Ostatnie dni wyjątkowo sprzyjają wzrostowi cen ropy. Wczoraj przed południem notowania tego surowca na giełdzie w Londynie zdrożały o ponad 1,6 proc., do poziomu 26,32 USD za baryłkę. Wzrost cen jest odpowiedzią rynku na obawy o spadające zapasy.
Według analityków, USA i inne kraje uprzemysłowione mogą mieć trudności z odbudowaniem swoich zasobów ropy. Tymczasem Międzynarodowa Agencja Energii podała, że rezerwy ropy w 30 krajach OECD spadły w marcu do 2,34 mld baryłek i były niższe od ubiegłorocznych o 10 proc.
Jednak powodów do wzrostu cen ropy jest więcej. We wtorek ceny paliw w Londynie i Nowym Jorku wzrosły o ponad 4 proc., głównie z powodu ataku terrorystycznego w stolicy Arabii Saudyjskiej, Rijadzie. Po tym zamachu na rynkach nasiliły się spekulacje, że może dojść do zakłóceń w dostawach ropy z Bliskiego Wschodu. Czwartek był też kolejnym dniem wzrostu cen miedzi. Wczoraj za trzymiesięczne kontrakty płacono 1675 USD za tonę. Część analityków spodziewa się, że w niedługim czasie notowania miedzi mogą przekroczyć 1700 USD/t.