Wielkie tąpnięcie na kolei

Eugeniusz Twaróg
opublikowano: 2010-04-09 09:33

Andrzej Wach, szef PKP, za jeden z celów swojej prezesury uznaje zbilansowanie grupy. Na razie mu się to nie udało.

Plany finansowe kolei rozjechały się z rzeczywistością. Najbardziej zaskakuje strata PKP Intercity.

Strata jest niemal wpisana w kod DNA Polskich Kolei Państwowych (PKP), którym od lat nie udaje się wyjść na prostą. Kiedy w 2008 r. PKP odtrąbiły pierwszy historyczny zysk, po weryfikacji okazało się, że jak zawsze była strata. Nie inaczej było w 2009 r. Dotarliśmy do "Informacji o wynikach finansowych grupy PKP oraz PNI sp. z o. o." z 18 lutego 2010 r. Dokument dotyczy wyników dziewięciu spółek kolejowych. W planach na 2009 r. łącznie miały pokazać 277 mln zł straty. Tymczasem minus okazał się znacznie większy — aż 683 mln zł.

Najbardziej zapracowały na niego PKP Polskie Linie Kolejowe oraz PKP Cargo, które razem miały niemalże 800 mln zł straty. Na plus trzeba im zapisać, że i tak popłynęły mniej, niż wynikało z planów. Wielkiego wpływu na ostateczne rezultaty to nie ma. Zresztą nikt po tych spółkach nie spodziewał się dobrych wyników.

Andrzej Wach, szef PKP
Andrzej Wach, szef PKP
None
None

Zupełnie inne oczekiwania były i są wobec PKP Intercity (PKP IC), przewoźnika pasażerskiego. Po zapaści w połowie dekady, kiedy w 2004 r. strata spółki urosła prawie do 50 mln zł, od 2005 r. notowała ona zyski. Na początku symboliczne 3,4 mln zł. W kolejnych latach było to 34 mln zł, w 2007 r. już 55 mln zł. 2008 r. przewoźnik zakończył dość niespodziewanie stratą w wysokości 6 mln zł. Co ciekawe, pierwotnie spółka wyliczyła, że ujemny wynik wyniesie 18 mln zł. Dopiero audytor skorygował ostateczny rezultat, zmniejszając stratę.

Więcej w piątkowym Pulsie Biznesu

KUP ONLINE>>