Wszystko w styczniu obracało się wokół tematu jaskółek ożywienia gospodarczego. Dane makroekonomiczne są lepsze, nastroje wśród firm i konsumentów odbijają od dna, na rynkach trwa hossa. Ale widzimy też sygnały ostrzegawcze i je przytaczamy.
Każdego dnia w Pulsie Biznesu publikowane są najważniejsze dane makroekonomiczne wymagające uwagi. Analiza pod tytułem Dane Dnia jest tworzona przez Ignacego Morawskiego, głównego ekonomistę Pulsu Biznesu. Poniżej prezentujemy skrót najciekawszych analiz stycznia, pokazujących istotne trendy makroekonomiczne w Polsce i na świecie.
1. Najmocniejsze otwarcie roku na giełdzie od ponad 20 lat
Początek roku przyniósł tak mocne otwarcie na rynkach finansowych, że trudno przejść obok tego obojętnie. Zyskały warszawskie indeksy giełdowe, bardzo wyraźnie umocniły się obligacje skarbowe (czyli spadły ich ceny). W ciągu pierwszy pięciu dni 2023 r. indeks WIG – najważniejszy indeks warszawskiej giełdy – wzrósł o 6,8 proc. To najmocniejsze otwarcie od 2002 r., kiedy indeks w ciągu pierwszych pięciu dni zyskał 8,8 proc. Co ciekawe, gospodarka znajdowała się wtedy w głębokiej recesji, a konkretnie na jej dnie. Wiązać to można prawdopodobnie z nadziejami na istotny spadek inflacji na świecie, a także z obniżeniem się awersji do regionu Europy Środkowej. Statystycznie rzecz biorąc początek roku bywał często dobrą predykcją tego, co zdarzy się w całym roku – choć trudno znaleźć fundamentalną przesłankę dla takiej zależności.

2. MFW podnosi prognozy dla świata
Międzynarodowy Fundusz Walutowy widzi jaskółki ożywienia w światowej gospodarce. Szok energetyczny w Europie zelżał, USA miękko wylądowały, a Chiny się otwierają. Analitycy MFW w kwartalnym raporcie podnieśli prognozy światowego PKB na ten rok. Według funduszu światowy wzrost gospodarczy w tym roku ma wynieść 2,9 proc., wobec 3,4 proc. w 2022 roku. Prognoza na 2023 r. została podniesiona o 0,2 pkt proc. w stosunku do październikowej. To skutek wyraźnego podwyższenia prognoz dla trzech największych gospodarek świata – Stanów Zjednoczonych, Chin i Niemiec.

3. Konsumpcja w Polsce spada, a inwestycje rosną
W Polsce postępuje spowolnienie gospodarcze, choć na razie jest dość łagodne. Na podstawie wstępnych danych rocznych można szacować, że w ostatnim kwartale 2022 r. PKB Polski zwiększył się o 2,1-2,4 proc. r/r wobec wzrostu o 3,6 proc. w trzecim kwartale.
Największą niespodzianką w danych jest prawdopodobny spadek konsumpcji prywatnej. Z danych rocznych można wyczytać, że w czwartym kwartale obniżyła się o 1,3-1,6 proc. r/r. To jest najgłębszy spadek konsumpcji poza okresem pandemii od pierwszej połowy lat 90. Niewiele wskazywało wcześniej, że zakupy konsumentów mogły aż tak mocno spaść.
Jednocześnie in plus zaskoczyły inwestycje, które w ostatnich trzech miesiącach 2022 r. zwiększyły się prawdopodobnie o ponad 5 proc. r/r po wzroście o 2 proc. kwartał wcześniej (inwestycje to nakłady na nowe środki produkcji, transportu lub budynki i infrastrukturę). Tu widać pewną anomalię – jest to pierwsza sytuacja od 1996 r., od kiedy dostępne są w miarę porównywalne dane, kiedy inwestycje rosną przy spadającej konsumpcji. Oznacza to, że firmy widzą spadający popyt u najważniejszego klienta końcowego, jakim jest konsument, a mimo to decydują się na powiększenie zasobów wytwórczych (firmy lub rząd, bo nie do końca wiemy, kto odpowiada za wzrost inwestycji – ale można założyć, że bez wzrostu w firmach nie byłoby takiego wyniku).

