W bankach rok tak dobry jak poprzedni

Eugeniusz TwarógEugeniusz Twaróg
opublikowano: 2025-01-01 20:00

Trzy główne niewiadome dla sektora bankowego to stopy procentowe, akcja kredytowa i franki. Jedno wydaje się pewne – zmian właścicielskich raczej nie będzie.

przeczytaj artykuł i dowiedz się:

  • jak banki mogą "zoffsetować" spadek stóp procentowych
  • jaki będą kształtowały się koszty w 2025 r.
  • czy któryś z banków trafi na sprzedaż
Posłuchaj
Speaker icon
Zostań subskrybentem
i słuchaj tego oraz wielu innych artykułów w pb.pl
Subskrypcja

Noworoczne życzenie „Oby nowy rok nie był gorszy od mijającego” w przypadku banków może się ziścić. Gdyby zapytać, jaki będzie 2025 r., odpowiedź brzmi: podobny do 2024. Z perspektywy banków to bardzo dobra wiadomość. 2024 r. był pierwszym od lat, kiedy branża mogła się odkuć finansowo. Dzięki wysokim stopom procentowym zyski sięgnęły rekordowych poziomów. Po dziewięciu miesiącach 2024 r. banki zarobiły 35 mld zł, a ZBP szacuje wynik za cały rok na poziomie 36 mld zł.

W 2025 r. rekord nie zostanie pobity, ale wynik netto będzie i tak bardzo wysoki. Szacunki wahają się między 29 a 35 mld zł. Paliwem napędzającym wynik sektora będą wciąż wysokie stopy procentowe, generujące wynik odsetkowy, który w 2024 r. odpowiadał za 72 proc. wyniku operacyjnego banków. Na koniec października banki zarobiły na odsetkach 78,2 mld zł – o 12,7 proc. więcej niż rok wcześniej.

W 2025 r. dynamika nie będzie tak duża ze względu na wysoką bazę także dlatego, że stopy prawdopodobnie zaczną spadać. Ekonomiści spodziewają się, że do końca roku zostaną one obniżone o 75–100 pkt baz. RPP najpewniej rozpocznie cykl obniżek w drugiej połowie roku, co stopniowo wpłynie na rachunki zysków banków.

Co nas czeka

Ze wszystkimi prognozami branżowymi i makroekonomicznymi możesz zapoznać się w specjalnym serwisie „Co nas czeka”. Na stronie znajdziesz także felietony liderów biznesu, nauki, kultury i geopolityki, takich jak Aleksander Kwaśniewski, Jacek Dukaj, Aleksandra Przegalińska, gen. Rajmund Andrzejczak, Sebastian Kulczyk, Rafał Brzoska czy Adam Góral.

Możliwe, że spadek przychodów z wysokich stóp zostanie częściowo zrekompensowany dzięki wyższym wolumenom kredytowym. Niższe stopy mogą ożywić rachityczny popyt na kredyt. W ciągu dziewięciu miesięcy 2024 r. dynamika akcji kredytowej wyniosła 3 proc. (wartość portfela kredytowego zbliżyła się do 1,2 bln zł).

NBP szacuje, że w I kwartale dynamika osłabnie do 1,73 proc., ale w kolejnych kwartałach będzie rosnąć, osiągając poziomy z 2024 r. W dłuższym horyzoncie NBP oczekuje, że akcja kredytowa osiągnie długookresową średnią – 5 proc..

Ekonomiści Pekao spodziewają się takiej dynamiki już w tym roku. Najszybciej ma rosnąć sprzedaż kredytów konsumpcyjnych – o 8 proc. Kredyty hipoteczne, po fatalnej II połowie 2024 r., również odżyją, a dynamika w tym segmencie wyniesie 5,8 proc. W kredytach korporacyjnych oczekiwane jest ożywienie, które ma przełożyć się na wzrost wolumenów o 5,4 proc.

Po kilku latach przerwy są szanse na istotny wzrost inwestycji. W 2024 r. nakłady inwestycyjne osiągnęły rachityczny poziom 1,1 proc. W 2025 r. mają one wzrosnąć do 8,6–8,7 proc. Kluczowym czynnikiem będzie napływ środków z KPO oraz inwestycje w transformację energetyczną i zbrojeniówkę. Ekonomiści PKO BP przewidują także odbudowę inwestycji prywatnych.

Dobra sytuacja na rynku pracy w 2025 r. wpłynie na spłacalność kredytów. Wskaźnik niespłacanych kredytów detalicznych na koniec III kwartału 2024 r. spadł do historycznie niskiego poziomu – 4,86 proc. W portfelu firmowym widać pogorszenie u pojedynczych klientów, szczególnie w branżach z dużymi ekspozycjami na rynek niemiecki, który pozostaje w dołku.

Cieniem na perspektywy sektora kładą się kredyty walutowe. Problem frankowy udało się częściowo rozwiązać – odpisy sięgnęły już ponad 80 mld zł, jednak NBP szacuje, że na pokrycie ryzyka potrzeba jeszcze 10–15 mld zł. Wciąż otwarte pozostają kwestie roszczeń dotyczących spłaconych już kredytów.

W 2025 r. raczej nie należy spodziewać się zmian właścicielskich w sektorze bankowym, w każdym razie nie w grupie dużych graczy. Nie ma przesłanek, żeby zagraniczni inwestorzy podjęli decyzję o wycofaniu się z Polski. Nie przymusza do tego sytuacja spółek matek, która generalnie jest bardzo dobra. Najbardziej złożona jest sytuacja Commerzbanku, właściciela mBanku, który stał się celem przejęcia dla Unicredit. Nie ma ona jednak bezpośredniego wpływu na bank w Polsce. W tym roku nie dojdzie też raczej do fuzji Pekao z Aliorem, bo jest to proces dość złożony, a w obydwu bankach (szczególnie w Aliorze) zarządy dopiero się kompletują.

Czy będą jakieś inne zmiany w bankach kontrolowanych przez skarb państwa? Raczej nic nie zmieni się w statusie Banku Pocztowego. W przeszłości chciał go przejąć PKO BP, ale obecny jego szef, Szymon Midera, kiedy był prezesem Pocztowego, bronił jego odrębności jak niepodległości.

Pod znakiem zapytania stoją dalsze losy bankowości detalicznej Citi Handlowego. Transakcja, jeśli w ogóle ma dojść do skutku, musi zostać zamknięta w tym roku. Otwarte jest też pytanie o przyszłość Nest Banku. Inwestor, fundusz AnaCap, powinien go już wystawiać na sprzedaż. Z drugiej strony nie wiadomo, kto miałby go kupić, a przede wszystkim zapłacić dobrą cenę. Być może właściciel, zamiast sprzedawać teraz, zdecyduje się jeszcze coś dokupić, żeby zwiększyć wartość aktywa. Na czarnego konia tego roku wyrasta Velobank. Pogrobowiec Getinu aż pali się do podbijania rynku. O własnych siłach, bez przejęć, wiele nie zdziała.