- Banki centralne dokonują potężnych interwencji na rynkach, można powiedzieć, że są obecnie stroną przeciwną transakcji na wielu z nich. Są ostatecznym nabywcą – powiedział Weber, obecnie szef rady dyrektorów szwajcarskiego banku UBS, w CNBC.

Szef Bundesbanku w latach 2004-2011 zwraca uwagę, że banki centralne odeszły daleko od swojego mandatu. Snuje także analogię obecnej sytuacji z tą sprzed kryzysu 2008 roku.
- Inwestorzy są skłaniani do inwestycji, gdzie mają niewielką zdolność radzenia sobie z tym, co mają na talerzu, i myślę, że to może przypominać sytuację dotyczącą innej klasy aktywów w 2007 roku – powiedział Weber. – Dlatego myślę, że bankierzy centralni powinni być bardzo ostrożni aby nie kontynuować produkowania zakłóceń na rynkach, co sami przyznają, mówiąc o efektach ubocznych. Głoszenie, że osiągane skutki polityki monetarnej przeważają nad potencjalnymi negatywnymi efektami ubocznymi, moim zdaniem, zaczyna być błędne – dodał.
Były szef banku centralnego Niemiec zwraca uwagę, że nikt, „żaden trader” nie jest w stanie powiedzieć obecnie jaka jest właściwa cena aktywa, które kupuje, „bez uwzględniania wszystkich tych interwencji banku centralnego”. To według Webera może często oznaczać, że inwestorzy dokonują złych wyborów dotyczących tego, w co zainwestować.