Benefit Systems, operator systemu Multisport, zawarł umowę kupna tureckiej grupy MAC prowadzącej 120 klubów fitness w Turcji. Zapłaci 420 mln USD, czyli ok. 1,6 mld zł. Do sfinalizowania umowy konieczna jest m.in. zgoda tureckiego urzędu antymonopolowego, ale spółka zakłada, że uda się ją zamknąć w drugim półroczu.
- Skala transakcji trochę zaskakuje, co pokazuje, jak szybko spółka chce się rozwijać w Turcji. Ocenia ją pozytywnie, gdyż wpisuje się w strategię zakładającą replikację polskiego modelu na rynkach o dużym potencjale wzrostu. Według danych zaprezentowanych przez spółkę przejmowany podmiot wydaje się biznesowo ułożony, jest rentowny i generuje przepływy pieniężne, które pozwalają na rozwój – mówi Piotr Poniatowski, analityk z Biura Maklerskiego mBanku.
- Moim zdaniem to przejęcie ma sens, bo pozwala zdecydowanie szybciej rosnąć na rynku, który jest jednym ze strategicznych dla Benefitu. Organiczny rozwój zająłby nieporównanie więcej czasu, dodatkowo inny podmiot mógłby skorzystać z okazji przejęcia lidera rynku. Turcja jest atrakcyjna, biorąc pod uwagę strukturę wiekową populacji. Pamiętajmy, że przejęcie lidera w segmencie fitness ma pozwolić osiągnąć cel nadrzędny, czyli zwiększyć atrakcyjność produktu Multisport – mówi Grzegorz Kujawski, analityk Trigon Domu Maklerskiego.
Na razie jednak nie wiadomo, jaki wpływ transakcja będzie miała na skalę funkcjonowania Multisportu. Benefit Systems podaje, że będzie można to oszacować dopiero kilka miesięcy po tym, gdy karty zaczną być fizycznie akceptowane.
Zaskakująco wysoka rentowność
MAC miał w ubiegłym roku 112 mln USD przychodów ze sprzedaży, a EBITDA wyniosła 50 mln USD. To około 20 proc. wyniku osiągniętego przez Benefit Systems.
- Cena w przeliczeniu na klub wychodzi wysoka, ale do przejmowanej grupy należy też sieć salonów spa. Wskaźnik EV/EBITDA wynosi 8x, czyli porównywalnie do samego Benefitu. Bardzo pozytywnie zaskakuje rentowność MAC-a – marża EBITDA (bez leasingu) wynosi 45 proc. Warto mieć jednak na uwadze, że głównym sprzedającym jest fundusz private equity, zatem wyniki sprzedawanej spółki mogły być w ostatnich latach szykowane pod transakcję – mówi Mikołaj Stępień, analityk z Domu Maklerskiego BOŚ.
Rentowność tureckiej spółki jest dwukrotnie wyższa niż osiągana przez Benefit Systems w Polsce.
- Wysoka marża jest wypadkową kilku czynników. MAC ma silną pozycję i wyznacza standardy na rynku, który jest bardzo atrakcyjny - istnieje nadwyżka popytu nad podażą, czyli nad liczbą klubów dostępnych dla użytkowników. Ponadto MAC bardzo umiejętnie zarządza cennikami – mówi Marcin Fojudzki, członek zarządu Benefit Systems.
- W długim terminie zakładałbym, że rentownosć będzie niższa niższa niż obecnie, bo ciężko na takim poziomie skalować biznes fitnessowy. Według dostarczonych nam danych spółka cały czas dynamicznie zwiększała wyniki wyrażone w dolarach w ostatnich latach, co pewnie w takim 2022 r. może nie było trudne, bo była pandemia, ale osiągnęła to również w 2024 r. w otoczeniu wysokiej inflacji – mówi Grzegorz Kujawski.
