Prawdziwą bitwę stoczyły instytucje o akcje PZU.
- Około 300 inwestorów zagranicznych i wszystkie OFE i TFI uczestniczyło w budowie księgi popytu. Ostatecznie około 200 zagranicznym funduszom przyznane zostały pakiety akcji i wszystkim polskim – mówi Michał Szwarc, prezes Credit Suisse w Polsce, który koordynował budowę księgi.
 Kim są akcjonariusze? 
- Preferowaliśmy dużych, stabilnych inwestorów, a 
gorzej traktowane były fundusze hedgingowe. Takie fundusze stanowią 90 proc. 
wśród funduszy, którym przyznano akcje. Są to fundusze skupiające się na naszym 
regionie Europy, na sektorze finansowym i duże międzynarodowe fundusze 
emerytalne – mówi Michał Szwarc.  
Polskie instytucje narzekały na to, że transza dla zagranicznych funduszy była większa. Banki, które pracowały nad transakcją przekonują, że to właśnie polskie były uprzywilejowane.
- Polscy inwestorzy dostawali większy procent akcji niż wynika z ich aktywów. Podczas przydziału nie decyduje tylko większość zapisu, ale wielkość instytucji, patrzymy na jej aktywa i  oceniamy jaki jest naturalny stan posiadania dla tej instytucji. Polskie instytucje dostały więcej akcji niż wynikałoby z ich aktywów. Największy polski fundusz dostał trzy razy więcej akcji niż największy zagraniczny. Poza tym wszystkie polskie instytucje otrzymały akcje, wszystkie były potraktowane równo. Tymczasem wiele zagranicznych funduszy nie dostało akcji – mówi Michał Szwarc.
 - Miałem telefon od szwajcarskich funduszy, które skarżyły się na brak 
przydziału – dodaje Marek Gul z Credit Suisse.