4. Eksport na bardzo wysokich obrotach
Sektory eksportowe w Polsce radzą sobie średnio wyraźnie lepiej niż sektory nastawione na sprzedaż krajową. Taki wniosek można wyciągnąć z serii publikacji miesięcznych wskaźników z polskiej gospodarki za grudzień. Gospodarka słabnie i powoli osuwa się w stronę stagnacji. Produkcja nastawiona na sprzedaż zagraniczną wciąż jednak rośnie. Może to być wynik relokacji zamówień do Polski, wpływu wojny w Ukrainie oraz odetkania łańcuchów dostaw w motoryzacji.
Sprzedaż detaliczna wzrosła w grudniu o 0,2 proc. r/r (w cenach stałych) po wzroście o 1,6 proc. w listopadzie. Realny spadek wynagrodzeń powoli przekłada się więc na hamowanie popytu konsumpcyjnego.
Produkcja budowlano-montażowa obniżyła się w grudniu o 0,8 proc. r/r, po wzroście o 4 proc. w listopadzie. Spadek nie jest głęboki na tle historycznych cykli, bo w przeszłości w trakcie spowolnienia produkcja budowlana spadała zwykle o 15-20 proc.
Najlepiej ze wszystkich obszarów trzyma się przetwórstwo przemysłowe. W grudniu produkcja w całym przemyśle wzrosła o 1 proc. r/r, a w przetwórstwie o 3,4 proc. r/r. Co więcej: sektory skoncentrowane na eksporcie zwiększyły produkcję o niemal 10 proc. r/r. Wśród nich znajdują się: motoryzacja, sprzęt elektryczny (głównie baterie do samochodów elektrycznych) oraz produkcja maszyn.

5. Szczyt pesymizmu konsumentów mija
W styczniu bieżący wskaźnik nastrojów konsumentów w Polsce wzrósł do -38,1 pkt wobec -41,9 pkt w grudniu. Wskaźnik podsumowuje na podstawie różnych pytań, jak konsumenci oceniają sytuację finansową swoją i kraju. Jego poziom bezwzględny nie jest bardzo istotny, natomiast ważne są poziomy względne (w porównaniu do danych z przeszłości) oraz zmiany. Nastroje wyraźnie odbiły od dna, które obserwowaliśmy w październiku zeszłego roku.
W styczniu 29 proc. badanych uważało, że sytuacja gospodarcza kraju będzie w nadchodzącym roku dużo gorsza, a 38 proc. – że trochę gorsza. Większość widzi więc osłabienie gospodarki, jest to zrozumiałe. Jeszcze w październiku duże pogorszenie widziało jednak aż 41 proc., a umiarkowane 37 proc. badanych. Mamy zatem ewidentne przejście od dużego do umiarkowanego pesymizmu.

