Vanguard: Nie czas na zmianę strategii inwestycyjnej

Mikołaj ŚmiłowskiMikołaj Śmiłowski
opublikowano: 2024-04-09 20:00

Warunki makroekonomiczne cały czas ewoluują, więc nie ma sensu dostosowywać do nich składu portfela. Jeśli stworzyłeś plan, to się go trzymaj - mówią stratedzy Vanguarda.

Przeczytaj artykuł i dowiedz się:

-dlaczego zdaniem strategów Vanguarda aktywne zarządzanie portfelem inwestycyjnym nie ma sensu

-co ich zdaniem jest kluczem do sukcesu giełdowego w długim terminie

Posłuchaj
Speaker icon
Zostań subskrybentem
i słuchaj tego oraz wielu innych artykułów w pb.pl
Subskrypcja

Eksperci z jednej z największych firm inwestycyjnych, zarządzającej aktywami o łącznej wartości 7,6 bln USD, przekonują, że bardzo trudno przewidzieć, co wydarzy się na rynkach finansowych, więc nie ma sensu się tym zajmować. Przypominają, że prędzej czy później nadejdzie rynek niedźwiedzia, dlatego pesymiści, których obecnie jest coraz więcej, mogą się wydawać przekonujący. Nic tak nie budzi ludzkiej wyobraźni jak strach, a pomóc zwalczyć obawy przed giełdową porażką pozwoli realizacja planu długoterminowego, który powinien mieć każdy inwestor.

Wystarczy ekspozycja na akcje

Jeśli masz w portfelu amerykańskie akcje, to nie masz się czym martwić - przekonują stratedzy Vanguarda w raporcie podsumowującym II kwartał 2024 r. Historycznie mimo wielu skoków zmienności cenowej i głębokich kryzysów gospodarczych akcje z nowojorskiej giełdy zawsze wychodziły na prostą. Od czerwca 1996 r. kursy akcji spółek z indeksu S&P 500 wzrosły dwunastokrotnie, przynosząc średnią roczną stopę zwrotu na poziomie 9,7 proc., mimo pięciu rynków niedźwiedzia (w których indeks spadał między 20 a 55 proc.) oraz pandemii.

W ciągu ostatnich 28 lat wielokrotnie mówiono o irracjonalnym entuzjazmie inwestorów, bańce i prognozowanych słabych stopach zwrotu. W długim terminie, który przyjmuje większość inwestorów, to są kwestie nieistotne. Eksperci przekonują, że trendy na giełdzie się zmieniają i po wzrostach zawsze przyjdą spadki, natomiast w perspektywie wieloletniej średnie wyniki inwestorów, którzy po prostu trzymają akcje w portfelu, będą pozytywne.

Mało kto jest w stanie przewidzieć, kiedy na giełdzie będzie szczyt lub dołek, nawet w takich warunkach jak obecnie, kiedy minął kolejny zwyżkowy kwartał. Statystyki wskazują, że nawet po czterech zwyżkowych kwartałach z rzędu prawdopodobieństwo nadejścia kolejnego kwartału z dodatnią stopą zwrotu z indeksu S&P 500 przekracza 60 proc.

Plan jest kluczowy

Bez względu na to, czy jest hossa czy bessa, wszelkie pokaźne ruchy na kursach wiążą się z dużą zmiennością cenową, więc nawet gdy dobrze uda się przewidzieć zmianę trendu, to nie ma gwarancji dodatniej stopy zwrotu. Dlatego inwestorzy powinni budować portfel inwestycyjny na podstawie planu, by potem się go trzymać. Gdy strategia inwestycyjna oparta jest na dywersyfikacji, to nie ma się czego obawiać, bo w długim terminie wartość portfela wzrośnie.

Francis M. Kinniry Jr., dyrektor centrum badań doradztwa finansowego w Vanguardzie, przekonuje, że nadaktywność inwestorów nie tyle nie przynosi korzyści, co może być bardzo bolesna. Dla przykładu, jeśli 28 lat temu inwestor wpłacił 100 tys. USD do klasycznego zdywersyfikowanego portfela 60/40 (60 proc. akcji i 40 proc. obligacji) i nic z nim nie robił, to dziś jego aktywa są warte około 865 tys. zł, zakładając brak podatków, opłat i dodatkowych wpłat. Gdyby jednak zdecydował się na aktywne zarządzanie i przez przypadek ominął pięć najlepszych sesji giełdowych w ciągu tych 28 lat, to jego portfel byłby dziś o ponad 200 tys. USD chudszy.

Oczywiście, gdyby inwestor ominął pięć najgorszych sesji, to miałby na rachunku więcej pieniędzy. To wymagałoby jednak wyjątkowego szczęścia i odwagi, na które większość inwestorów inwestujących oszczędności i myślących o przyszłości nie powinna się zdawać. Zdaniem ekspertów firmy inwestycyjnej najlepiej jest nieustannie utrzymywać ekspozycję na kluczowe aktywa i z czasem powiększać tylko pozycje. Takie podejście zagwarantuje spokój na co dzień i pozytywne wyniki w przyszłości.