Jest potencjał i dodatkowe ryzyko
Benefit Systems od dłuższego czasu dostrzegał potencjał tureckiego rynku, ale trzeba pamiętać także, że to rynek poza Unią Europejską, co rodzi dodatkowe ryzyko, a problemem może być także inflacja – ostatnio spadła ona do poziomu najniższego od 1,5 roku, ale i tak wynosi ok. 40 proc.
- Przez wielkość przejęcia transakcja wydaje się ryzykowna, wejście z taką skalą na rynek turecki to odważny ruch. To dla spółki relatywnie nowy rynek, nie ma dużego doświadczenia, szczególnie z przejęciami na tym rynku. Z drugiej strony jest okazja zbudować szybko pozycję lidera na rynku o bardzo dużym potencjale. Kluczowe będzie, moim zdaniem, ryzyko integracji, a więc czy spółka skutecznie zarządzi i rozwinie sieć – mówi Mikołaj Stępień.
- Trzeba pamiętać, że Benefit przejmuje podmiot o ugruntowanej pozycji na rynku tureckim, który ma swoją specyfikę. Jest to odmienna jurysdykcja, a także inne wyzwania makroekonomiczne. Pewnym ułatwieniem może być to, że Benefit działa na takich rynkach jak bułgarski, który nie jest pierwszym wyborem dla podmiotów zachodnioeuropejskich – mówi Piotr Poniatowski.
W planach emisja akcji
Spółka chciałaby sfinansować transakcję ze środków własnych oraz finansowania dłużnego – niedawno zresztą uplasowała obligacje za 1 mld zł. Dodatkowo Benefit Systems chciałby pozyskać 800 mln zł z emisji akcji, co pozwoliłoby na finansowanie celów ze strategii – a spółka nadal zamierza inwestować w rozwój na innych rynkach i chciałaby mieć swobodę, gdyby pojawiła się kolejna okazja do przejęć.
- Pozyskanie kapitału z rynku wydaje się optymalne, biorąc pod uwagę zwiększone od niedawna zadłużenie spółki. Popyt przy okazji emisji obligacji pokazał, że spółka ma dobre notowania wśród inwestorów. Potwierdza to zresztą reakcja kursu na wtorkowej sesji – mówi Piotr Poniatowski.
Notowania akcji rosły nawet o 5 proc., a cena zbliżyła się do 3 tys. zł.
- W strukturze finansowania trochę zastanawiało nas to podwyższenie kapitału w kontekście ostatniej emisji obligacji za 1 mld zł. Spółka, mimo że zgodnie z opublikowaną niedawno strategią ma spore wydatki inwestycyjne, to lewar w okolicach 1,5-2,0x EBITDA wydawał się optymalny, czyli możliwe byłoby finansowanie tej transakcji bez podwyższenia kapitału. Zakładamy, że zarząd może mieć natomiast większe ambicje w obszarze przejęć i w tym kontekście dodatkowo poduszka kapitałowa jest zrozumiała. Ważne, że zarząd nie uzależnił powodzenia transakcji od sukcesu emisji. A pamiętajmy, że na walnym będzie wymagana zgoda 80 proc. głosów, więc emisja akcji nie jest jeszcze przesądzona – mówi Grzegorz Kujawski.
Struktura akcjonariatu Benefitu jest rozproszona – co prawda 57 proc. akcji należy do pięciu akcjonariuszy, z których każdy ma ponad 5 proc. akcji, ale trzech z nich to OFE. Wątpliwości teoretycznie mogłoby budzić to, że spółka chce skierować emisję do wybranych inwestorów.
- Celem skierowania emisji do wybranych inwestorów jest, jak podkreśla spółka, szybkie pozyskanie finansowania oraz zamknięcie transakcji. Emisja akcji dla szerokiego rynku wymagałaby spełnienia szeregu wymogów. Ten techniczny aspekt emisji nie jest żadnym znakiem ostrzegawczym – mówi Piotr Poniatowski.