Od startu Aiona w Polsce minęły ponad trzy miesiące. W tym czasie w pełni online’owy bank z belgijską licencją pozyskał 20 tys. klientów i zebrał na lokatach miliard złotych. Odpowiedzialny za rozwój firmy nad Wisłą Karol Sadaj przekonuje, że sukces zawdzięcza przede wszystkim ofercie oszczędnościowej (wyróżniającej się na tle sektora) i inwestycyjnej, a także presji inflacyjnej. Bank działa w modelu subskrypcyjnym, nietypowym dla sektora bankowego, dostępnym w trzech wariantach: 0, 30 i 50 zł.
„Nasze wyniki pokazują, że Polacy nie tylko aktywnie poszukują sposobu do walki z rosnącą inflacją, ale również potwierdzają, że jesteśmy narodem otwartym na technologie i nowe rozwiązania w finansach. Oferta Aion Banku skutecznie uzupełnia tradycyjne produkty bankowe. Najbardziej cieszy nas jednak zaufanie, jakim obdarzyli nas klienci. Korzystając z wysokiego oprocentowania, na rachunkach oszczędnościowych zdeponowali w sumie miliard złotych” — mówi cytowany w komunikacie Karol Sadaj.

Druga mocna strona banku, obok oferty oszczędnościowej, to platforma inwestycyjna z zakotwiczonym robodoradcą. Dzięki temu klienci mogą inwestować na globalnych rynkach przy minimum wysiłku, bo decyzje podejmuje za nich specjalny algorytm. Z tej oferty korzystają głównie mężczyźni, w jednej trzeciej 40-latkowie. Przeciętna wartość portfela inwestycyjnego wynosi ponad 5 tys. EUR.
Aion nie jest spółką publiczną, więc wynikami chwali się wybiórczo. Pierwszy raz podzielił się z rynkiem osiągnięciami w połowie września tego roku (czyli miesiąc po starcie). Wówczas z usług banku korzystało 10 tys. polskich klientów, którzy zgromadzili na depozytach 0,5 mld zł.