Arksteel jest jak walizeczka bez rączki

Katarzyna Jaźwińska
opublikowano: 2006-05-22 00:00

Czyżbyśmy mieli na GPW spółkę zapomnianą przez Boga i głównego inwestora? Tak. To Arksteel.

Arksteel miał być wehikułem inwestycyjnym Donbasu. Za jego pośrednictwem rozważał wejście do Huty Częstochowa. Rozważał, ale ostatecznie jednak kupił hutę bez pośredników. Arksteel stał się jedynie pożywką dla giełdowych spekulantów. Wiele wskazuje na to, że warszawska firma dalej będzie spółką do spekulacji. Konstanty Litwinow, szef rady nadzorczej huty, zapytany o przyszłość Arksteelu odmawia komentarza. Jest tajemnicą poliszynela, że Donbas nie ma żadnego pomysłu na tę spółkę.

— Z Arksteelem jest jak z walizeczką bez rączki. Nieść niewygodnie, a wyrzucić szkoda — twierdzi jeden z przedstawicieli inwestora.

Na razie Donbas daje sobie radę z finansowaniem, korzysta z kredytów bankowych, więc pieniądze z giełdy nie są potrzebne.

Donbas ma chyba niezłe notowania wśród bankowców. Trwa hossa w branży, koncern otrzymał od konsorcjum banków (Pekao, PKO BP i BRE Banku) 200 mln USD kredytu na rozwój huty. Z tego samego źródła spółka może też liczyć na 240 mln zł kredytu na bieżącą działalność.

— Kończymy konsolidować grupę. Finalizujemy też przygotowanie planu inwestycyjnego. Rozpoczynamy modernizację — wylicza Konstanty Litwinow.

Dzięki inwestycjom Huta Częstochowa zwiększy produkcję blach. Donbas jest jednym z głównych dostawców dla Stoczni Gdyni. Kilka tygodni temu wyraził również zainteresowanie tą spółką.

Blachy z huty mają też być używane do produkcji rur dla sektorów gazowego i petrochemicznego. W interesie spółki jest więc szybkie dokończenie budowy Walcowni Rur Jedność, co może pochłonąć około 150 mln zł. Bliski jej zakupu jest rosyjski koncern TMK Global, który jutro ma przedstawić strategię inwestycyjną. Gotówki na razie wyłożyć nie może, najpierw bowiem sąd musi zdecydować, czy walcownia ma ogłosić upadłość likwidacyjną czy układową. Zęby na walcownię ostrzy też sobie Roman Karkosik.