Kilkanaście miesięcy temu w rozmowie z nami zapowiadał pan powstanie Teamu Poland. Ten team zdobył już jakieś medale?
Okładkę "Pulsu Biznesu" z tą zapowiedzią powiesiłem sobie w ramce w gabinecie, patrzę na nią każdego dnia, żeby utrwalić sobie konieczność działania w ramach tej inicjatywy. A na poważnie - mamy teraz w PFR bardzo intensywny czas, nazwałbym go sezonem inwestycji. Jednocześnie zbudowaliśmy kilka dużych inicjatyw, z których jedną jest Team Poland. Ta koncepcja powstała w czasie spotkań rady Grupy PFR - ciała zrzeszającego kilka instytucji, które wcześniej nie zawsze działały w sposób skoordynowany i efektywny. Teraz w ramach Teamu Poland wspólnota celów jest wyraźna. Ma wymiar strategiczny, przede wszystkim w postaci wsparcia ekspansji zagranicznej polskich spółek.
W ostatnich miesiącach PFR wsparł zagraniczne inwestycje trzech polskich firm: Grupy Trend, Grupy Recykl i Metalkasu. Będzie więcej?
Tak, jesteśmy ewidentnie w punkcie zmiany trendu. Polscy przedsiębiorcy mają coraz więcej kapitału, ale historycznie skumulowana wartość ich zagranicznych inwestycji była proporcjonalnie mniejsza niż w innych państwach regionu. Miało to oczywiście uzasadnienie w relatywnie dużej wielkości krajowego rynku, na którym można było się rozwijać, nie oglądając się na zagranicę. Tej obecności zagranicznej powinno być jednak więcej, choćby dlatego, że wchodzenie na nowe rynki zwiększa innowacyjność dzięki funkcjonowaniu w odmiennym środowisku. Pracujemy nad licznymi nowymi projektami, kilka powinno zostać ogłoszonych wkrótce, co najmniej w dwóch przypadkach jesteśmy już na zaawansowanym etapie.
Gdzie i w co będą inwestować wspierane przez państwa spółki?
W różnych krajach, negocjujemy kolejny projekt, który dotyczy ekspansji na rynku niemieckim. Oczywiście, na tym etapie nie mogę ujawniać żadnych szczegółów. Zainteresowanie akwizycjami w Niemczech jest zresztą duże, co wynika z problemów niemieckiej gospodarki, a także problemów wielu tamtejszych przedsiębiorstw z sukcesją. Pracujemy też np. nad przejęciem w Stanach Zjednoczonych, gdzie ze względu na ograniczenia celne opłaca się teraz inwestować w produkcję. Sektorowo jesteśmy nadal w dużej mierze agnostyczni - etap ekspansji polskich firm jest wciąż na tyle wczesny, że nie priorytetyzujemy jednoznacznie poszczególnych branż. Skala negocjowanych transakcji też jest różna, od małych i średnich, rzędu 5-10 mln EUR, po bardzo duże, jak choćby inwestycja, do której ostatecznie nie doszło, czyli Pesy w hiszpańskie Talgo. Duże transakcje wzbudzają największe poruszenie, ale to średnie mogą być najbardziej istotne - mamy w Polsce bardzo silny na tle regionu sektor MŚP i te firmy dzięki naszemu wsparciu - pracy organicznej - mogą nabierać masy. To ważny moment w historii naszego kraju, z biorcy kapitału zagranicznego przeistaczamy się w gospodarkę, która jest w stanie inwestować i zarabiać za granicą. Z opublikowanego przez nas niedawno raportu „Globalne horyzonty polskich inwestycji” wynika, że blisko połowa polskich firm jest zainteresowana ekspansją. Naszą rolą jest zachęcanie ich do tego i wzmacnianie efektów ich działań.
W jaki sposób państwo to robią?
