Plany finansowe kolei rozjechały się z rzeczywistością. Najbardziej zaskakuje strata PKP Intercity.
Strata jest niemal wpisana w kod DNA Polskich Kolei Państwowych (PKP), którym od lat nie udaje się wyjść na prostą. Kiedy w 2008 r. PKP odtrąbiły pierwszy historyczny zysk, po weryfikacji okazało się, że jak zawsze była strata. Nie inaczej było w 2009 r. Dotarliśmy do "Informacji o wynikach finansowych grupy PKP oraz PNI sp. z o. o." z 18 lutego 2010 r. Dokument dotyczy wyników dziewięciu spółek kolejowych. W planach na 2009 r. łącznie miały pokazać 277 mln zł straty. Tymczasem minus okazał się znacznie większy — aż 683 mln zł.
Najbardziej zapracowały na niego PKP Polskie Linie Kolejowe oraz PKP Cargo, które razem miały niemalże 800 mln zł straty. Na plus trzeba im zapisać, że i tak popłynęły mniej, niż wynikało z planów. Wielkiego wpływu na ostateczne rezultaty to nie ma. Zresztą nikt po tych spółkach nie spodziewał się dobrych wyników.

Zupełnie inne oczekiwania były i są wobec PKP Intercity (PKP IC), przewoźnika pasażerskiego. Po zapaści w połowie dekady, kiedy w 2004 r. strata spółki urosła prawie do 50 mln zł, od 2005 r. notowała ona zyski. Na początku symboliczne 3,4 mln zł. W kolejnych latach było to 34 mln zł, w 2007 r. już 55 mln zł. 2008 r. przewoźnik zakończył dość niespodziewanie stratą w wysokości 6 mln zł. Co ciekawe, pierwotnie spółka wyliczyła, że ujemny wynik wyniesie 18 mln zł. Dopiero audytor skorygował ostateczny rezultat, zmniejszając stratę.
Więcej w piątkowym Pulsie Biznesu