawiciele rządu coraz częściej wyrażają troskę, aby kształt zmian w systemie nie popsuł rynku, to jednak zdaniem specjalisty DM BZ WBK najbardziej prawdopodobnym wynikiem zmian jest pewna forma dobrowolności. Wariant zakładający wyprowadzenie z OFE obligacji budzi wątpliwości natury prawnej.

— Kluczowe jest to, czy odsetek osób rezygnujących z OFE nie przekroczy 50-60 proc. Dopóki to się nie stanie, rząd będzie miał możliwość przejmowania wyłącznie obligacji i płynnych aktywów — ocenia Maciej Marcinowski. W przypadku gdyby odpływ klientów był większy, nieuchronnie doprowadzi to do powstania nawisu podażowego na papierach tych spółek, w których udziały OFE są największe w proporcji do ilości akcji pozostających w wolnym obrocie. Chodzi o tak solidne marki, jak Kęty, InterCars, Echo Investment czy GTC. To, czy przejętymi pakietami zarządzał będzie ZUS, Fundusz Rezerwy Demograficznej czy nadal same OFE, nie ma tak dużego znaczenia. Akcje będą stopniowo spieniężane, zapewne przy zastrzeżeniu, że uzyskana cena nie może być niższa niż ta, po której aktywa zostały przejęte od OFE.

— Przykładem, jak inwestorzy zachowują się w sytuacji nieuchronnej podaży akcji, jest rynek papierów PKO BP. Gracze spodziewali się upłynniania przez skarb państwa kolejnych pakietów akcji spółki, a to zawsze zaniżało wycenę banku na tle innych instytucji — zauważa Maciej Marcinowski.

Premii nie będzie

Nawet mniejsza skala odejść lub wyboru wariantu zakładającego zabranie z funduszy części obligacyjnej sprawi, że zarządzający będą chcieli zdywersyfikować portfele, w których udział akcji wzrośnie skokowo. Obetną zaangażowanie, by przenieść kapitał do innych aktywów — obligacji korporacyjnych, akcji zagranicznych, a nawet nieruchomości.

— Ostatnia słabość spółek ze stajni OFE może nie być korektą zwyżek z pierwszej połowy roku, ale początkiem nowego, niekorzystnego trendu. W razie gdyby OFE miały przestać pełnić dotychczasową rolę, premia widoczna w wycenach ich flagowych spółek portfelowych może zniknąć całkowicie — przestrzega Maciej Marcinowski. Zmiana wycen na niekorzyść ulubieńców OFE, która do tej pory sięgnęła 2,4 pkt proc., może się więc w takim wypadku pogłębiać. Choć trudno o jednoznaczne szacunki w przypadku innych sektorów, to w przypadku polskich banków specjalista szacuje wartość premii za obecność OFE na aż 20 proc. Niepewność związana z ostatecznym kształtem reformy pogarsza — i tak nie najlepsze — perspektywy polskiego rynku. Mimo ostatniego odbicia indeksówWarszawa wciąż pozostaje w tyle za rynkami globalnymi. Główny wskaźnik giełdy nowojorskiej S&P500 poprawił w ubiegłym tygodniu historyczny szczyt.

— Ostatnie odreagowanie to skutek nagromadzenia pesymizmu i przyspieszającego napływu gotówki do funduszy akcji. W średniej perspektywie GPW powinna jednak nadal zachowywać się słabo na tle innych parkietów — przewiduje Maciej Marcinowski.