6. USA rosną solidnie, choć ryzyko recesji nie mija
W czwartym kwartale 2022 r. PKB Stanów Zjednoczonych zwiększył się o 0,7 proc. kw./kw. i 0,9 proc. r/r. W mediach najczęściej podaje się liczbę 2,9 proc., która pokazuje wzrost kwartalny przeliczony na wartości roczne (zannualizowany), tak jak robi się z odsetkami bankowymi. Amerykanie są przyzwyczajeni do takiej konwencji.
Te dane są nieco lepsze od oczekiwań. PKB jest na poziomie trendu sprzed pandemii i w ostatnich dwóch kwartałach rósł w tempie zbliżonym do średniej historycznej. Z gospodarką nie dzieje się obecnie nic nadzwyczajnie złego. I choć generalnie 2022 r. był słabszy od prognoz formułowanych pod koniec 2021 r., to biorąc pod uwagę potężne podwyżki stóp procentowych i zaburzenia na rynkach energetycznych, sytuacja jest zaskakująco stabilna. Jedynym obszarem przeżywającym głęboką recesję są nieruchomości – inwestycje spadły o jedną piątą r/r. Filarem ekspansji jest natomiast wciąż mocna konsumpcja, pomimo spadających realnie wynagrodzeń ludności. Amerykanie zmniejszają oszczędności i w ten sposób finansują wydatki, licząc, że wkrótce inflacja spadnie. Stopa oszczędzania – czyli niekonsumowana część dochodu – była pod koniec zeszłego roku najniższa od 17 lat. Solidnie wyglądają też inwestycje przedsiębiorstw w tzw. własność intelektualną, czyli wydatki na badania i rozwój czy oprogramowanie.
Ekonomiści cały czas jednak ostrzegają przed recesją w nadchodzącym roku. Dlaczego? Bo pogarszają się tzw. wskaźniki wyprzedzające koniunktury, czyli dane, które statystycznie rzecz biorąc, w przeszłości sygnalizowały z wyprzedzeniem boomy i recesje. Na przykład indeks wyprzedzający koniunktury Conference Board spadł w ciągu roku o 6,1 proc. – w przeszłości spadek co najmniej tej wielkości zawsze sygnalizował recesję (patrz wykres). Na recesyjnych poziomach są też niektóre indeksy koniunktury tworzone na podstawie badań ankietowych wśród firm, jak np. indeks PMI.

7. Europejski PMI już wyszedł z recesji
Europejska gospodarka jeszcze nie zdążyła wpaść w recesję, którą jej powszechnie wieszczono w drugiej połowie zeszłego roku, a już z niej zaczęła wychodzić. Przynajmniej pod względem nastrojów przedsiębiorstw. Indeks PMI po sześciu miesiącach przebywania na terytorium recesyjnym wzrósł ponownie poniżej krytycznej granicy oddzielającej recesję od ekspansji. Powodem jest spadek cen energii oraz niezła koniunktura w usługach. Choć trzeba pamiętać, że w okresach dużych wstrząsów takie indeksy mogą pokazywać zaburzony obraz rzeczywistości.
Złożony indeks PMI (tzw. composite PMI) dla przetwórstwa i usług w strefie euro wzrósł w styczniu do 50,2 pkt wobec 49,3 pkt w grudniu. Poziom 50 oddziela w tym badaniu recesję od ekspansji. Wyniki powstają na podstawie ankiet wśród menedżerów odpowiedzialnych za zamówienia, którzy dobrze czują sytuację rynkową. Przy czym styczniowe wyniki są na razie wstępne, oparte na analizie około 80 proc. odpowiedzi. Finalne dane poznamy na początku lutego.

8. Firmy w Polsce jednak coraz częściej deklarują zwolnienia pracowników
Ale nie wszystkie dziedziny gospodarki wyglądają jak tunel ze światełkiem na końcu. W niektórych tunelach widać raczej pogłębiający się cień. Po raz pierwszy od połowy 2020 r. plany zatrudnieniowe firm w Polsce są ujemne, co oznacza, że przewidywane zwolnienia dominują nad przewidywanym zatrudnieniem – wskazuje firma Manpower. Tworzony przez nią od kilkunastu lat kwartalny indeks zatrudnienia wydaje się nieco lepiej pasować do realnego obrazu rynku pracy niż inne tego typu badania. Nie jest jednak wcale jasne, czy czeka nas duża fala zwolnień, indeks tego nie rozstrzyga.
Manpower pyta firmy, czy w danym kwartale planują zatrudniać, czy zwalniać pracowników. Różnica między odsetkiem jednych i drugich tworzy indeks zatrudnienia (który dodatkowo podlega korekcie sezonowej). W obecnym kwartale indeks spadł do -2 pkt, najniżej od trzeciego kwartału 2020 r., kiedy trwała jeszcze pandemia COVID-19. O istotności tego spadku może świadczyć fakt, że wcześniej w ostatnich 15 latach indeks przyjął ujemne wartości tylko cztery razy: na przełomie lat 2012/13 oraz w 2020 r.
To nie oznacza, że zatrudnienie w gospodarce musi spaść. Jak widzieliśmy wiele razy w minionych miesiącach miękkie wskaźniki oparte o ankiety często nie znajdują poparcia w twardych danych. Struktura gospodarki szybko się zmienia i różne badania mogą tracić reprezentatywność. Ponadto, w okresie dużych wstrząsów proste ankiety mogą nie oddawać złożoności zjawisk makro. Ale badanie Manpower na pewno warto wziąć pod uwagę kreśląc scenariusze i ryzyka dla polskiej gospodarki.

