Bank Japonii rozważa kolejne podwyżki stóp procentowych, jednak uzależnia je od odbicia gospodarczego po spodziewanym uderzeniu w postaci wyższych ceł amerykańskich – poinformował zastępca prezesa Banku Japonii, Shinichi Uchida. Urzędnik podkreślił, że perspektywy pozostają bardzo niepewne, głównie ze względu na napięcia handlowe wywołane polityką prezydenta Donalda Trumpa.
– Jeśli nasza prognoza się sprawdzi i dojdzie do ożywienia, a inflacja bazowa utrzyma się w pobliżu 2 proc., będziemy nadal podnosić stopy procentowe – zapowiedział Uchida. Zaznaczył jednak, że bank centralny nie podejmie żadnych działań pochopnie i będzie reagował elastycznie na zmieniające się warunki gospodarcze.
Uchida przyznał, że obecny wzrost inflacji wynika głównie z czynników kosztowych – w szczególności wyższych cen importu i drożejącej żywności, zwłaszcza ryżu. – Jesteśmy świadomi, że tego typu podwyżki cen negatywnie wpływają na życie codzienne obywateli i konsumpcję – dodał.
Japońska gospodarka, druga pod względem wielkości w Azji, skurczyła się w pierwszym kwartale szybciej, niż przewidywali ekonomiści. To pierwszy taki spadek od roku, który unaocznia, jak kruche jest obecne ożywienie gospodarcze Japonii. Bank Japonii już wcześniej – na posiedzeniu w dniach 30 kwietnia–1 maja – znacząco obniżył prognozy wzrostu, obawiając się globalnego spowolnienia wywołanego protekcjonistyczną polityką handlową USA.
Po zakończeniu ponad dekady ultrałagodnej polityki monetarnej w 2024 roku, Bank Japonii zdecydował się w styczniu 2025 roku na pierwszą od lat podwyżkę stóp procentowych – do poziomu 0,5 proc. Władze monetarne wskazały wtedy, że warunkiem dalszego zacieśniania będzie trwałe osiągnięcie celu inflacyjnego na poziomie 2 proc., wspierane przez wzrost płac i konsumpcję.