Zacznijmy od tego, że XC90 nie jest dla Volvo najważniejszym sprzedażowo modelem. Tym jest XC60. Jest jednak niesłychanie ważny prestiżowo. Od lat gra rolę flagowca marki. Jest lubianym i jednocześnie największym samochodem osobowym w gamie szwedzkiej marki.
Rynek zna XC90 od 2002 r. Wówczas zadebiutowała pierwsza generacja tego modelu. Została doskonale przyjęta. Klientom na całym świecie spodobał się pomysł Volvo na SUV-a. Bo choć Volvo musiało się dostosować do rodzącej się wówczas mody na SUV-y, zadbało, by XC90 było nie tylko prostu SUV-em, ale żeby było SUV-em na modłę Volvo – rodzinnym, bezpiecznym i nieco ascetycznym. Udało się. Na tyle dobrze, że pierwsza generacja XC90 była w sprzedaży aż 14 lat. Czujecie to? Podczas gdy u konkurencji zdążyła się już zmienić generacja (czasem nawet dwie), Volvo tłukło tę samą konstrukcję (oczywiście auto przeszło kilka zabiegów odmładzających i unowocześniających zwanych face liftingami, niemniej co do zasady przez ponad dekadę to było to samo auto). Dodajmy, że tłukło z sukcesem. Przez 12 lat sprzedano na całym świecie prawie 641 tys. egzemplarzy modelu XC90. Dużo? Tak, zważywszy że nie mamy do czynienia z gigantycznym koncernem, lecz firmą produkującą rocznie od 180 do 250 tys. aut. Tak na marginesie: szacuje się, że dotychczas Volvo wyprodukowało prawie 25,2 mln samochodów. Dotychczas, czyli do 31 stycznia 2025 r. od… 14 kwietnia 1927.
Szwedzka powściągliwość
14 lat dla jednej generacji modelu to szmat czasu. Nawet jeśli weźmiemy pod uwagę, że XC90 pierwszej generacji sprzedawane było między rokiem 2002 a 2016, czyli dawno temu. Ale dziś? Nowy model smartfona co dwa lata, nowe (lub zaktualizowane) modele aut góra co trzy. A Volvo? Volvo trwa przy swoim. Z niesłychaną powściągliwością i delikatnością podchodzi do odmładzania swojej floty. Obecna (dopiero druga) generacja XC90 jest na rynku już od ponad dekady (debiut w 2014 r.) i ma się doskonale. Sekret sukcesu? Stylistycznie: skandynawski ponadczasowy styl, który starzeje się bardzo powoli. Technologicznie: stałe udoskonalanie i dostosowywanie do aktualnych tendencji, ale i własnego światopoglądu.
O co mi chodzi z tym światopoglądem? Wraz z debiutem XC90 drugiej generacji spod masek tego modelu (innych zresztą też) zniknęły silniki o dużych pojemnościach (w pierwszej generacji były przecież nawet 4,4-litrowe V8). XC90 generacji drugiej mogłeś mieć z każdym silnikiem (dieslem lub benzyną) pod warunkiem, że będzie miał cztery cylindry, układ rzędowy i dwa litry pojemności. Dostępnych było kilka wariantów mocy, ale zawsze krzesana była w kuźni z czterema cylindrami (dotyczy również hybrydy plug-in). Klientom to najwyraźniej nie przeszkadzało. Ani wspomniany downsizing, ani długowieczność modelu. Od debiutu do końca 2023 r. sprzedano na świecie prawie 820 tys. XC90. W 2024 kolejnych prawie 109 tys. Co to oznacza? Volvo swoim działaniem nie tylko nie zraża wielbicieli marki, lecz także przekonuje do siebie zupełnie nowych klientów. Oczywiście na przestrzeni ponad dekady panowania XC90 drugiej generacji nie obeszło się bez tzw. face liftingów. Ale zawsze były delikatne i zawsze przyświecała im szwedzka powściągliwość i wspomniany światopogląd Volvo. Kilka dni temu miałem okazję jeździć najnowszym XC90, choć lepiej powiedzieć XC90 po ostatnim zabiegu udoskonalającym. Co się zmieniło?
Reflektory upodobniły się do tych z największego elektryka marki (EX90) i zyskały jeszcze bardziej wyraźny motyw młota Thora. Do tego doszedł przeprojektowany zderzak, a także nowy grill i nieco odmienione lampy z tyłu. Do tego liftingowa klasyka: nowe wzory felg i nowy lakier. Całość wygląda ładnie, ale umówmy się – XC90 drugiej generacji z pierwszych lat produkcji nadal niczego nie brakuje. Więcej zmian znajdziemy w środku. Przeprojektowana deska rozdzielcza, zmieniony układ tunelu środkowego, nowe uchwyty na kubki czy zmienione miejsce ładowania indukcyjnego telefonu. Wszystko to ma uczynić korzystanie z XC90 jeszcze wygodniejsze i – co istotne – te zmiany są odpowiedzią na uwagi klientów. Sporo nowych materiałów wykończeniowych – w tym dwie nowe tapicerki wytwarzane z materiałów pochodzących z upraw ekologicznych lub z surowców z recyklingu. XC90 otrzymało także najnowszą wersję systemu multimedialnego (znaną z modeli EX90 i EX30), a do zarządzania funkcjami auta służy teraz nieco większy ekran. To by było na tyle.
Pean bez pożegnania
XC90 w najnowszej odsłonie w Polsce możesz kupić wyłącznie ze spalinowym silnikiem benzynowym. W dwóch odsłonach. Pierwsza (oznaczenie B5) to oparty na dwulitrowym (a jakże!) silniku układ tzw. miękkiej hybrydy. Ma 250 KM. Moc trafia na obie osie. Odsłona druga to hybryda plug-in. Tworzy ją ten sam benzyniak i silniki elektryczne (oznaczenie T8). Moc systemowa układu to 455 KM, a akumulator trakcyjny pozwala na przejechanie około 70 km wyłącznie na prądzie. Tu również mamy do czynienia z autem napędzanym na obie osie. Koniec. Diesli nie przewidziano, Volvo wycofało się z tego rodzaju napędu.
I to jest moment, w którym powinienem się pożegnać z XC90. Nie teraz, na zawsze. Z moich wyliczeń wynikało, że w kalendarzu nowości nie zmieści się już kolejna generacja tego modelu. Powód? Pomijając powściągliwość marki, są nim (a raczej były) zapowiedzi koncernu dotyczące przyszłości aut spalinowych. Jeszcze rok temu aktualna była zapowiedź, że do 2030 r. Volvo będzie sprzedawać wyłącznie auta elektryczne. To wraz z informacją o debiucie dużego elektrycznego SUV-a Volvo (EX90) sprawiło, że na XC90 postawiłem krzyżyk. Jest elektryczny następca, jest deklaracja i jest mało czasu. Nie ma szans – kolejne (nawet tylko odświeżone) XC90 już się nie zmieści. Tymczasem… Volvo zmieniło decyzję. Dostosowało się do sytuacji na europejskim i światowym rynku. We wrześniu 2024 r. poinformowało o rezygnacji z planu sprzedaży do 2030 r. wyłącznie aut elektrycznych. Według nowej strategii do tego czasu samochody zelektryfikowane mają stanowić od 90 do 100 proc. oferty firmy (mówiąc zelektryfikowane, Volvo nie ma na myśli miękkich hybryd). Zatem przestrzeń na nowe XC90 cały czas jest. Na pożegnania zatem zdecydowanie za wcześnie. Chyba że z dieslem made in Volvo. Z wysokoprężnego odwrotu Volvo już się nie wycofa.

