„Puls Biznesu”: Volvo Car Group ma bardzo ambitne plany zwiększenia sprzedaży na świecie o 100 proc. To jest dzisiaj w ogóle możliwe?

Hakan Samuelsson: Jak się ma dobry plan, to oczywiście
Volvo ma?
Tak. Zakładamy wzrost sprzedaży z 450 tys. aut rocznie do około 800 tysięcy. To oczywiście cel długoterminowy, ale mamy dobre powody sądzić, że całkowicie realny. Najważniejszym elementem naszej strategii, który umożliwi podwojenie sprzedaży, jest całkowite odnowienie naszej oferty. W ciągu kilku lat pokażemy światu zupełnie nową twarz Volvo. Zaczęliśmy od XC90, który właśnie trafił do sprzedaży.
To XC90 ma zrewolucjonizować waszą sprzedaż?
Tak. Z tym, że nie chodzi tylko o ten model. Architektura XC90, jego modułowość i zastosowane przy jego projektowaniu i budowaniu technologie umożliwią nam oparcie na platformie XC90 większości przyszłej gamy modeli. A to umożliwi podniesienie zyskowności na jedno auto.
No właśnie, ostatnio zmieniają się modele prowadzenia biznesu motoryzacyjnego. Producenci skupiają się na budowaniu zysku na każdym aucie, a odchodzą od wykorzystania wyłącznie efektu skali. Z czego to wynika?
To coraz wyraźniejsza tendencja. I będzie przybierała na sile. Już dzisiaj rentowność w przemyśle samochodowym jest ważniejsza niż kiedykolwiek wcześniej. Aby konkurować w tej branży, musisz być w stanie stale inwestować w nowe technologie i, co za tym idzie – zarabiać na te inwestycje. To sprawia, że ważne są wszystkie modele danego producenta, każdy musi być rentowny. Korzyść skali oczywiście jest ważna, ale ważniejsza zaczyna być stopa zwrotu z inwestycji liczona na każdy model w ofercie.
Zwiększenie rentowności każdego auta oznacza też konieczność oszczędzania. Na materiałach, jakości?
To nie jest oszczędzanie na jakości. Nawet nie na materiałach. Sytuacja gospodarcza na świecie, a szczególnie w Europie, wymusza zupełnie nowe podejście do budowania samochodów. Zmiany w prowadzeniu biznesu motoryzacyjnego, o których mówiłem wcześniej, wymagają rewolucji. Dosłownie. Volvo nie dysponuje takim budżetem jak konkurenci, dlatego bardzo uważnie wydaje pieniądze. Oszczędzanie, o którym pan wspomniał, zaczyna się na samym początku. W naszym przypadku najważniejsza jest modułowość. Opracowaliśmy modułową podłogę pojazdu, modułową rodzinę silników, napędy itd. Każdy z tych elementów może być i będzie wykorzystany w całej oferowanej przez nas w przyszłości flocie. XC 90 jest ważne także dlatego, że jest pierwszym modelem opartym na tym rozwiązaniu. Jeśli zaś chodzi o projektowanie, technologie, normy bezpieczeństwa i luksusu, to nic się nie zmieni. Volvo cały czas będzie marką premium. Nie będzie kompromisu między zyskiem a jakością. Wręcz przeciwnie: widzieliśmy wiele przykładów innych marek, które pokazały, że takie kompromisy na dłuższą metę się nie sprawdzają. Zastosowanie dwóch silników i jednej płyty podłogowej, która będzie wykorzystywana w całej gamie aut, pozwala nam osiągnąć rentowność bez konieczności oszczędzania na materiałach czy jakości. Nadal będziemy też dążyli do tego, by stać się solidnie dochodową firmą i osiągnąć taką marżę, jaką mają nasi konkurenci.
Dużo do tego brakuje?
Zrobiliśmy ogromny postęp. Ale jeszcze sporo pracy przed nami.
Pracy w Europie czy raczej na rynkach wschodzących?
W Europie zrobiliśmy ostatnio dużo. Chociaż wzrost gospodarczy pozostawiał tu wiele do życzenia. W 2014 r. urośliśmy dwa razy szybciej niż rynek i szybciej niż wszyscy konkurenci. Oczywiście, chcemy kontynuować ten rozwój. Cieszy nas, że europejscy nabywcy pozytywnie wypowiadają się o naszych nowych czterocylindrowych silnikach, bo to one będą napędzały przyszłe modele Volvo. Na pewno Europa będzie nadal odgrywała najważniejszą rolę w naszych działaniach. Nasze zakłady w Szwecji i Belgii są i będą bardzo ważne.
A jeśli zapytam o sprzedaż?
To odpowiem, że duży potencjał wzrostu tkwi na rynkach wschodzących. Dlatego spodziewamy się, że światowy rynek samochodowy będzie rósł. Sprzedaż w Chinach, mimo delikatnego spowolnienia, wciąż idzie w górę. Indie i Brazylia nadal mają bardzo duży potencjał. A Europa? Cóż. To jest i będzie bardzo ważny i prestiżowy rynek. Nawet jeśli nie będzie na nim spektakularnych wzrostów sprzedaży.