Vigo System liczy na Trumpa

Bartłomiej MayerBartłomiej Mayer
opublikowano: 2017-02-22 22:00
zaktualizowano: 2017-02-22 19:40

Polski wytwórca detektorów podczerwieni planuje skok rozwojowy. Pomóc ma walka ze smogiem i rozwój wydobycia za oceanem.

Firma Vigo System z Ożarowa Mazowieckiego to producent detektorów podczerwieni, które są wykorzystywane m.in. w przemyśle zbrojeniowym, energetyce, transporcie kolejowym, medycynie oraz ochronie środowiska. Właśnie ten ostatni sektor może się w najbliższych latach walnie przyczynić do rozwoju polskiej spółki.

ROBIĄ SOBIE PREZENT: Kierowana przez Adama Piotrowskiego spółka Vigo System na 30-lecie istnienia ma ruszyć z nową inwestycją wartą 55 mln zł.

— Liczymy na to, że nowa administracja prezydenta Donalda Trumpa, jak zapowiadał on w kampanii wyborczej, faktycznie postawi na rozwój przemysłu wydobywczego. W społeczeństwie coraz silniejsze są jednak obawy o zanieczyszczenie środowiska naturalnego w związku z eksploatacją skał łupkowych. Można więc przypuszczać, że badania wody i gleby będą częstsze, a to przełoży się na zamówienia urządzeń, w jakich instalowane są takie detektory, jakie produkuje nasza firma — mówi Adam Piotrowski, prezes z Ożarowa Mazowieckiego.

— Spodziewamy się również zmian legislacyjnych w Europie, gdzie kilka państw nosi się z zamiarem wprowadzenia obowiązku dokładniejszego niż dziś badania składu powietrza, w tym zawartości tlenków azotu i tlenków siarki. To także spowodowałoby wzrost zapotrzebowania na precyzyjniejsze przyrządy, w których wykorzystane są detektory podczerwieni — dodaje szef Vigo.

Przypomina, że tylko w Unii Europejskiej jest około 20 tys. stacji meteorologicznych. Vigo spodziewa się również kolejnych kontraktów z przemysłu zbrojeniowego i kolejnictwa. Każdy z tych sektorów odpowiada za około jednej czwartej portfela zamówień firmy.

— Obecnie ok. 90 proc. naszej produkcji idzie na eksport. Myślę, że w najbliższych latach ten odsetek będzie rósł. W Polsce mamy dziś tylko jednego dużego partnera — deklaruje Adam Piotrowski. Prezes Vigo ma jednak nadzieję, że za kilka lat będzie miał więcej zleceń z kraju. Strategia Odpowiedzialnego Rozwoju zakłada bowiem rozwój m.in. innowacyjnego przemysłu, elektromobilności czy produkcji zdrowej żywności, a w tych dziedzinach, np. w kontroli, konieczny jest sprzęt wykorzystujący detektory podczerwieni. Vigo ma w połowie tego roku rozpocząć budowę nowej linii produkcyjnej. Inwestycja jest warta 55 mln zł. Dzięki spodziewanemu zwiększeniu sprzedaży w 2020 r. przychody spółki miałyby wzrosnąć do 80 mln zł.

— W branżach technologicznych rozwój często odbywa się skokowo. W naszym przypadku było tak w 2010 r., kiedy nasze przychody wzrosły o prawie dwie trzecie, a potem w 2015 r., kiedy zwiększyły się o jedną czwartą — mówi Adam Piotrowski. Za cztery lata przychody Vigo mają więc być ponadtrzykrotnie wyższe niż z zeszłego, kiedy wyniosły 25,6 mln zł. Spółka zarobiła wtedy netto prawie 9,5 mln zł. — Rentowność spółki rok do roku istotnie się nie zmieniła — deklaruje szef Vigo. Zarząd zakłada, że co najmniej połowa zysku netto z zeszłego roku zostanie przeznaczona na dywidendę dla akcjonariuszy.