Po co kupować, skoro można wypożyczyć — na bazie pytania wpisującego się w trend ograniczania konsumpcji rodzą się biznesy w kolejnych sektorach. Działający od kilku miesięcy w modelu abonamentowym Klub Zabawkowy zebrał od aniołów biznesu prawie 1 mln zł na start, a wypożyczające elektronikę Plenti już ponad 30 mln zł. Zewnętrzny kapitał zdobyła też wypożyczalnia instrumentów muzycznych Vibe i chce sięgnąć po więcej.
Znany inwestor i kolejna runda
W firmę założoną w 2020 r. przez dr. Roberta Przedpełskiego i Roberta Rozesłańca (ich wkład na starcie wyniósł kilkaset tysięcy złotych) zainwestował rok temu 1 mln EUR poprzez spółkę eCapital Michał Lach, założyciel K2 Internet oraz współzałożyciel Audioteki i eTutora. Jedną z innych jego ostatnich inwestycji jest notowana na GPW NanoGroup.
— W pierwszej połowie 2025 r. chcemy zebrać kilka milionów euro z rundy A w celu wejścia w kolejne branże i kategorie produktowe oraz rozwoju technologii m.in. w obszarze sztucznej inteligencji. W dalszej kolejności planujemy postawienie pierwszych kroków za granicą. Równolegle planujemy uruchomienie współpracy z funduszami dłużnymi, a od początku budujemy historię kredytową i relacje z bankami, bo oferują najelastyczniejsze i najtańsze finansowanie przedmiotów najmu — mówi dr Robert Przedpełski, prezes Vibe’a.
— W inwestycjach zawsze kieruję się prostymi zasadami. Projekt musi mieć coś wyraźnie unikatowego, w tym zrozumiałą, istotną i trwałą przewagę konkurencyjną. Musi zapewniać tzw. wartość dodaną i — mówiąc kolokwialnie — ulepszać świat. Może najważniejszy nawet jest świetny lider, który z determinacją i konsekwencją przebrnie przez wszystkie wyzwania stojące na drodze do sukcesu. Vibe z nawiązką spełnia te założenia. Dawno nie widziałem projektu z tak różnorodnymi przewagami konkurencyjnymi — dodaje Michał Lach.
Spec od finansów i innowacji
Robert Przedpełski przez kilkanaście był dyrektorem finansowym i wiceprezesem w Polsce dwóch gigantów z branży automotive: Seata oraz Sixta (największej w Europie wypożyczalni aut premium).
— Przez większość kariery łączyłem zarządzanie finansami z rozwojem biznesu, balansując między pilnowaniem budżetu a inwestycjami w nowe projekty, z których część sam kreowałem. Niektóre się udały, jak np. uruchomienie od zera dystrybucji samochodów elektrycznych BYD w Ukrainie, a inne nie, w tym ściągnięcie fabryk Hyundaia do Polski pod koniec lat 90. Ryzyko towarzyszyło mi więc od lat, a innowacjami zajmowałem się także robiąc doktorat w Polskiej Akademii Nauk — mówi przedsiębiorca.
W latach 90. rozpoczął nie tylko karierę zawodową, ale też nagrywanie płyt (wydał ich sześć). We własnej firmie łączy więc pasję z doświadczeniem.
— W branży automotive model wypożyczania działa lepiej niż gdziekolwiek indziej, bo funkcjonuje od wieku. Tymczasem w sprzęcie hobbystycznym wypożyczanie i dawanie nowego życia produktom nadal się nie rozpowszechniło, przy czym w muzyce jest oczywistym kierunkiem. Wartość dobrej jakości instrumentów z czasem przestaje spadać, a wręcz zaczyna rosnąć — najlepszym przykładem są stradivariusy. Sukces amerykańskiej platformy Reverb.com [do handlowania instrumentami muzycznymi — red.], po kilku latach od założenia przejętej przez Etsy.com za 275 mln USD, przekonał mnie do ogromnego potencjału branży. W Sixt Polska nie miałem akurat żadnego innowacyjnego projektu, więc postanowiłem uruchomić własny w innej branży, który już od pewnego czasu chodził mi po głowie — mówi Robert Przedpełski.
