
Ankietowani przez agencję Reuters specjaliści niemal zgodnie obstawiają, że podczas zaplanowanego na 22 czerwca posiedzenia Komitetu Polityki Pieniężnej, organu Banku Anglii odpowiedzialnego za politykę stóp procentowych, dojdzie do kolejnego, już 13-tego podniesienia kosztów pieniądza. Stawki mają wzrosnąć o 25 punktów bazowych, w przypadku benchmarkowej do 4,75 proc., najwyższego poziomu od 15 lat.
Już pojawiają się przy tym spekulacje, że to nie koniec cyklu, a bank centralny może podnieść stopy w tym roku do nawet 6 proc.
Sam szef Banku Anglii, Andrew Bailey przyznał ostatnio, że inflacja co prawda spada, ale zajmuje jej to zdecydowanie więcej czasu niż oczekiwano, a na dodatek, napięta sytuacja na rynku pracy stwarza cały czas ryzyko podtrzymania spirali cenowo-płacowej.
Według oficjalnych danych, wynagrodzenie podstawowe wzrosło w okresie trzech miesięcy do kwietnia br. o 7,2 proc. w ujęciu rocznym, odnotowując najwyższą dynamikę w historii. I co prawda w ujęciu realnym, po uwzględnieniu inflacji, spadło, ale spadek jest zdecydowanie zbyt wolny, by mógł się w istotny sposób przyczynić do wyhamowania presji inflacyjnej.
Kwietniowa inflacja CPI zarejestrowała spadek do 8,7 proc. r/r, i był on niższy niż zakładały prognozy. Swój szczyt w obecnym cyklu odnotowała w październiku 2022 r. na poziomie 11,1 proc., a Wielka Brytania jest drugą obok Włoch dużą gospodarką rozwiniętą z najwyższą stopą inflacji.
Cel inflacyjny Banku Anglii opiewa na okolice 2 proc.