Na polskim papieżu zarabiają niemal wszystkie mennice świata. Uczciły go nawet takie państwa, jak Somalia, Samoa i Liberia. Monety z egzotycznych krajów nie wszystkie są jednak łatwe do zdobycia. W najbardziej popularnych serwisach numizmatycznych widnieje adnotacja — brak.



Trudno się temu dziwić, skoro ich nakłady, jak np. w Malawi, wynosiły 500 sztuk — również w przypadku emisji krążków srebrnych. Największą monetą z wizerunkiem papieża jest srebrna studolarówka nowozelandzka z 27 diamentami symbolizującymi lata pontyfikatu Jana Pawła II. Wybita została w kształcie konturów Polski przez Mennicę Papieską, działającą przy Muzeum Medali i Monet Jana Pawła II w Częstochowie.
Moneta zawiera 100 uncji srebra, waży 3,3 kg, ma 14 centymetrów średnicy, około 4 cm grubości, a jej cena emisyjna wynosi 24,8 tys. zł. W Polsce będzie do kupienia 50 z wybitych 99. Moneta już została zgłoszona do Księgi rekordów Guinnessa w kategorii: największa na świecie srebrna moneta o nieregularnym kształcie. Interes więc kwitnie, choć w tym przypadku lepiej sobie kupić 3 kg srebra.
NBP również uczci kanonizację Jana Pawła II trzema monetami. Wybitych zostanie 3 tys. złotych, 966 srebrnych i 50 tys. o obniżonej wartości srebra. Największym przedmiotem pożądania będzie srebrna o nominale 500 zł, ważąca kilogram. Takiej jeszcze nie było. Nakład 966 sztuk jest oczywiście symboliczny — to data, którą zna każdy: chrzest Polski.
NBP emituje monety z wizerunkiem polskiego papieża od 1982 r., ale to nie te pierwsze są największym przedmiotem pożądania kolekcjonerów. Na złotą trafić wprawdzie trudno, ale srebrną o nominale 1 tys. zł można kupić za 199 zł. Przedmiotem westchnień jest natomiast moneta wydana w 1987 r. w nakładzie 101 egzemplarzy. Dziś jej ceny wahają się od prawie 130 tys. zł do 190 tys. zł. Krążek cieszył się tak dużym powodzeniem, że Mennica Polska pokusiła się o wybicie jej repliki.
Za zgodą NBP powstało 200 numerowanych sztuk. Drożeją również tańsze monety. Srebrne 10 zł — Jan Paweł II — XX-lecie pontyfikatu, na które w 1998 r. wystarczyło wydać 32 zł, dzisiaj jest warte ponad 500 proc. więcej. Niewiele mniej, bo ponad 460 proc., podrożała srebrna moneta, również o nominale 10 zł — Jan Paweł II, Kongres Eucharystyczny we Wrocławiu. Zarobić można było 400 proc. nawet na dwuzłotówce ze stopu Nordic Gold — nic więc dziwnego, że zapaleńcy kupują najtańsze monety w woreczkach menniczych, choć i na drogie chętnych nie brakuje. Złota, prawie trzyuncjowa moneta o nominale 1 tys. zł wybita w 2011 r.
— Beatyfikacja Jana Pawła II — 1 V 2011, była do kupienia po cenie emisyjnej 30 tys. zł. Dzisiaj trzeba zapłacić za nią niemal 27 proc. więcej. Wszystko za sprawą niskiego nakładu — 500 sztuk.