WARRANTY POZWALAJĄ ZAROBIĆ BEZ RYZYKA
Stan i perspektywy rozwoju rynku nowych instrumentów finansowych
BĘDZIE WIĘCEJ: Jeszcze rok temu spis dostępnych na polskim rynku warrantów zmieściłby się w niewielkiej rameczce. Specjaliści twierdzą, że za rok powyższa tabela powinna być przynajmniej dwa razy większa. Tak będzie, sądząc po zainteresowaniu inwestorów tymi instrumentami.
Czym są warranty? Jak można na ich zarobić? Czy można stracić? Jak się dzielą? Z czym je zjeść? Ten nowy jeszcze na polskim rynku instrument finansowy nadal prowokuje do pytań.
Na świecie warranty przeżywają swój renesans. Handluje się nimi głownie w: Niemczech, Francji, Szwajcarii, Luksemburgu, USA i Australii. Są emitowane przede wszystkim przez znane instytucje finansowe, często operujące na wielu rynkach. Obroty tymi derywatywami w wielu krajach osiągają znaczące wartości i ciągle rosną. Można znaleźć wiele przyczyn potwierdzających dalszy dynamiczny rozwój tych instrumentów, związany przede wszystkim z podejściem do ograniczania ryzyka.
Cena zależy od bazy
Warranty są jednym z rodzajów derywatyw, którego cena zależy od wartości instrumentu bazowego, zwanego również aktywem bazowym.
Aktywem bazowym są zazwyczaj akcje, koszyki akcji i indeksy. Można wyróżnić dwa podstawowe rodzaje warrantów: warranty kupna (call) i warranty sprzedaży (put). Inwestor posiadający warranty call ma prawo do zakupu danego waloru, a inwestor posiadający warranty put — do sprzedaży danego waloru po z góry określonej cenie (cena wykonania). Na podstawie ceny wykonania i wartości instrumentu bazowego określa wysokość ewentualnego świadczenia od wystawcy. Rozliczenie następuje zazwyczaj tylko w formie pieniężnej.
Jak to się robi
Warranty mogą być przedstawione do realizacji w dniu wygaśnięcia (warranty typu europejskiego) lub w okresie od daty wystawienia do daty ich wygaśnięcia (warranty typu amerykańskiego). Warranty posiadają jedną bardzo pożyteczną cechę, inwestor, który dokona ich zakupu, ma prawo, ale nie obowiązek, dokonania zakupu lub sprzedaży instrumentu bazowego, w przeciwieństwie do wystawcy. Koszt tego przywileju jest wyrażony w premii, jaką trzeba zapłacić za nabycie danego warrantu. Dodatkowo trzeba liczyć się z kosztami prowizji pobieranej przez pośrednika przy realizacji zlecenia.
Bez ryzyka cenowego
Podstawowym celem wszystkich derywatyw jest stworzenie możliwości ograniczenia ryzyka cenowego. Inwestorzy dokonując zakupu warrantu mogą zabezpieczyć się przed zmianami cen instrumentów bazowych. Posiadacze określonych aktywów mogą zabezpieczyć się przed spadkami ich cen poprzez zakup warrantów put, a inwestorzy chcący kupić w przyszłości aktyw bazowy lub dokonujący krótkiej sprzedaży (na razie brak możliwości tego typu działania na rynku polskim) zabezpieczają się kupując warranty call. Inwestorzy akceptujący duże ryzyko (spekulanci) starają się przewidzieć, jak zachowa się rynek, i wykorzystać istniejącą sytuację do zajęcia odpowiednich pozycji na rynku, tak aby osiągnąć jak największe zyski. Gdy przewidują, że ceny aktywów bazowych wzrosną, kupują warranty call, a gdy uważają, że spadną kupują warranty put. Trzecią grupą inwestorów operujących na tym rynku są arbitrażyści, których celem jest wykorzystywanie różnic między wartością derywatyw a wartością instrumentów bazowych, przy jak największym ograniczeniu własnego ryzyka. Zarówno spekulanci jak i arbitrażyści odgrywają pozytywną rolę na rynku. To dzięki nim utrzymuje się na tych walorach odpowiednia płynność.
Ruch w interesie
19 kwietnia 1999 r. na CTO kwotowano siedem serii warrantów, cztery serie notowano na GPW i przeszło dwadzieścia serii wyceniano na rynku niepublicznym prowadzonym przez BRE. Największą popularnością cieszą się niewątpliwie warranty call i put wystawione przez Beskidzki Dom Maklerski na akcje BIG BG i KGHM, a ostatnio także na akcje TP SA. Powodem tego stanu rzeczy są duże zmiany cen notowanych instrumentów bazowych, a co za tym idzie możliwości osiągania znacznych zysków, zarówno na wzrostach, jak i spadkach ich kursów. Warranty put wystawione przez BDM są zresztą w chwili obecnej jedynymi warrantami tego rodzaju na rynku. Po za tym wystawienie jednocześnie dwóch serii warrantów o podobnym standardzie, a różniących się tylko rodzajem, wystawionych na ten sam instrument bazowy i notowanych na jednym rynku pozwala inwestorowi w miarę uważnie śledzić ruchy cen i zajmować odpowiednią pozycję na rynku.