Mamy do dyspozycji przede wszystkim pieniądze PFR, w tym Fundusz Ekspansji Zagranicznej, czyli klasyczny instrument wsparcia, w ramach którego obejmujemy udziały lub udzielamy finansowania dłużnego, by podzielić z przedsiębiorcą ryzyko i zachęcić go do inwestycji. Pieniądze te mogą być łączone ze wsparciem dłużnym BGK i produktami ubezpieczeniowymi KUKE. PARP może pomagać przy projektach z udziałem MŚP. Wyszliśmy z tymi instrumentami proaktywnie na rynek, oferując je pod jedną marką Team Poland. Jedną ze zmian, które nastąpiły dzięki tej inicjatywie, jest uporządkowanie oferty produktowej Grupy PFR. Mieliśmy już wcześniej cały szereg rozwiązań umożliwiających wsparcie przedsiębiorców w ekspansji, ale teraz pokazujemy je firmom jako jedną ofertę. Przykładem jest uruchomiony w lipcu program Team Poland For Ukraine, w ramach którego przedsiębiorców od A do Z obsługuje zespół łączący produkty różnych instytucji z grupy - PFR, KUKE itd. Na stronie internetowej jest Asystent Przedsiębiorcy. To pomaga też komunikacyjnie. Oprócz wspierania konkurencyjności polskich przedsiębiorstw naszym celem jest budowanie marki polskiej gospodarki w międzynarodowym otoczeniu instytucjonalnym. Dobrze było to widać podczas konferencji Ukraine Recovery w Rzymie. Strefa Team Poland była jednym z zaledwie trzech stoisk narodowych. Chcę podkreślić, że współpraca w ramach Teamu Poland będzie się zacieśniać, powstają już zespoły obsługujące inne rynki niż Ukraina, a także zajmujące się konkretnymi sektorami, wypracowujemy teraz zręby instytucjonalne w grupie i wspólne budżety. Po raz pierwszy w historii systemu instytucji rozwoju powstają realne narzędzia do multilateralnej pracy.
Grupa PFR - zrzeszająca jeszcze BGK, ARP, KUKE, PAIH oraz PARP - ogłosiła strategię we wrześniu...
To dokument o charakterze ogólnym, kierunkowym - określający cele dla dużego zbioru instytucji rozwoju. Naszą własną, bardziej szczegółową strategię PFR ogłosimy w najbliższych dniach, jest już gotowa. Rozwija pięć strategicznych kierunków, które wskazywaliśmy w styczniu. To ekspansja zagraniczna, innowacyjność, transformacja energetyczna, budowanie odporności gospodarczej i obronnej oraz rozwój rynku kapitałowego. Określamy też nowe źródła kapitału dla PFR, bo nie możemy w nieskończoność polegać na dokapitalizowywaniu przez Ministerstwo Finansów. Chcemy zdobywać finansowanie na rynku, w przyszłości możliwa jest np. emisja długu. Spora część strategii poświęcona jest też efektywności operacyjnej PFR, która w momencie rozpoczęcia kadencji obecnego zarządu była - powiedzmy - nieoptymalna ze względu na niewykształcenie się pewnych funkcji organizacyjnych.
Ze względu na strukturę wodzowską.
To pańskie słowa, nie moje. Na pewno jednak kładziemy nacisk na większą samodzielność menedżerską, jasny podział kompetencji i funkcjonowanie w ramach jednej drużyny.
Zatrzymajmy się na chwilę przy innowacyjności. Ogłoszony w listopadzie program Innovate Poland został dość sceptycznie przyjęty przez rynek, bo padła kwota 4 mld zł inwestycji w innowacje, ale szczegółów brakuje...
Innovate Poland jest, moim zdaniem, projektem o fundamentalnym znaczeniu dla polskiej gospodarki. Krajowy sektor private equity i venture capital historycznie borykały się z niedofinansowaniem, co pogłębiła jeszcze wojna w Ukrainie, sprawiając, że część inwestorów, np. amerykańskich, wycofała się z naszego regionu. Efekt był taki, że w ostatnich latach zbieranie nowych funduszy było możliwe przede wszystkim dzięki instytucjom rozwojowym, jak PFR, EBOR i IFC. Te instytucje odpowiadały za 40-60 proc. kapitału w nowych funduszach i to jest bardzo dużo - za dużo, bo w Europie Zachodniej to najwyżej kilka procent. W fundusze inwestują stosunkowo nieliczne biura rodzinne, nie robią też tego w większej skali instytucje finansowe i korporacje. Innovate Poland ma to zmienić, uaktywniając kapitał prywatny.
W jaki konkretnie sposób?
Żeby zmobilizować kapitał prywatny, trzeba zmobilizować również kapitał publiczny. Pod kwotą 4 mld zł na Innovate Poland kryją się tak naprawdę dwa programy. Pierwszy, o wartości 1,5 mld zł, skierowany jest do funduszy venture inwestujących w firmy na wczesnym etapie, odpowiadają za niego BGK i Europejski Fundusz Inwestycyjny, który będzie zarządzać inwestycjami. Druga część to w tej chwili 2,4 mld zł połączonych pieniędzy PFR, BGK i PZU. To program zorganizowany na kształt Planu Tibiego we Francji, zarządzany przez PFR Ventures. Powstaje centralny fundusz funduszy, który będzie dostarczał kapitał zespołom bezpośrednio inwestującym w firmy. Jednocześnie będzie je autoryzował i uwiarygadniał w oczach inwestorów prywatnych, których zachęcamy do wyłożenia własnego kapitału.
Jakich inwestorów?
Przede wszystkim chodzi o instytucje finansowe, krajowe banki i firmy ubezpieczeniowe, które mają kapitał i powinny go w większej skali inwestować w innowacje w kraju. Rozmawiamy z nimi, prezentujemy możliwości programu wśród instytucji krajowych, które do tej pory nie inwestowały w private equity i venture capital. Równolegle prowadzimy roadshow na rynkach międzynarodowych, rozmawiając z inwestorami, którzy w Polsce inwestowali mało albo wcale. To instytucje rozwojowe oraz fundusze - nie tylko z Europy, ale też z Azji, USA czy Kanady.
Mówił pan, że kapitał prywatny odpłynął od funduszy inwestujących w Polsce, a ma przypłynąć do Innovate Poland?
Tak, bo to inna struktura z innym poziomem ryzyka, która w praktyce kieruje ofertę do innej grupy inwestorów, niż robią to fundusze private equity. Udział w Innovate Poland zapewnia udział we wzroście gospodarczym Polski - a konkretnie w rozwoju najbardziej dynamicznej, innowacyjnej części gospodarki - w bezpieczny, zdywersyfikowany sposób, czyli na poziomie funduszu funduszy. W ogromnym uproszczeniu - Innovate Poland to będzie taki ETF na najbardziej wzrostową część polskiego biznesu. Wierzymy, że będzie to atrakcyjna propozycja dla inwestorów. W ramach całego projektu Innovate Poland bardzo konserwatywnie zakładamy, że strona publiczna wyłoży połowę kapitału, a od inwestorów prywatnych przypłynie druga połowa, czyli kolejne 4 mld zł. Zakładam jednak, że proporcja będzie zbliżona do osiągniętej we Francji w ramach Planu Tibiego, czyli ok. 30 proc. kapitału publicznego i 70 proc. prywatnego.
W ramach wsparcia innowacji uruchomili państwo wiosną program deeptechowy. PFR przeznaczył na niego 300 mln zł. Trochę mało jak na kapitałochłonne i ryzykowne inwestycje w najbardziej zaawansowane technologie...
Kwota jest realistyczna, dopasowana do możliwości absorpcyjnych polskiego rynku. Nie mamy po prostu w kraju tylu kompetentnych w tej dziedzinie zespołów inwestycyjnych, by na tym etapie kierować na rynek więcej pieniędzy - gdybyśmy poszli szerzej, skończyłoby się na kierowaniu strumienia kapitału do zagranicznych funduszy. Dostępna kwota rozchodzi się jednak ekspresowo. Na razie w ramach programu PFR Deep Tech alokowaliśmy kapitał do dwóch polskich zespołów, Expeditions II i Balnord, a chętnych na resztę pieniędzy jest sporo i wkrótce powinniśmy wyłonić pozostałe fundusze.
Własne plany inwestowania w innowacje ogłaszał BGK. W ramach Teamu Poland nie ma przypadkiem zbyt dużej rywalizacji?
Nie jestem zwolennikiem budowania równoległych kompetencji w krajowych instytucjach rozwoju, moim zdaniem konkurencja jest dobra na rynku prywatnym, ale w przypadku pieniędzy publicznych specjalistyczne kompetencje powinny być skoncentrowane w jednym ośrodku. W przeciwnym razie publiczny kapitał może być alokowany nieefektywnie wskutek konkurencji sektora publicznego o tych samych klientów. Natomiast gotowy jestem postawić tezę, że współpraca między PFR a BGK jest być może najlepsza w historii obydwu instytucji, nigdy nie była tak szeroka. Blisko współpracowaliśmy z prezesem Mirosławem Czekajem przy przygotowaniu Teamu Poland i Innovate Poland. W obydwu tych inicjatywach rola BGK jest kluczowa. Wspólnie wypracowujemy rozwiązania, łącząc kompetencje i szukając kompromisów z zachowaniem zdrowego rozsądku.
Podczas naszej rozmowy przed rokiem zapowiadał pan przegląd portfela PFR i potencjalne dezinwestycje. Do tej pory nic się nie wydarzyło.
Wręcz przeciwnie, wydarzyło się bardzo dużo, ale rozpoczęte w ciągu ostatniego roku procesy muszą potrwać, nim zostaną sfinalizowane. Będzie więcej dynamiki w portfelu, udziały w spółkach to zresztą dla nas oczywiste źródło finansowania kolejnych inwestycji.
Na razie na rynku spekuluje się o szykowanych debiutach giełdowych Polskich Kolei Linowych (PKL) i WB Electronics, w którym PFR jest mniejszościowym akcjonariuszem. W przypadku PKL negatywnie o giełdowych planach wypowiadali się już przedstawiciele samorządów, które mają mały pakiet akcji spółki...
Obie te spółki są ważnym elementem naszego portfela, w obu jesteśmy otwarci na różne modele rozwojowe. Oferta publiczna i debiut giełdowy to jeden z nich. W przypadku PKL zdajemy sobie doskonale sprawę ze szczególnej wrażliwości tej spółki, jej historycznego i kulturowego znaczenia - i mogę jasno powiedzieć, że w każdym scenariuszu rozwojowym planujemy zachować nad nią formalną i faktyczną kontrolę. Natomiast w przypadku WB Electronics jesteśmy jednym z trzech dużych udziałowców. Biorąc pod uwagę wzrost notowań giełdowych spółek z sektora zbrojeniowego w ostatnich latach, IPO jest tu bez wątpienia bardzo interesującą formułą, zwłaszcza że na polskiej giełdzie brakuje nowoczesnych spółek tego rodzaju. Z tej spółki nie zamierzamy jednak wyjść całkowicie.
A będą państwo inwestować w projekty zbrojeniowe? Na przykład wspólnie z PGZ?
Jesteśmy zainteresowani takimi projektami, chcemy jednak poruszać się w obszarze specjalności PFR, więc przede wszystkim szukamy rozwiązań rynkowych i koinwestycji z sektorem prywatnym. Jeśli jednak będą rozważane struktury łączące spółki z udziałem skarbu państwa z firmami prywatnymi, to absolutnie jesteśmy otwarci na rozmowę jako inwestor.
