Ameryka i Japonia na topie, rynki wschodzące schodzą

Anna Borys
opublikowano: 2008-07-15 00:00

Pierwszy tydzień trzeciego kwartału pokazał, że globalni zarządzający nadal boją się ryzyka. Najchętniej wybierają parkiety rozwinięte. Świadczą o tym napływy świeżego kapitału na Wall Street. Według Emerging Portfolio Fund Research, od 2 do 9 lipca na tamtejszy rynek trafiło 2,58 mld USD. Inwestorów nie zaraża fakt, że S&P 500 w tym okresie stracił 2,88 proc.

Podobnie było na giełdzie japońskiej. W tamtejsze spółki międzynarodowi gracze inwestowali, choć NIKKEI 225 zanurkował w tym okresie o 1,76 proc. Inwestorzy wierzą, że tamtejsze firmy są lepiej przygotowane na globalne spowolnienie niż spółki z innych rozwiniętych gospodarek. Nie bez znaczenia jest to, że Japończycy mają bardzo energooszczędne technologie. Przy obecnym poziomie ceny ropy naftowej jest to niebagatelna przewaga nad konkurencją. Wyprzedaży nie oparła się Europa Zachodnia. Tamtejsze fundusze zanotowały odpływ 0,741 mld USD.

Szerokim łukiem gracze omijali także rynki wschodzące. W niełaskę popadł nasz wschodni sąsiad. W maju i czerwcu fundusze zainwestowały tam 1,7 mld USD, teraz zaczęły się umorzenia. Spada także główny indeks moskiewskiej giełdy. Russian RTS $ Index od 2 do 9 czerwca stracił 3,39 proc. Z regionu azjatyckiego wyparował kolejny miliard dolarów. To już siódmy tydzień, gdy saldo tamtejszych parkietów jest ujemne. Traciły wszystkie regiony wschodzące. Fundusze typu GEM (Global Emerging Markets) wykazały odpływ 0,59 mld USD. Umorzenia w Ameryce Łacińskiej wyniosły 0,56 mld USD, a saldo regionu EMEA (Europa Wschodnia, Bliski Wschód i Afryka) 0,42 mld USD.

Anna Borys