Wzrasta ryzyko odrzucenia rządowej propozycji ograniczenia waloryzacji emerytur i rent.
Coraz bardziej prawdopodobna staje się odrzucenie przez Sejm kluczowej ustawy z rządowego programu racjonalizacji wydatków. Chodzi o zmianę zasad waloryzacji rent i emerytur, dającą 13,4 mld zł oszczędności do 2008 r.
Rząd proponuje odejście od corocznej waloryzacji emerytur i rent. Ma się ona odbywać dopiero, jeżeli roczna inflacja przekroczyłaby 5 proc. — nie rzadziej jednak niż co trzy lata. Wskaźnik waloryzacji byłby równy wzrostowi cen. Plany te poparły ponad miesiąc temu SLD i PO, a to gwarantowało ich przegłosowanie.
Rozpad SLD zmienił jednak sytuację. Socjaldemokracja Polska zaproponowała, aby waloryzacji dokonywać raz na dwa lata z możliwością podwyższenia świadczeń nawet o ponad 20 proc. wzrostu wynagrodzeń. Pracująca wcześniej komisja sejmowa zaproponowała zaś, by próg 5 proc. inflacji zamienić na 3 proc. W tej sytuacji Platforma Obywatelska odrzuciła projekty ustaw.
— Żadna z jej wersji nie jest nam bliska — twierdzi Zbigniew Chlebowski, poseł PO.
Przyjęcie zasad zaproponowanych przez Socjaldemokrację oznaczać ma ograniczenie oszczędności o 3 mld zł do 2008 r.
— Poprawka przyjęta przez komisje oznacza, że to rozwiązanie przestaje mieć sens — ostrzega Krzysztof Pater, wiceminister gospodarki.
Niedopuszczenie do przekroczenia przez dług publiczny granicy 60 proc. PKB — co jest celem planu Hausnera — stałoby się wówczas nierealne.
Głosowanie nad zmianami zasad waloryzacji zaplanowano na piątek.