Wypożyczanie zamiast zakupu
Vibe współpracuje z ponad 30 sklepami w największych miastach pokrywających około 40 proc. rynku sprzętu muzycznego, a do końca roku chce zwiększyć udział do 60-70 proc. Odkupuje od nich instrumenty i zapewnia im przez swoją stronę nowy kanał sprzedaży, ograniczając ich ryzyko.
— Naszym głównym celem jest przeformatowanie rynku e-commerce opartego globalnie na zakupach z problematycznym dla sklepów prawem zwrotu. Chcemy wypromować elastyczny model UNDL — use now, decide later, czyli używaj teraz, a zdecyduj później. Klient wybiera minimalny okres najmu w celu ustalenia ceny abonamentu, ale w każdej chwili może go skrócić, przedłużyć, wymienić albo wykupić, a po wystarczająco długim korzystaniu otrzymuje go na własność — tłumaczy Robert Przedpełski.
Zapewnia, że mimo oferowania tak dużej elastyczności opłacalność biznesu wynika przede wszystkim z dwóch czynników. Pierwszy to współpraca ze sklepami, dzięki czemu Vibe nie duplikuje kosztów magazynowania, logistyki, marketingu itd. Drugi to stworzenie aplikacji zapewniającej możliwie jak największą automatyzację obsługi transakcji, której poświęcił pierwsze dwa lata.
— Już wykorzystujemy narzędzia AI w tworzeniu treści, a w planach mamy stworzenie innowacyjnej platformy działającej w modelach B2C, B2B, a także P2P [między użytkownikami — red.]. Na razie większość instrumentów zostaje z użytkownikami na zawsze, a co trzeci klient powraca, co też sprzyja finansowaniu naszego modelu biznesowego. Wypożyczenia liczymy już w tysiącach — wyjaśnia współzałożyciel Vibe’a.
Nie tylko instrumenty muzyczne
Start-up skupia się na razie na początkujących hobbystach, ale z jego oferty korzystają też osoby chcące zacząć nagrywać, przetestować sprzęt czy potrzebujące go do prowadzenia działalności.
— Przeciętny Polak wydaje na instrumenty średnio pięciokrotnie mniej niż Czech czy Węgier, a nawet kilkunastokrotnie mniej niż Niemiec czy Amerykanin. Chcemy wykorzystać ten ogromny potencjał, przełamując wiele stereotypów. Instrumenty wcale nie są tak skomplikowane, że nadają się tylko dla zawodowych muzyków. Kupując tani sprzęt, początkujący z reguły dostaje zabawkę i zniechęca się do poważniejszego zaangażowania, a rodzice marzący o wykształceniu np. na prawnika dziecka, które chce zacząć grać, powinni zrozumieć, że jedno drugiego nie wyklucza — mówi Robert Przedpełski.
Vibe dąży do stworzenia największego w Polsce (i znaczącego w Europie) marketplace’u do wypożyczania sprzętów hobbystycznych — od sportu i rekreacji (wypożyczanie oferuje już np. Decathlon) przez fotografię, audio oraz video aż po majsterkowanie. Nie chce jednak wchodzić sobie w drogę np. z firmami wyspecjalizowanymi w elektronice użytkowej. Nową kategorię planuje prowadzić jeszcze w tym roku.

Wypożyczanie dóbr różnego rodzaju w modelu e-commerce będzie zyskiwać na popularności nie tylko w Polsce, ale przede wszystkim globalnie. Wpisuje się to w zmieniające się preferencje konsumentów i rosnącą świadomość ekologiczną. Pozytywny wpływ ekonomii współdzielenia jest niewątpliwy: korzystając z potrzebnego sprzętu krócej, konsument może np. zaoszczędzić pieniądze. Dotyczy to zwłaszcza produktów hobbystycznych lub potrzebnych najwyżej kilka razy w roku.
Rozwojowi tego rynku sprzyja bogata oferta, którą widać chociażby w elektronice użytkowej. Są przesłanki, że model abonamentowy będzie efektywny także w innych branżach. Przyzwyczajenie użytkowników do korzystania z dóbr na zasadzie wypożyczenia, a nie własności wymaga czasu i zapewnienia odpowiedniej wygody usługi. Jestem jednak przekonany, że przestrzeń na to jest ogromna, a przyszłość bardziej niż obiecująca.