Marcin Sadlej: Analizy nowych emisji akcji stają się koniecznością
Wydawanie opinii przez biuro maklerskie na temat plasowanych przez nie akcji nowych emisji jest rzeczywiście dyskusyjne. Ale czy jest inne wyjście? Analizy są pożądane szczególnie przez inwestorów indywidualnych
ZGODNIE z regulaminami zatwierdzonymi przez KPWiG, na akcje oferowane na rynku pierwotnym biura biorące udział w sprzedaży nie mogą wydawać rekomendacji. To, wraz z wyraźnymi dodatkowymi zastrzeżeniami, opisującymi ryzyka i wzajemne relacje biuro-emitent, stanowi sygnał dla inwestorów, zmuszający ich do dodatkowej ostrożności.
CZY RZECZYWIŚCIE występuje konflikt interesów pomiędzy biurem oferującym a jego klientami? Zależy to z pewnością od umowy gwarancyjnej. W tej chwili standardem stały się już „miękkie” gwarancje — gdzie ostateczna umowa podpisywana jest dopiero po procesie book buildingu, czyli po dokładnym sprawdzeniu deklaracji inwestorów. W praktyce ryzyko biura gwarantującego jest w przypadku nieudanej emisji niewielkie. Są to standardy światowe, nikt nie jest bowiem w stanie ubezpieczać na „twardo”, czyli ręczyć za powodzenie dużych emisji na bardzo rozchwianym rynku.
INNĄ SPRAWĄ jest, że biura maklerskie nie są instytucjami charytatywnymi. Ich celem jest realizowanie jak największego obrotu. Zespoły analiz są integralną częścią biur maklerskich i koszty ich działalności muszą się zwracać. Choć zasadniczym celem analiz jest maksymalny obiektywizm i właściwe doradzanie klientom, to jednak analitycy też muszą angażować się w proces sprzedaży, w tym również na rynku pierwotnym. Jedynie człowiek obiektywny w 100 proc. może zostać samodzielnym ekspertem — ale kto mu zapłaci?
ANALITYCY są omylni, jak wszyscy na świecie. Przy ofertach pierwotnych czasami efekty błędu są większe, ponieważ w momencie sprzedaży akcji rynek naturalnie antycypuje przyszłość, tak samo jak w momencie debiutu. Jeśli zatem oferta publiczna ma miejsce w okresie dobrej koniunktury, a potem zdecydowanie się zmienia, to siłą rzeczy akcje niedawno oferowane cierpią na tym najbardziej. Oczywiście zdarza się również odwrotnie.
NAJCHĘTNIEJ sprzedawalibyśmy akcje w okresach dekoniunktury, aby inwestorzy kupowali je po niskich cenach — tylko że wtedy nikt nic nie chce kupować. Z kolei jeżeli rynek jest bardzo dobry, emisje plasuje się bardzo łatwo i po wysokich cenach. To paradoks, ale tak po prostu jest.
Marcin Sadlej jest analitykiem CDM Pekao
KONFLIKT INTERESÓW: Nie jest to zgodne z praktyką dobrego postępowania — brzmiała opinia KPWiG („PB” nr 184 z 22 września).