Atom - tak. Węgiel też

Barbara Warpechowska
opublikowano: 2009-09-25 00:00

Do 2030 r. produkcja energii elektrycznej wzrośnie o 57 proc. do 202 TWh. W zgodzie unijnymi wymogami ochrony klimatu oczywiście.

Na rynku znajdzie się miejsce dla wszystkich technologii, bo wzrośnie zapotrzebowanie na energię — takie jest stanowisko rządu.

Do 2030 r. produkcja energii elektrycznej wzrośnie o 57 proc. do 202 TWh. W zgodzie unijnymi wymogami ochrony klimatu oczywiście.

— Dlatego znajdzie się miejsce dla różnych technologii — odnawialnych źródeł energii, węgla, ale także atomu — uważa Hanna Trojanowska, pełnomocnik rządu ds. polskiej energetyki jądrowej.

Zapewnia, że elektrownie jądrowe będą stanowić pewne i stabilne źródło w polskim systemie energetycznym, o długim — bo 60 letnim — czasie eksploatacji.

— Oznacza to przewidywalne koszty produkcji energii, od 20 do 70 proc. niższe niż w przypadku innych technologii wytwarzania — dodaje Hanna Trojanowska.

Kolejną zaletą elektrowni jądrowych jest zerowa emisja CO2 i możliwość rozwoju gospodarczego regionów, w których powstaną.

— Świat przeżywa renesans energetyki jądrowej. Do pracujących 436 reaktorów wkrótce dołączą 44 nowe jednostki — opisuje wiceminister Trojanowska.

Przekonać sąsiadów

Według Hanny Trojanowskiej pierwsza w Polsce elektrownia atomowa ma powstać w 2020 r. Zdaniem specjalistów to mało prawdopodobny termin. Z kilku powodów. Polskie prawo nie jest jeszcze dostosowane do energetyki atomowej i inwestycji w tej branży. Nie wiadomo, czy uda się zakończyć prace do końca 2010 r. Kolejne wyzwania to lokalizacja elektrowni i znalezienie miejsc na odpady atomowe w kraju lub za granicą, sposób finansowania budowy elektrowni atomowej i edukacja społeczeństwa.

Z badań SMG/KRC z końca 2008 r. wynika, że 49 proc. Polaków sprzeciwia się budowie elektrowni atomowej w naszym kraju, a inwestycję taką popiera 42 proc. respondentów.

A co z odpadami? Bernard Błaszczyk, podsekretarz w Ministerstwie Środowiska, przyznał, że m.in. w Wielkopolsce bada się miejsca pod ewentualne składowiska odpadów atomowych.

— Nie ma natomiast pilnej potrzeby poszukiwania składowisk dla zużytego paliwa, bo po wyjęciu z reaktora będzie przechowywane w specjalnych basenach na obszarze elektrowni. Ich żywotność szacuje się na około 60 lat — wyjaśnia Bernard Błaszczyk.

Przyznał jednak, że przekonanie potencjalnych sąsiadów takiego składowiska może być niezwykle trudne. Świadczą o tym problemy z uzyskaniem akceptacji społecznej dla wielu innych projektów, np. termicznych składowisk odpadów komunalnych.

— Wciąż nie ma akceptacji dla takich rozwiązań i mimo 12 projektów w Polsce działa tylko jedna spalarnia — przypomina Błaszczyk.

Bezpieczeństwo to węgiel

Zasoby węgla kamiennego i brunatnego są na tyle duże, że mogą być filarem bezpieczeństwa energetycznego Polski przez kilkadziesiąt najbliższych lat. I to jest jego niewątpliwą zaletą. Ponadto, dzięki technologiom czystego spalania, węgiel staje się paliwem coraz bardziej przyjaznym środowisku.

— Węgiel pozostanie gwarantem bezpieczeństwa UE i Polski, choć będziemy zwiększać udział innych źródeł energii — zapewnia Joanna Strzelec-Łobodzińska, wiceminister gospodarki.

Większość bloków węglowych pracujących w elektrowniach ma przed sobą co najmniej kilka — kilkanaście lat pracy. Nowe jednostki, np. blok 460 MW w Elektrowni Łagisza (Tauron Polska Energia) czy planowany w Ostrołęce o mocy 1000 MW (Grupa Energa) również opierają się na węglu.

Miesiąc temu niemiecki koncern RWE wspólnie z Kompanią Węglową utworzył spółkę RWE Elektrownia Czeczott, która zajmie się budową nowego bloku o mocy 800 MW. Kompania ma zagwarantowaną sprzedaż 2,5 mln ton węgla rocznie. Umowę zawarto na 30 lat.

Budowę kolejnych bloków energetycznych zapowiadają też PGE i Enea. Planowane inwestycje dotyczą głównie źródeł węglowych, elektrowni gazowych i źródeł wiatrowych, a w mniejszym stopniu biogazowni, elektrowni wodnych i na biomasę.

Energetyka jądrowa w Polsce potrzebuje wielu lat, aby osiągnąć znaczący udział w produkcji. Podobnie będzie w przypadku energetyki wiatrowej, która nie jest pozbawiona wad. Jest rozproszona, moce "na wietrze" muszą być uzupełnione przez energetykę konwencjonalną, bo przecież w naszym kraju odpowiednie warunki wietrzne panują przez mniejszą część roku, a klienci oczekują gwarancji dostaw przez 12 miesięcy. Trudno też zapomnieć o kosztach — zielona energia jest znacznie droższa.

— Od sektora węglowego oczekujemy stałych dostaw dla zapewnienia produkcji energii elektrycznej na poziomie 100-110 TWh. Energetyka jądrowa będzie natomiast dążyć do osiągnięcia 15-proc. udziału w krajowym energy-mix — akcentuje Hanna Trojanowska.

Nauczyć się oszczędzać

Również Jerzy Buzek, przewodniczący Parlamentu Europejskiego, uważa, że między technologiami produkcji energii nie ma konkurencji.

— Jeżeli energetyka atomowa pokryje około 15 proc. zapotrzebowania, drugie 15 proc. — odnawialne źródła energii, to przecież i tak 70 proc. energetyki w Polsce wciąż będzie bazować na węglu — podkreśla.

Były premier przypomina także, że najtańsza jest energia, której nie musimy produkować.

— Należałoby położyć nacisk nie tylko na budowę nowych mocy, czy to węglowych, odnawialnych czy atomowych, ale także na oszczędzanie energii. Ale tego musimy się w Polsce nauczyć. Jeśli udałoby się zaoszczędzić np. 20 proc. obecnego zużycia, to wcale nie jest powiedziane, że do 2030 r. będziemy musieli produkować aż o 50 proc. energii więcej — sumuje Jerzy Buzek.

Barbara Warpechowska