O dużym zainteresowaniu nimi mogą świadczyć obecne obroty na CTO, przekraczające już od pewnego czasu 100 tys. zł dziennie. Pod względem ilości zawartych transakcji rynek ten wyprzedza już pozostałe rynki CTO. Po za tym ilość warrantów znajdujących się w obiegu stanowi od około 35 proc. do blisko 95 proc. całej emisji.
Pionierski BRE Bank
Pionierem we wprowadzaniu warrantów na wszystkie niemalże rynki w Polsce był Bank Rozwoju Eksportu. W przeciwieństwie do BDM-u, większość warrantów wystawionych BRE jest typu amerykańskiego. Jedynie po dwie serie warrantów wystawionych na akcje Elektrimu i indeks NIF są typu europejskiego. Nie cieszą się one zresztą zbytnim powodzeniem inwestorów, podobnie jak warranty wystawione na indeks IM10 kwotowane na CTO. Z wyemitowanych 40 000 warrantów na IM10, w obiegu na 19.04.1999 r. znajdowały się zaledwie 773 sztuki, a wolumen obrotu wyniósł 20 sztuk. Najwięcej serii warrantów jest wycenianych na rynku niepublicznym prowadzonym przez BRE. Praktycznie można tam kupić warranty wystawione na przeszło 10 spółek notowanych na rynku podstawowym GPW. BRE wystawia do sprzedaży od 50 do 100 sztuk warrantów każdej serii. Nie jest to ilość mała, jeżeli weźmie się pod uwagę fakt, że na jeden warrant przypada od 100 do 1000 akcji. Po za tym wszystkie te warranty są typu amerykańskiego o dość długim okresie ważności. Jednak mimo że funkcjonują na rynku najdłużej i ich wybór jest największy, są stosunkowo mało znane szerszemu gronu inwestorów. Przyczyną tego stanu rzeczy jest niewątpliwie niepubliczny charakter emisji i obrotu oraz stosunkowo duże koszty zakupu 1 warrantu.
Czas warrantów
W najbliższym czasie inwestorzy mogą spodziewać się wprowadzenia do publicznego obrotu po 20 serii nowych warrantów call i put. Instrumentami bazowymi będą najprawdopodobniej akcje wchodzące w skład WIG 20. Jeden warrant ma opiewać na 1 akcję, a wielkość każdej emisji ma wynosić 10 tys. lub 20 tys. sztuk. Cena wykonania ma być taka sama zarówno na warranty call jak i put, dla których instrumentem bazowym będą te same akcje, podobnie w przypadku serii już kwotowanych na CTO.
Typ europejski
Wszystkie warranty mają być typu europejskiego o trzymiesięcznym okresie wystawienia. Jest to najbardziej prawdopodobny standard warrantów, gdyż BDM nie rozstrzygnął jeszcze wszystkich związanych z tym kwestii. Nowe warranty BDM-u mają znaleźć się w obrocie giełdowym, pomimo usilnych starań ze strony CTO, aby i te serie znalazły się na rynku pozagiełdowym. Z kolei BRE w ciągu najbliższych dwóch tygodni chce wyemitować nowe warranty na akcje, które wygasły 15 kwietnia 1999 r. Najprawdopodobniej będzie to emisja takich warrantów, na których odbywał się do tej pory największy obrót. Oferta oczywiście miałaby charakter niepubliczny, tzn. nie byłaby skierowana do więcej niż 300 osób lub do nieograniczonego adresata. W razie większego zapotrzebowania ze strony inwestorów Departament Rynków Kapitałowych BRE może wyemitować większą ilość nowych warrantów.
Sukces przyciąga
Obecnie jedynymi wystawcami warrantów znajdujących się na rynku są BRE i BDM. Wprawdzie niektóre instytucje finansowe myślały o emisji tych derywatyw, ale w najbliższym czasie raczej nie zanosi się na ich pojawienie. Przygotowanie takiego produktu przez podmiot, który zamierza dopiero z nimi wejść na rynek, zajmuje przeszło rok. Sukces, jaki odniosły warranty BDM-u w kwotowaniach na CTO, powinien ułatwić wprowadzenie nowych serii na GPW. Można spodziewać się dużego zainteresowania ze strony inwestorów tymi walorami ze względu na podobny standard warrantów już notowanych na rynku.
Musi urosnąć
Rynek instrumentów pochodnych (w tym i warrantów) w większości państw o rozwiniętej gospodarce kapitalistycznej jest co najmniej tak duży jak rynek instrumentów bazowych. Można zatem w ciągu najbliższych lat spodziewać się jego dynamicznego rozwoju. Pierwsze kroki w tym kierunku zostały już zrobione. Od tego, jak szybko inwestorzy zgłoszą zapotrzebowanie na te produkty i jak szybko instytucje finansowe będą w stanie zaspokoić pojawiający się popyt, zależy zapewne dynamika rozwoju tego rynku, bo to, że będzie się rozwijał, jest niemalże pewne.