Od września mają wejść nowe, bardziej restrykcyjne zasady kupowania w przetargach ziemi rolnej od Agencji Nieruchomości Rolnych (ANR). Minister rolnictwa Marek Sawicki poinformował, że celem zmian jest ograniczenie wzrostu cen gruntów rolnych oraz zjawiska zakupów spekulacyjnych.
— Aby ograniczyć nieracjonalny wzrost cen, prawdopodobnie od września wprowadzimy system przetargu ograniczonego, w którym cena będzie miała znacznie mniejsze znaczenie niż obecnie. Większy nacisk zostanie położony na kryteria wiążące rolnika z kupowaną ziemią, czyli odległość gospodarstwa kupującego od nabywanej ziemi, wielkość tworzonego gospodarstwa oraz wiek strony transakcji — informuje Marek Sawicki.
Innym rozwiązaniem ma być zniesienie prawa pierwokupu gruntów przez dawnych właścicieli.
— Nie ma żadnego racjonalnego uzasadnienia utrzymywanie pierwokupu przez byłych właścicieli, którzy w 99 proc. przypadków tej ziemi nie użytkują, tylko od razu spekulacyjnie odsprzedają. Czas także, abyśmy wprowadzili francuski czy niemiecki system zakładający, że w razie odsprzedaży ziemi przed upływem 10 lat od jej nabycia nadwyżka jest zwracana do agencji zarządzającej ziemią — mówi Marek Sawicki.
Minister nie obawia się zbytniego spadku cen ziemi po zaostrzeniu kryteriów przetargowych, a w konsekwencji spadku wpływów do budżetu państwa.
— Połączenie zmian w zasadach przetargu z likwidacją prawa pierwokupu „odmrozi” ogromne areały, które będą mogły trafić do sprzedaży. Uważam, że cała ziemia będąca pod zarządem ANR powinna zostać przeznaczona do sprzedaży. Państwo nie powinno być właścicielem w nieskończoność. Ziemię należy sprzedać młodemu pokoleniu, które chce na niej pracować — uważa Marek Sawicki.
— Nie spodziewam się, że zaostrzenie kryteriów przetargowych wpłynie na cenę gruntów rolnych. W Polsce nadal są one relatywnie bardzo tanie i moim zdaniem ich cena będzie rosła. Obawiam się jednak, że wprowadzanie nowych kryteriów przetargowych może tylko zagmatwać procedurę i powodować nieprawidłowości lub patologie. Nie zapominajmy też, że składanie takich propozycji tuż przed wyborami samorządowymi może rodzić podejrzenia, że mamy do czynienia z kiełbasą wyborczą — mówi Jarosław Skoczeń z agencji nieruchomości Emmerson.
Gdy Polska wchodziła do UE w 2004 r., średnia cena ziemi rolnej wynosiła ok. 5 tys. zł za hektar. W II kwartale 2014 r. sięgnęła 23,6 tys. zł za hektar i była prawie o 11 proc. wyższa niż w II kw. 2013 r. Ceny polskiej ziemi są natomiast znacznie niższe niż w Europie Zachodniej, np. w porównaniu z Holandią ponaddziesięciokrotnie. Stawki w Irlandii są pięciokrotnie wyższe, w Wielkiej Bytanii — czterokrotnie, a w Hiszpanii — trzykrotnie.
1,57 mln Tyle hektarów gruntów rolnych pozostaje w zasobach państwa.