Krugman, zwolennik zdecydowanego stymulowania gospodarki przez państwo i bank centralny w okresie dekoniunktury, negatywnie odniósł się do niedawnej zapowiedzi redukowania przez Fed zakupów aktywów na rynku.

- Moja reakcja jest taka, że to nie jest dobre. Może to się uda, ale jest także duże prawdopodobieństwo, że ostatecznie może się to okazać historyczną pomyłką – pisze Krugman.
Argumentuje, że wbrew optymistycznym prognozom Fed, amerykańska gospodarka wciąż jest „w dołku”. Wystarczy zmienić trochę podejście i zamiast na bezrobocie popatrzeć na poziom zatrudnienia, pisze Krugman. Tylko część jego spadku można przypisać starzeniu się społeczeństwa.
- Fakty są takie, że wciąż jesteśmy daleko od akceptowalnego poziomu zatrudnienia – przekonuje.
Krugman uważa, że Fed mógłby pomóc gospodarce wpływając na oczekiwania. Powinien wysłać sygnał, że zaczeka z zacieśnianiem polityki pieniężnej, że pozwoli gospodarce nabrać dynamiki, a inflacji wzrosnąć zanim podwyższy stopy.
- Korzystając z mojej starej frazy, powinien wiarygodnie zobowiązać się, że będzie nieodpowiedzialny – pisze Krugman. - To jednak, co zrobił, to sygnalizowanie, że wciąż jest konwencjonalnie myślącym bankiem centralnym – dodaje.
Amerykański ekonomista zastanawia się, co się stanie jeśli ożywienie wyhamuje, a oczekiwania inflacyjne spadną jeszcze mocniej.
- Czy Fed wówczas wykona zwrot i wyśle wiarygodny przekaz, że tak naprawdę, to nie jest konwencjonalnie myślący? Trudno uwierzyć; pokazując swoją wolę rozpoczęcia zabierania misy z ponczem zanim impreza się jeszcze zaczęła wydaje się, że przegrał mecz – pisze Krugman. - Mam nadzieję, że gospodarka będzie rosła w tempie, które uczyni moje obawy bezpodstawnymi. Ale jeśli tak się nie stanie boję się, że Fed właśnie zrobił więcej złego niż sobie zdaje sprawę – dodał.