Przenosiny na Daleki Wschód nie zawsze się opłacają
Nowa fabryka producenta małego AGD nie powstanie w Chinach, lecz pod Rzeszowem.
Wygląda na to, że po ostatnich obchodach Święta Niepodległości i władze Zelmera są nastrojone patriotycznie. Spółka zamierza wybudować nowy zakład produkcyjny. Ulokuje go nie na Dalekim Wschodzie, na co wskazywałyby ostatnie rynkowe trendy, lecz w Polsce.
Czas, czas, czas...
Ale o lokalizacji nie decydują oczywiście uczucia, lecz biznesowa kalkulacja.
— Nasz zakład ma być nowoczesny i przede wszystkim elastyczny — tłumaczy Janusz Płocica, prezes Zelmera.
Dodaje, że lokalizacja z dala od rynków zbytu ma jeden podstawowy mankament: czas dostawy.
— Załóżmy, że przygotowujemy akcję promocyjną z jedną z krajowych sieci. W naszym zakładzie w Polsce bylibyśmy w stanie wyprodukować tysiąc odkurzaczy w tydzień, a w kolejny tydzień je dostarczyć. Gdybyśmy produkowali w Chinach — towar musielibyśmy zamówić cztery, a nawet sześć miesięcy wcześniej — mówi Janusz Płocica.
Z tego powodu spółka wybiera Polskę, mimo że jednostkowy koszt produkcji jest tu wyższy. Nowy zakład Zellmera powstanie prawdopodobnie w Rzeszowie lub okolicach.
— Jest kilka lokalizacji, które konkurują — informuje Janusz Płocica.
Zelmer bierze pod uwagę m.in. budowę zakładu w specjalnej strefie. Oszacował, że inwestycja pochłonie około 45 mln zł. Jak będzie finansowana — jeszcze nie wiadomo. W grę wchodzi kredyt albo własna gotówka. Emisja akcji nie jest brana pod uwagę. Budowa ruszy prawdopodobnie na przełomie pierwszego i drugiego kwartału przyszłego roku. Nowy zakład Zelmera ma zacząć produkować w 2011 r.
— Nie da się jednoznacznie powiedzieć, że moce nowego zakładu będą na przykład dwukrotnie większe od mocy obecnego. To inwestycja nastawiona nie na ilość, a na jakość i elastyczność. Fabryka ma mieć możliwość produkowania w krótkich seriach i szybkiego przestrajania się w zależności od potrzeb rynkowych — tłumaczy Janusz Płocica.
Awans zobowiązuje
Docelowo w nowej fabryce Zelmer będzie też mógł produkować na zlecenie innych podmiotów. Jest to związane z reorganizacją spółki, w której funkcjonować mają dwie dywizje: produkcyjna i tzw. komercyjna (zarządzająca marką i sprzedażą).
— Każda z dywizji ma na siebie zarabiać — zaznacza Janusz Płocica.
Zelmer nie reorganizowałby się i nie budowałby nowego zakładu, gdyby nie dostrzegał potencjału w regionie. Awansował w tym roku na pozycję numer trzy w regionie Europy Środkowej i Wschodniej pod względem wielkości sprzedaży. Przed dwoma laty zajmował dwunaste miejsce.
Narastająco po trzech kwartałach spółka ma 340,4 mln zł przychodów i 15,9 mln zł zysku netto. To odpowiednio o 8 proc. więcej i 53 proc. mniej niż rok temu. Na zyski w I półroczu negatywnie wpływała m.in. wycena opcji. W III kwartale ten czynnik zadziałał in plus.