Wyprzedaż aktywów, w tym niektórych wysp i starożytnych zabytków ma być, zdaniem niektórych przedstawicieli niemieckiej polityki jednym ze sposobów znalezienia przez Grecję środków na załatanie gigantycznej dziury budżetowej tego południowoeuropejskiego kraju.
W piątek kanclerz Angela Merkel ma spotkać się z premierem Grecji George Papandreu.
„Kanclerz nie powinna obiecywać Grekom żadnej pomocy” – twierdzi na łamach gazety Frank Schaeffler, ekspert finansowy partii Wolnych Demokratów.
„Grecki rząd powinien podjąć radykalne kroki by sprzedać nieruchomości. Np. swoje niezamieszkałe wyspy” – proponuje Schaefller.
Poproszony przez telewizję ARD o skomentowanie tej propozycji, Dimitris Droutsas, wiceminister spraw zagranicznych Grecji stwierdził, że „Słyszałem też sugestię by pozbyć się Akropolu. Uważam, że tego typu propozycje, szczególnie w obecnej sytuacji, są co najmniej niestosowne”.
W ostatnich tygodniach nasiliły się niesnaski pomiędzy obydwoma krajami. Niemcy alergicznie zareagowali na spekulacje, że mogą wziąć udział w ratowaniu finansów Grecji. Pikanterii sprawie dodały wypowiedzi wicepremiera Theodorosa Pangalosa, który broniąc Grecję przed krytyką europejską przypomniał czasy nazizmu i włoską „kreatywną księgowość”. Zarzucił m.in. Niemcom, że skradły w czasie drugiej wojny swiatowej greckie złoto i do tej pory nie oddały. (czytaj: Włosi i Niemcy są od nas gorsi)
Grecja posiada ponad 3 tys. wysp. Z tego zaledwie 87 zamieszkałych. Wartość szacunkowa Akropolu to około 100 mld Euro.
Czytaj także:
