4 grudnia 2019 r. Sąd Apelacyjny w Warszawie unieważnił umowę kredytu frankowego, jaką w 2008 r. zawarła z mBankiem Dorota Gąsiorek. To było jej główne żądanie. Alternatywnie dopuszczała jednak trwanie umowy po wyeliminowaniu z niej klauzul abuzywnych, co mogłoby prowadzić do zaistnienia kredytu złotowego z oprocentowaniem opartym na stawce LIBOR. Mimo uznania głównego roszczenia w ustnych motywach wyroku sąd odniósł się do tej kwestii.
— Stanowisko sądu apelacyjnego jest jednolite. Na ten moment nie jest to możliwe — stwierdziła sędzia Marzena Konsek-Bitkowska, przewodnicząca składu orzekającego.
Zaledwie pięć dni wcześniej Sąd Najwyższy upublicznił decyzję uchylającą wyrok Sądu Apelacyjnego w Białymstoku z końca października 2019 r. i nakazującą mu ponowne rozpatrzenie sprawy innego kredytu, z zaleceniem wzięcia pod uwagę zaistnienia konstrukcji złoty plus LIBOR. Sąd Najwyższy powtórzył tym samym swoje sugestie z kwietnia i maja dotyczące funkcjonowania kredytów złotowych z oprocentowaniem opartym na LIBOR CHF (ta stawka jest obecnie znacznie niższa niż złotowy WIBOR, co byłoby korzystniejsze dla frankowiczów).
Co ważne, ostatni frankowy wyrok Sądu Najwyższego zapadł trzy tygodnie po wyroku Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej (TSUE) w sprawie Kamila i Justyny Dziubaków. Tymczasem warszawski sąd apelacyjny właśnie wyrokiemTSUE w sprawie państwa Dziubaków motywował swoje negatywne stanowisko wobec konstrukcji złoty plus LIBOR. Sędzia Marzena Konsek-Bitkowska stwierdziła, że z wyroku TSUE z 3 października 2019 r. wprost wynika, że kredyt o konstrukcji złoty plus LIBOR nie jest możliwy. Według niej istotnym elementem umowy z mBankiem było bowiem ryzyko walutowe.
— Jeśli ono było, to albo upada cały kontrakt, albo konsument powinien przeliczyć, czy bardziej opłacalne nie jest dalsze znoszenie ryzyka walutowego. Nie ma trzeciej drogi — stwierdziła sędzia Marzena Konsek-Bitkowska.
To stanowisko zbieżne z opinią, jaką zaraz po wyroku TSUE w sprawie państwa Dziubaków wyraziła Barbara Garlacz, jedna z prawniczek reprezentujących frankowiczów.
— Zgadzam się ze stanowiskiem sądu apelacyjnego, a nie Sądu Najwyższego. Według mnie Sąd Najwyższy nie dostrzega pewnych subtelnych różnic pomiędzy definicją „przedmiotu głównego” umowy na gruncie art. 4 ust. 2 dyrektywy 93/13 a klasyczną definicją elementów przedmiotowo istotnych w rozumieniu polskiego porządku prawnego. Utożsamia te dwa pojęcia oraz definiuje indeksację przez pryzmat pojęcia elementów przedmiotowo istotnych, często uważając, że jest ona czymś dodatkowym w umowie. To zaś prowadzi do kredytu złoty plus LIBOR. Moim zdaniem zmieni zdanie, tylko potrzebuje bardzo dobrych argumentów w sprawie i bardzo dobrego uzasadnienia wyroku przez któryś z sądów apelacyjnych — zaznacza Barbara Garlacz.
Znaczenie w umowie
Wszyscy prawnicy frankowiczów, których zapytaliśmy, zwracają uwagę na kwestię tego, co jest głównym przedmiotem umowy z bankiem. Z ich opinii wynika, że nie ma wątpliwości, że ten główny przedmiot umowy określają odesłania do tabel kursowych, indeksacja czy wypłata złotych przy wpisaniu do umowy franków szwajcarskich. Pozostaje pytanie, czy LIBOR jest z nimi na tyle mocno związany, by mógł pozostać po wyeliminowaniu tych zapisów.
