Rentowności obligacji 10-letnich sięgają w poniedziałek 2,93 proc., po tym jak w ubiegłym tygodniu znalazły się w cenach zamknięcia najniżej od niespodziewanej styczniowej obniżki ratingu Polski przez agencję S&P. Umocnienie na rynku obligacji (im niższe są rentowności, tym wyższe są ceny papierów) do ograniczenia zaangażowania wykorzystał Allianz Global Investors, który kupował je bezpośrednio po posunięciu S&P. Zdaniem Naveena Kunama, zarządzającego towarzystwa, na przeszkodzie kontynuacji zwyżek cen obligacji stały będą plany wydatków rządu Prawa i Sprawiedliwości. W tym roku deficyt budżetowy ma wzrosnąć do 54,7 mld zł.
- Potencjał zwyżek polskich obligacji jest już niewielki. Od styczniowego dna rynek zanotował znaczne umocnienie, a obawy o kondycję budżetu utrzymają się jeszcze przez jakiś czas – powiedział Naveen Kunam w rozmowie z Bloombergiem.
Od początku lutego polskie obligacje dały zarobić w przeliczeniu na dolara 3,2 proc., co było najlepszym wynikiem wśród obligacji wszystkich krajów środkowoeuropejskich. Oprócz odreagowania po wyprzedaży spowodowanej przez obniżkę ratingu, polskie obligacje wsparła hossa na głównych rynkach obligacji rządowych, napędzana przez ultrałagodną politykę banków centralnych.
Rentowności polskich obligacji 10-letnich w ciągu ostatnich 12 miesięcy. Wzrost rentowności oznacza presję na spadek cen obligacji. Źródło: Bloomberg.


