W biznesie historia nie lubi się powtarzać, ale próbować warto. W 2010 r. fundusz Enterprise Investors kupił 49 proc. akcji sieci marketów Dino, dofinansował jej rozwój, a po siedmiu latach wyszedł z inwestycji przez warszawską giełdę z ośmiokrotnym zyskiem. Teraz podobnego inwestora szuka rzeszowski Bać-Pol, który zbudował biznes na spożywczym hurcie, a marzy mu się kariera detalisty.



— Wynajęliśmy doradcę — firmę KPMG — i rozpoczęliśmy proces pozyskania inwestora. Chcemy zdobyć pieniądze na szybszy rozwój sieci SPAR. Propozycje trafią do wybranych podmiotów w najbliższym czasie. Oczekujemy, że oferty zostaną złożone do końca roku, a proces pozyskiwania inwestora zostanie zamknięty do końca pierwszego kwartału 2019 r. — mówi Leszek Bać, prezes i główny akcjonariusz Bać-Polu.
Spółka nie ujawnia, na jaką kwotę liczy. Wiadomo jednak, że chodzi o „duże pieniądze”.
— Preferujemy inwestora, który zgodził się objąć 49 proc. akcji. W grę wchodzą też inne warianty transakcji w zależności od atrakcyjności oferty — mówi Leszek Bać.
Bać-Pol ma już inwestora finansowego. Od ponad dekady w spółce obecna jest giełdowa grupa Capital Partners, która 2007 r. za 6,5 mln zł kupiła 13 proc. akcji. Bać-Pol zapowiadał wtedy debiut na GPW, ale ostatecznie nic z tych planów nie wyszło. Zgodnie ze sprawozdaniem finansowym grupy Capital Partners za ubiegły rok, do spółki należy 9,15 proc. akcji Bać-Polu, wycenianych w księgach na 12,27 mln zł, co teoretycznie dawałoby wycenę całej rzeszowskiej grupy na poziomie 134 mln zł.
Adam Chełchowski, prezes grupy Capital Partners, która w tym roku weszła też do Piotra i Pawła, na razie nie chce komentować poszukiwania inwestora przez Bać-Pol. Jego zdaniem, z punktu widzenia inwestora finansowego pora na rozmowy przyjdzie, gdy na stół trafią oferty.
Franczyzowa ekspansja
Bać-Pol zbudował biznes na sprzedaży hurtowej artykułów spożywczych. Chce się jednak skoncentrować na bardziej rentownej sprzedaży detalicznej. Spółka jest polskim masterfranczyzobiorcą holenderskiej sieci SPAR, która w ponad 40 krajach na świecie rozwija się w modelu franczyzowym.
Priorytetem na najbliższe lata jest właśnie otwieranie nowych sklepów pod tym szyldem.
— Obecnie w sieci SPAR są 252 sklepy. Samodzielnie jesteśmy w stanie otwierać w ciągu najbliższych trzech lat po 30 sklepów rocznie. Jest jednak dobry moment na szybszą ekspansję. Przy wsparciu inwestora możemy zwiększyć dynamikę co najmniej do 100 placówek rocznie, do czego jesteśmy organizacyjnie i logistycznie przygotowani. W dłuższej perspektywie celem jest osiągnięcie poziomu 1,5 tys. sklepów w Polsce, co dałoby nam pozycję największej sieci w ramach systemu SPAR — mówi Leszek Bać.
SPAR działa w Polsce w trzech formatach. W modelu ekspres funkcjonują placówki o powierzchni 100-200 mkw., w modelu standardowym — 200-1000 mkw., a EuroSPAR to większe supermarkety o powierzchni 1000-2500 mkw. W Polsce nie działa największy, hipermarketowy, format InterSPAR — i w planach Bać-Polu nie ma jego uruchamiania.
— Czas największych sklepów już przemija, co widać po wynikach sieci hipermarketowych. Zamierzamy rozwijać się w modelu franczyzowym, sklepów własnych Bać-Polu pod szyldem SPAR będzie około 10 i chcemy je otwierać w formacie EuroSPAR. Naszym celem jest transformacja biznesu z typowego hurtownika do organizmu, który zarządza dużą siecią detaliczną i zapewnia jej silne wsparcie w zakresie dostaw produktów, podobnie jak np. Intermarche czy Polomarket — mówi Leszek Bać.
Od hurtu do detalu
Bać-Pol, czyli główna spółka grupy, miał w ubiegłym roku 802 mln zł przychodów, 5,4 mln zł zysku operacyjnego i 3,1 mln zł zysku netto. Jeszcze dwa lata wcześniej przychody przekraczały 1 mld zł, ale — jak mówi Leszek Bać — spółka świadomie ograniczyła część biznesu, by skupić się na rozwoju detalu, który jest bardziej perspektywiczny. Zmiany były głębokie — jak pisały na początku roku „Wiadomości Handlowe”, Bać-Pol zlikwidował niemal połowę oddziałów, a na tym redukcje się nie skończyły.
— Jesteśmy w trakcie transformacji. Ograniczyliśmy część biznesu hurtowego, bo niektóre oddziały kanibalizowały się. Spółka poprawia marże i w ostatnich latach zawsze wykazywała zyski. Teraz zamierzamy zachować jedynie dwie hale cash & carry, a dystrybucję skoncentrować na klientach, którzy albo prowadzą sklepy SPAR, albo potencjalnie mogą je prowadzić — mówi Leszek Bać.
W grupie oprócz dominującej spółki Bać- Pol są też trzy mniejsze spółki dystrybucyjne: Marspol, Bos-Pol i Serpol. Oprócz SPAR z grupą jest powiązana jeszcze jedna sieć franczyzowa — liczące ponad 300 mniejszych sklepów Słoneczko. W planach Bać-Polu po pozyskaniu inwestora jest znaczne poszerzenie asortymentu, który będzie dostarczany do sklepów SPAR.
— Obecnie Bać-Pol zapewnia dostawy około 20 proc. produktów do sklepów SPAR. Mamy odpowiednią infrastrukturę logistyczną i chcemy rozszerzyć tę ofertę — by docelowo nasza spółka zapewniała sklepom SPAR 90 proc. dostaw — mówi Leszek Bać.
Wywodząca się z Rzeszowa spółka z nowym inwestorem na pokładzie chce rozwinąć się przede wszystkim na południu Polski.
— Jedną z przewag sieci SPAR jest koncentracja w południowo-wschodniej części Polski, gdzie jest relatywnie większa gęstość zaludnienia, a jednocześnie nadal mniejsza konkurencja niż w innych regionach. Plany ekspansji zakładają otwieranie sklepów w całej południowej części kraju, do granicy, którą wytycza autostrada A2 — mówi Leszek Bać.
W cieniu Eurocashu
Zdecydowanie największym hurtownikiem w kraju jest giełdowy Eurocash, stworzony przez Mariusza Świtalskiego, a od lat kontrolowany przez Luisa Amarala. Przychody spółki, pochodzące z dystrybucji dóbr szybkozbywalnych (FMCG), alkoholu i papierosów, a także z rozbudowywanego w ostatnich latach segmentu detalicznego, przekraczają już 25 mld zł rocznie. Na rynku spożywczym większa jest tylko Biedronka. Pozostali hurtownicy mają znacznie mniejszy biznes. Niegdysiejszy lider, Makro Cash & Carry, ma około 7 mld zł przychodów rocznie, a Selgros około 3 mld zł. Wśród rodzimego kapitału ogólnopolskie ambicje w ostatnich latach wykazywały tylko dwie firmy rodem z Rzeszowa — Grupa Kapitałowa Specjał i Bać-Pol.