„6 - procentowe ryzyko twardego lądowania w Chinach”

Marek WierciszewskiMarek Wierciszewski
opublikowano: 2014-02-17 13:57

Według obliczeń banku Morgan Stanley rynki oceniają ryzyko gwałtownego spowolnienia gospodarczego w Chinach na zaledwie 6 proc. Sprawdziliśmy, co to oznacza dla inwestorów.

Od początku ubiegłego roku notowania miedzi na globalnych rynkach obniżyły się o 10,1 proc. To nieco gorszy wynik od zanotowanego w tym czasie przez surowcowy indeks Dow Jones UBS (-6,0 proc.). Tracą inne instrumenty uzależnione od kontynuacji surowcowego boomu w Chinach. Australijski dolar od początku 2013 r. osłabił się wobec amerykańskiego odpowiednika o 13,1 proc. Ich perspektywom szkodzą reformy w będącej największym konsumentem metalu na świecie gospodarce chińskiej, nakierowane na przesunięcie środka ciężkości wzrostu gospodarczego z inwestycji infrastrukturalnych na konsumpcję i dążenie do zahamowania boomu kredytowego.

Globalni inwestorzy wciąż nie obawiają się w odniesieniu do gospodarki chińskiej najgorszego. Ekonomiści spodziewają się obecnie, że tegoroczny wzrost gospodarczy spowolni do 7,4 proc. Jak wynika z notowań na rynkach akcji i walut, inwestorzy oceniają ryzyko twardego lądowania w Chinach na zaledwie około 6 proc. To wyjątkowo mało, zważywszy że bank Societe Generale oceniał ryzyko scenariusza spowolnienia wzrostu do poniżej 5 proc. (czyli właśnie twardego lądowania) na aż 20 proc.

- Od dawna przekonywaliśmy, że konieczność zahamowania finansowanego kredytem boomu inwestycyjnego w Chinach doprowadzi do twardego lądowania, które właśnie teraz może się zaczynać. Oceniamy, że twórcy chińskiej polityki są zdeterminowani, by spowolnić ekspansję kredytową, i dlatego spodziewamy się, że pierwsze niewypłacalności nastąpią już w tym roku. Istnieje ryzyko, że wywołałoby to panikę wśród inwestorów, a w konsekwencji falę upadłości wśród firm o niższej wiarygodności kredytowej. Mimo to naszym podstawowym scenariuszem pozostaje ten, że ryzyka systemowego uda się uniknąć, a to dlatego że rząd utrzymuje kontrolę nad systemem bankowym – komentowała Michaela Marcussen, specjalistka banku Societe Generale.

Tymczasem w sondzie przeprowadzonej przez bank Goldman Sachs wśród swoich klientów, najważniejszym czynnikiem ryzyka dla światowej gospodarki było zagrożenie niewypłacalnościami w Chinach. Do twardego lądowania chińskiej gospodarki mogłyby właśnie doprowadzić zaostrzenie napięć w systemie finansowym Państwa Środka lub też zbyt agresywne kroki władz, zmierzające do zmniejszenia dźwigni finansowej.

- Nie jesteśmy w obozie zwolenników twardego lądowania, jednak nie lekceważymy konsekwencji, jakie by ono miało dla wielu rynków, a zwłaszcza dla wrażliwych na sytuację w Chinach części rynku akcji, rynków obligacji i stopy procentowej oraz notowań walut – komentował Viktor Hjort, analityk Morgan Stanley.

Chińscy robotnicy budowlani. Fot. Bloomberg.
Chińscy robotnicy budowlani. Fot. Bloomberg.
None
None