— TSUE nie dał jednoznacznej oceny. Bardzo jasno wskazał, że ustalenie, czy umowa jest nieważna czy też ma nastąpić eliminacja klauzul abuzywnych, to zadanie sądu krajowego. Wszystko zatem zależy od konkretnej sprawy i oceny sądu, czy — kolokwialnie ujmując — wycięcie klauzul niedozwolonych ingeruje tak daleko w treść umowy, że staje się ona de facto niewykonalna — komentuje Dawid Biernat, adwokat z kancelarii Lach Janas Biernat Adwokaci i Radcowie Prawni, który doprowadził do unieważnienia umowy Doroty Gąsiorek.
Adwokat Hanna Szymańska twierdzi, że stanowisko TSUE jest dość jednoznacznie negatywne dla konstrukcji złoty plus LIBOR. Tyle że dotyczy jednej z dwóch zasadniczych grup, na jakie można podzielić tzw. kredyty frankowe.
— Tezy płynące z orzeczenia TSUE w sprawie państwa Dziubaków mają zastosowanie jedynie do kredytów indeksowanych do waluty obcej w podobnych stanach faktycznych — zastrzega Hanna Szymańska.
Na to, że sprawa, która trafiła do TSUE, dotyczyła kredytu indeksowanego, zwraca też uwagę adwokat Beata Strzelka.
— W mojej ocenie obiektywna możliwość utrzymania takiej umowy w mocy, po usunięciu z niej mechanizmu indeksacji, wydaje się dyskusyjna, w związku z czym sądy będą częściej korzystały z drugiej drogi, to jest będą unieważniały umowy w całości — twierdzi Beata Strzelka.
Podkreśla jednak, że w przypadku każdej umowy sąd będzie musiał ocenić, czy nadaje się ona do wykonania po wyeliminowaniu klauzul niedozwolonych, a co za tym idzie — czy będzie mogła trwać jako kredyt złotowy z LIBOR-em.
— Wyrok TSUE nie rozstrzyga jednoznacznie, czy w sprawach umów o kredyt indeksowany do franka szwajcarskiego można zastosować konstrukcję kredytu złotowego z oprocentowaniem opartym na LIBOR-ze. Przesądza jednak, że sąd krajowy nie może ingerować w stosunek umowny stron i próbować go „naprawić”, jeżeli obie strony tej umowy nie wyrażą takiej woli — podkreśla Beata Strzelka.
Zależność od banku i czasu
Zdaniem Dawida Biernata w przypadku wyroku Sądu Najwyższego uchylającego decyzję Sądu Apelacyjnego w Białymstoku, możliwe jest, że Sąd Najwyższy stwierdził, iż klauzule abuzywne nie są dla umowy tak istotne, by po ich wyeliminowaniu stała się niewykonalna. Wtedy mogłaby zaistnieć konstrukcja złoty plus LIBOR.
— Sąd Najwyższy polecił, by Sąd Apelacyjny w Białymstoku zbadał ten wątek, ponieważ wydaje się, że w ogóle o tym wątku zapomniał. Sąd Najwyższy nie przesądził kierunku, w którym należy orzec. Polecił przyjrzeć się wątkowi sprawy. W przypadku mojej klientki Sąd Apelacyjny uznał, że konstrukcja tej umowy i zawarte w niej klauzule abuzywne sięgają tak daleko, że umowa jest nieważna. Uważam, że nie są to sprzeczne stanowiska i przynajmniej obecnie nie można wydać jednej wiążącej opinii, czy wszystkie umowy są nieważne, czy też tylko występują w nich klauzule abuzywne. Na tym etapie sądy będą stawać każdorazowo przed problemem oceny, czy w danej sprawie mamy do czynienia z abuzywnością, czy też nieważnością umowy. Z czasem w grupach umów z portfela jednego banku i podobnego okresu czasu wykształci się praktyka orzecznicza stwierdzania ich nieważności czy też eliminowania klauzul abuzywnych — podkreśla Dawid Biernat.