9. Handel międzynarodowy załamał się pod koniec 2022 r.
Międzynarodowy handel wchodzi w cykliczny dołek. W listopadzie realna wartość światowego handlu towarami obniżyła się o 2,5 proc. wobec października, co było największym miesięcznym spadkiem w tym stuleciu (od 2000 r.) poza okresem pandemii na wiosnę 2020 r. oraz miesiącami kryzysu finansowego w 2009 r. Roczna dynamika handlu w cenach stałych obniżyła się do -1,5 proc. w listopadzie z +3,6 proc. w październiku. Tak wynika z obliczeń holenderskiego biura statystycznego CPB, które co miesiąc publikuje raport o stanie wymiany handlowej na świecie.
Listopadowy spadek w dużej mierze wynika z załamania importu USA z Chin, co można tłumaczyć pandemią trwającą w Chinach i blokadami portów. Ten efekt nie był jednak widoczny na wiosnę zeszłego roku, kiedy w Chinach też wystąpiła duża fala COVID-19. Prawdopodobnie oprócz przejściowych zaburzeń na załamanie handlu wpływa też ograniczenie produkcji przez wytwórców trwałych dóbr konsumpcyjnych, którzy doświadczają spadku popytu i zmniejszają zapotrzebowanie na komponenty.

10. Rynek przewiduje mocne cięcia stóp, ekonomiści mniej
Kontrakty terminowe na rynku finansowym wyceniają, że w ciągu roku stopa referencyjna NBP spadnie o 0,75-1 pkt proc. Oznacza to, że na przełomie lat 2023-24 zacznie się prawdziwy cykl luzowania polityki pieniężnej. To dość zaskakujące zjawisko, biorąc pod uwagę, że w najbardziej optymistycznych scenariuszach inflacja pod koniec tego roku będzie wciąż wyższa niż stopa referencyjna NBP (obecnie 6,75 proc.). Najwyraźniej jednak inwestorzy zakładają, że trend spadkowy inflacji będzie tak mocny, że pod koniec tego roku oczekiwana inflacja będzie już dużo niższa niż stopa referencyjna. Prawdopodobnie decydującym czynnikiem wpływającym na takie oceny jest gwałtowny spadek cen gazu, który sprawia, że zasięg kryzysu energetycznego ulega znacznemu ograniczeniu.
Wśród ekspertów opinie o możliwym rozpoczęciu cyklu luzowania polityki pieniężnej są znacznie bardziej powściągliwe. Pod koniec 2022 r. średnia z prognoz ekspertów ankietowanych przez NBP wskazywała na obniżkę stopy referencyjnej o 0,25 pkt proc. do końca 2023 r. (dane z ankiety makroekonomicznej NBP). Czytając opinie ekonomistów największych banków widać raczej oczekiwania na stabilizację stóp, choć liczba ekspertów oczekujących ich cięcia ewidentnie się zwiększa.

Podpis: Ignacy Morawski