Wiceprezes ECB broni systemu ERM-2

Centrozap Spółka Akcyjna
opublikowano: 2003-04-01 19:00

Wiceprezes ECB broni systemu ERM-2 PRAGA (Reuters) - Wiceprezes Europejskiego Banku Centralnego (ECB), Lucas Papademos
powiedział we wtorek, że kraje pragnące przyjąć euro muszą wpierw uporządkować finanse
publiczne by uniknąć kłopotów, gdy ich waluty zostaną zamknięte w systemie ERM-2. Przemawiając do szefów 12 banków centralnych z krajów kandydujących do Unii
Europejskiej, Papademos starał się bronić systemu ERM-2. Zakłada on, że przez dwa lata przed przyjęciem wspólnej waluty, waluta kraju
kandydackiego może odchylać się najwyżej o 15 procent od ustalonego parytetu z euro. Kilka krajów kandydackich, w tym Czechy, skrytykowało wymagania stawiane przed
przyjęciem euro. Ich zdaniem ERM-2 zmusza bank centralny do prowadzenia równocześnie
polityki celu kursowego i inflacyjnego. Jednak zdaniem Papademosa system wymusi na krajach kandydackich prowadzenie
odpowiedzialnej polityki fiskalnej i monetarnej w okresie poprzedzającym przyjęcie
wspólnej waluty. "My, ECB, uważamy, że ERM-2 wymusza konwergencję i tym samym wspiera dążenia do
przyjęcia euro" - powiedział Papademos. "To okres próby dla ustalonego parytetu wymiany, dla spójności polityki
makroekonomicznej i trwałej konwergencji" - powiedział wiceprezes ECB podczas
konferencji prasowej. Członkostwo w ERM-2 jest jednym z pięciu kryteriów, które kraje kandydackie muszą
spełnić zanim będą mogły wejść do unii walutowej. Pozostałe mówią o maksymalnych
poziomach inflacji, stóp procentowych, długu publicznego i deficytu budżetowego. Obecne 12 krajów, które zapewne wejdą do Unii Europejskiej w maju 2004 roku, będzie
mogło przyjąć euro najwcześniej w 2007 roku. Podczas spotkania z dziennikarzami Papademos powiedział, że reforma finansów
publicznych jest kluczową częścią procesu dochodzenia do członkostwa w unii walutowej. "Jeżeli polityka pieniężna pozwala na utrzymanie stabilności cenowej, a polityka
fiskalna z nią współgra, to w ERM-2 nie dojdzie do napięć" - powiedział Papademos. Szef banku centralnego Czech, Zdenek Tuma, zgodził się z potrzebą redukcji deficytu
budżetowego, jednak wyraził swoje wątpliwości wobec ERM-2. "Choć nie ma wątpliwości co do prawdziwości tych argumentów (dotyczących pozytywnych
efektów ERM-2), to część banków centralnych krajów akcesyjnych ze znacznie mniejszym
entuzjazmem wypowiada się o ERM-2" - powiedział Tuma. PRZYKŁAD WĘGIER Kłopotów związanych z brakiem koordynacji między polityką pieniężną a fiskalną
doświadczyły Węgry. Bank centralny tego kraju przyjął wzorowany na ERM-2 korytarz wahań
wobec euro i równocześnie stara się zrealizować cel inflacyjny. Szef Banku Centralnego Węgier (CNB), Zsigmond Jarai powiedział podczas konferencji
prasowej, że znaczne pogorszenie się sytuacji budżetowej w tym kraju wzbudziło na rynku
przekonanie, iż bank centralny pozwoli aby waluta wzrosła powyżej górnego limitu
korytarza wahań, by zrealizować cel inflacyjny. W ciągu dwóch dni w styczniu na rynek napłynął kapitał o wartości pięciu miliardów
euro, powiedział Jarai. Aby utrzymać kurs waluty w ryzach CNB kilkakrotnie interweniował
na rynku, a także obniżył stopy procentowe. "Dla rynku stało się jasne, że doszło do konfliktu między deficytem budżetowym,
wyznaczonym korytarzem wahań i celem inflacyjnym" - powiedział Jarai. Można było tego uniknąć, gdyby polityka fiskalna była spójna, dodał. "Jeżeli dojdzie do konsolidacji polityki fiskalnej, unikniemy sprzeczności z
celami polityki pieniężnej i mam nadzieję, że rząd zrozumie, iż jest to właściwe
rozwiązanie" - dodał. Do obrony kryteriów z Maastricht przyłączył się prezes Narodowego Banku Polskiego
(NBP), Leszek Balcerowicz, który stwierdził, że "gdby ich nie było, trzeba by było je
wymyślić dla krajów kandydackich". ((Tłumaczył: Piotr Skolimowski; Redagował: Marcin Gocłowski; Reuters Messaging:
[email protected]; Reuters Serwis Polski, tel +48 22
653 9700, [email protected]))